X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odbył tylko rozmowę z Mir Dżafarem i uzyskał od niego przysięgę na wierność.Jak widać,Mir Dżafar nie skąpił przysiąg.Tymczasem nadeszła wiadomość, że Clive ze swymiwojskami wyruszył z Kalkuty przeciwko nim.Teraz Siradż nie miał już innego wyjścia.Wrazze zdradzieckim stryjem wyruszył na czele armii, by stawić czoło przeznaczeniu.195 Clive prowadził ośmiuset europejskich piechurów i artylerzystów oraz dwustu dwudziestusipajów, czyli tubylczych żołnierzy indyjskich.Ilu ludzi liczyła armia Siradża ud-dauli,dokładnie nie wiadomo, ale oblicza się, że było ich nie mniej niż pięćdziesiąt tysięcy.Armiasubadara prezentowała się wspaniale, prowadziła ze sobą paradnie ubrane słonie, miałaosiemnaście tysięcy jazdy, dysponowała też liczniejszą niż Clive artylerią: czterdzieści dział,z czego część obsługiwana była przez znających się na tym rzemiośle Francuzów.Wydawaćsię mogło, że szanse są zbyt nierówne.Sama kawaleria powinna była zmieść Anglików z polawalki.Trzeba jednak pamiętać, że większość wojsk nababa była słabo uzbrojona,niezdyscyplinowana i nie miała cechujących wojska europejskie umiejętności zorganizowanejwalki.Przede wszystkim zaś jej wodzowie nie zamierzali walczyć.Ale tego pułkownik Clive niemógł być pewny; on sam najlepiej wiedział, ile są warte podpisane i zaprzysiężone przedbitwą układy.Spotkanie obu armii nastąpiło pod miejscowością Plassey (pisownia tej nazwy różni się wzależności od zródła) w nocy z 22 na 23 czerwca.Jeden z obecnych pod Plassey członkówRady Prezydencji w Kalkucie, Robert Orme, który zebrał pózniej wielką kolekcjędokumentów i wspomnień dotyczących tych wydarzeń, nigdy zresztą nie wydaną drukiem,napisał: Pułkownik Clive oczekiwał świtu z rosnącym niepokojem.Gdy słońce podniosło się,wyszedł na taras domku myśliwskiego [w którym się zatrzymał - przyp.K.D.], a ujrzawszyrozłożone siły wroga, zdumiał się ich mnogością i wspaniałym, wojowniczym wyglądem.Jego towarzysz zapytał go, jak potoczą się sprawy.Na co odrzekł: �Musimy za dnia stawaćtak dobrze, jak tylko umiemy, a wieczorem zarzucić muszkiety na ramię i wrócić doKalkuty�.Większość oficerów była tego samego zdania.Za to prości żołnierze, z którychwielu było zaprawionych w boju, służyli na polach Trichinopoly pod majorem Lawrence em,nie tracili śmiałego ducha cechującego prawdziwych Anglików i nie postrzegali w przepychui liczebności armii nababa niczego, co warte byłoby podziwu albo czego by się miano lękać.Pózniejsi historycy często pomijali świadectwo Roberta Orme, bo wskazywało ono, żenajwiększy bohater imperium zwątpił tego ranka w powodzenie wyprawy.Jasne jest, żewidząc ogromną dysproporcję sił, Clive nie kwapił się do ataku.Kazał tylko rankiemobsadzić gaj mangowy położony między dwoma obozami, który zapewniał niejaką osłonę ipunkt oparcia przeciw natarciu wrogiej kawalerii.Wydaje się, że Siradż ud-daula chciał jużnad ranem zająć ten gaj, ale powstrzymał go przed tym Mir Dżafar, który -jak się zdaje - użyłargumentu, że doprowadziłoby to do niepotrzebnego rozproszenia sił.Okazało się, że to byłbłąd, bo gdyby Hindusi zajęli ów lasek, Anglicy musieliby walczyć na odsłoniętej przestrzenii losy bitwy mogły się potoczyć inaczej.Bitwę rozpoczęli francuscy artylerzyści, którzy podsunęli swe działa w pobliże gaju iotworzyli ogień do Anglików.Osłaniało ich siedem tysięcy najlepszych żołnierzy Siradża.Armia nababa uszykowała się łukiem przed frontem Anglików, zagrażając ich skrzydłom.Pośrodku stał z piętnastoma tysiącami jeden ze spiskowców - Raj Dulab.Na lewym skrzydle,z dwudziestoma pięcioma tysiącami - Mir Dżafar.Francuscy artylerzyści dowodzeni przez Saint Frais prowadzili energiczny ogień,uniemożliwiając Anglikom wysunięcie się z lasu, ale nie wyrządzili im większych szkód.Ogień angielski był bardziej skuteczny, ponieważ wojska nababa nie były niczym osłonięte.196 Przez kilka godzin nic się właściwie nie działo i obie armie tkwiły na swych pozycjach, nieryzykując ataku.Koło południa spadł ulewny deszcz, typowy bengalski deszcz monsunowy,jakie tam padają w czerwcu.Artylerzyści Clive a przewidzieli to i zawczasu osłoniliplandekami swe zapasy amunicji.Natomiast Francuzi dali się zaskoczyć i duża część ichprochu zamokła.Ogień francuski osłabł i teraz Anglicy mogli już niemal bezkarnieostrzeliwać wojsko nababa.Próba ataku kawalerii na pozycje angielskie, podjęta po deszczu,załamała się, częściowo w rezultacie ognia angielskich muszkietów, po części z powodurozmiękłego gruntu.Teraz Anglicy zajęli dwa niewielkie wzgórza położone tuż przed frontemarmii indyjskiej, a ich obstrzał zyskał na skuteczności.Zaraz potem dowódca centrum, RajDulab, oświadczył księciu, że trzeba nakazać odwrót.Tymczasem potężne skrzydłodowodzone przez Mir Dżafara nadal nie podejmowało akcji, a żadne ponaglenia nie mogły goskłonić do ataku.Wtedy dopiero Siradż ud-daula zrozumiał, co się właściwie dzieje.Wysłał do Francuzówgońca z wiadomością, że zdradzono go, bitwa jest przegrana, powinni więc ratować się nawłasną rękę.W tym czasie centrum i lewe skrzydło cofały się już w stronę własnego obozu.Wkrótce odwrót przemienił się w panikę i ogólną ucieczkę.Pięćdziesiąt tysięcy żołnierzySiradża ud-dauli uciekało przed natarciem trzech tysięcy ludzi Clive a.Zdradzony książędosiadł dromadera i zbiegł do Murszidabadu, gdzie okazał się pierwszym zwiastunem klęski.Zabrawszy ze sobą Lurf un-nisę, żonę, którą najbardziej kochał, Siradż ud-daula opuściłstolicę, uciekając do Biharu w towarzystwie jednego tylko służącego.Anglicy zajęli opuszczony obóz, gdzie przez całą noc i pół następnego dnia zajmowali sięrabunkiem.W tym momencie, w pobliżu obozu, pojawił się Mir Dżafar.Nie był pewny, jak Clive goprzyjmie.Czy uważa się nadal za związanego układem?Czy nie ma za złe Mir Dżafarowi, że nie wystąpił czynnie, jak przysięgał, tylko zadowolił siębiernym oczekiwaniem na wynik batalii? Był zalękniony i ponury, rozchmurzył się dopiero,gdy Clive wyszedł z obozu na spotkanie i serdecznie go uściskał.Pułkownik wiedział, że jegosojusznik dotrzymał umowy tylko w połowie.Ale cóż z tego? Anglicy zwyciężyli, a RobertClive nie zamierzał przecież sam zająć subadarskiego tronu.Wiedział, że odtąd Mir Dżafarbędzie już tylko narzędziem w jego ręku.Otrzymawszy błogosławieństwo zwycięzcy, Mir Dżafar pośpieszył tego samego dnia doMurszidabadu.Wkrótce po nim, 28 czerwca, do stolicy książęcej wkroczył Clive i dopierowtedy odbyło się uroczyste objęcie tronu przez nowego władcę.Mir Dżafar nie odważył sięuczynić tego sam.Cztery dni pózniej przywieziono do stolicy pojmanego w ucieczcenieszczęsnego księcia Siradża ud-daulę.Nowy władca polecił go zgładzić jeszcze tej samejnocy, a pułkownik Clive nie uznał za stosowne, by mieszać się w wewnętrzne sprawyksięstwa.W innych kwestiach nie miał podobnych oporów.Przede wszystkim w kwestii pieniędzy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl