[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jack podziwiał sposób, w jaki Bunker i Talbot radzą sobie z całą sytuacją.Niezależnie od głupstw, popełnianych przez prezydenta, dwóch najważniejszych rangą ludzi z jego gabinetu - dwóch bliskich przyjaciół - okazało się najlepszym tandemem ministerialnym, jaki zda­rzyło się Ryanowi oglądać.Przez ubiegły tydzień Bunker i Talbot nieźle się więc przysłużyli prezydentowi i Ameryce.- Na pewno się uda - rzeki sam do siebie Jack w zaciszu domowego gabinetu.- Może i na pewno.Może.Spojrzał na zegarek.Za trzy godziny powinny na ten temat napłynąć pierwsze poufne meldunki.Kati nadal spoglądał z ponurą miną na ekran.Jak to możliwe? Histo­ria uczy czegoś przeciwnego, ale.Pozostawało faktem, że Saudyjczycy odcięli dla nich dopływ fundu­szy, idąc za podszeptem Ameryki, która wcześniej ocaliła Rijad przed Irakijczykami.Okazało się, że tym razem organizacja Katiego postawiła na złego konia.Finansowe tarapaty dawały się już odczuć w szeregach, choć ugrupowanie przezornie ulokowało w bezpieczny sposób środki odziedziczone po poprzedniej generacji.Dzięki Szwajcarom i innym europejskim bankierom zyski nadal napływały regularnie, a niedostatek miał na razie więcej wspólnego z psychologią niż z realiami, lecz dla Arabów wyobraźnia był równie ważna jak rzeczywistość, z czym zresztą zgodziłby się każdy doświadczony polityk.Zdaniem Katiego, o wszystkim miało rozstrzygnąć to, czy Amerykanie naprawdę wywrą nacisk na syjonistów.Do tej pory nigdy się na to nie odważyli.Pozwolili wręcz, by Izraelczycy zaatakowali amerykański okręt i zabili jankeskich marynarzy, po czym puścili wszystko w niepa­mięć, zanim jeszcze zaschła krew, zanim zmarła ostatnia ofiara.Podczas gdy amerykańskie wojsko musiało się kłócić z własnym parlamentem o każdego dolara, te same waszyngtońskie polityczne kurwy stawały na głowie, byleby tylko załatwić Żydom dowolną broń.Ameryka nigdy jesz­cze w żaden znaczący sposób nie wywarła nacisku na Izrael.I tylko dlatego Kati miał po co żyć.Dopóki na Bliskim Wschodzie wrzała wojna, jego życiową misją było zniszczyć żydowskie państwo.Gdyby jednak miał nadejść koniec wojny.Konflikty rozdzierały Bliski Wschód, kiedy Katiego nie było jeszcze na świecie.Owszem, nawet one mogłyby ucichnąć, lecz najpierw.Czas powiedzieć sobie wreszcie prawdę, zdecydował Kati, prostując obolałe, zmęczone ramiona i nogi.Jakie są widoki na zniszczenie Izrae­la? Od środka nie da się rozsadzić żydowskiego państwa, przynajmniej dopóty, dopóki Ameryka wspiera Żydów i dopóki państwa arabskie roz­dziela niezgoda.A Rosjanie? Przeklęci Rosjanie, którzy na zakończenie mowy Fowle­ra tańczyli przed nim jak psy na tylnych łapkach.Mimo wszystko, mogło im się udać.Myśl taka była dla Katiego równie groźna, jak pierwsza diagnoza na temat nowotworu.Oparł się na krześle i zamknął oczy.Co się zatem stanie, jeśli Stany Zjednoczone naprawdę zmuszą Żydów do ustępstw? Jeżeli Rosjanie poprą cały ten absurdalny plan? Jeżeli Izrael rzeczywiście ustąpi wobec nacisków albo wręcz jeżeli sami Palestyńczycy pójdą na lep i uwierzą w izraelskie ustępstwa? Wszy­stko to mogło się udać, a tym samym, nadal istniałoby syjonistyczne państwo, z którym Palestyńczycy nauczyliby się zapewne sąsiadować na swoich odzyskanych ziemiach.Nowy modus vivendi stałby się wówczas całkiem prawdopodobny.To zaś oznaczałoby dla Katiego koniec.Oznaczałoby też dla niego ruinę wszystkich dążeń, daremność całego poświęcenia i wyrzeczeń.Je­go bojownicy od pokolenia walczyli i ginęli za sprawę, która.która być może właśnie przegrała ostatecznie.Zdradzeni przez braci Arabów, którzy gotówką i bronią wspomagali jego ruch od kolebki.Zdradzeni przez Rosjan, którzy politycznie i zbrojnie popierali ten ruch od zarania Zdradzeni przez Amerykanów, co stanowiło największą perwersję całej sytuacji.Amerykanie odebrali im bowiem wroga.Zdradzeni przez Izrael, który gotów rzeczywiście ustąpić i zawrzeć ten fałszywy pokój.Pokój jakże daleki od sprawiedliwości.Dopóki po arabskiej ziemi stąpał choćby jeden syjonista, o sprawiedliwości nie mogło być mowy.Czy i Palestyńczycy zdradzą? Co będzie, jeśli zaakceptują nowe wa­runki? Gdzie wtedy znajdzie nowych, oddanych bojowników?A wiec wszyscy zdradzili?Nie; Najwyższy nie pozwoliłby na to.Najwyższy jest pełen miłosier­dzia i zsyła swoim wiernym światło.Wszystko to nie może być prawdą.Nie mogło do tego dojść.Zbyt wiele przeszkód stało przed diabelskim planem, by miał szansę stać się rzeczy­wistością.Mało to już było podobnych planów na użytek Bliskiego Wschodu? Mało to szlachetnych wizji? I co, dokąd poprowadziły tę krai­nę wszystkie co do jednej? Nawet amerykańskie rozmowy w Camp Da-vid, między Carterem, Beginem a Sadatem, kiedy to Amerykanie zmusili swoich opornych sojuszników do poważnych ustępstw - nawet wówczas wszystko spaliło na panewce, gdy Izrael sprzeciwił się jakimkolwiek ugodom z Palestyńczykami.Nic z tego nie wyjdzie, Kati miał co do tego całkowitą pewność.Jeżeli nawet nie mógł liczyć w tej chwili na Rosjan, jeżeli nawet nie mógł się zwrócić do Saudyjczyków ani, naturalnie, do Amerykanów, zawsze mógł liczyć na jeszcze jedno państwo: Izrael.Miał pewność, że i tym razem Żydzi okażą się za głupi, zbyt aroganccy i zbyt krótkowzroczni, by zrozumieć, że na dłuższą metę jedyną nadzieją na zapewnienie im bezpieczeństwa jest pokój na równorzędnych warun­kach.Ironia takiej sytuacji uderzała Katiego do tego stopnia, że nie mógł powstrzymać uśmiechu.Widać w tym było palec Najwyższego: to, że ruch będzie walczył dalej, zawdzięczał wyłącznie swoim najbardziej zniena­widzonym wrogom.Żydowski upór, żydowska niechęć do zginania karku i dziś nie pozwolą na zawarcie pokoju.Skoro nie było innego sposobu, by kontynuować świętą wojnę, przewrotność całej sytuacji trzeba było rozu­mieć jako znak od Boga, który mówił tym sposobem Katiemu i jego ludziom, że naprawdę walczą za Świętą Sprawę, w którą tak wierzyli.- Nigdy, przenigdy! Nie zmusicie mnie, abym zgiął kark przed taką hańbą! -wykrzyknął jeszcze raz minister obrony [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl