[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Długi czarny Cadillac amba­sadora wjechał w Victoria Street za pięć dziewiąta.- Mój drogi Al - Marriott powitał go serdecznie, choć za tą ser­decznością stała powaga, jakiej wymagały okoliczności.- Chyba nie muszę ci mówić, jak wstrząśnięty jest cały kraj wydarzeniami ostatnich kilku dni.Fairweather skinął głową.Nie miał wątpliwości, że reakcja rządu i narodu brytyjskiego była szczera.Od wielu dni kolejka ludzi chcących wpisać się do księgi kondolencji wyłożonej w ambasadzie dwukrot­nie okrążała Grosvenor Square.U szczytu pierwszej strony widniał prosty podpis “Elizabeth R”, a dalej kondolencje wszystkich człon­ków gabinetu, obu arcybiskupów, przywódców pozostałych kościołów oraz tysiące nazwisk mniej i bardziej możnych tego świata.Sir Harry podał ambasadorowi dwa oprawne w tekturę egzemplarze sprawo­zdań doktorów Barnarda i Macdonalda.- Chciałbym, żebyś to sobie obejrzał na osobności, najlepiej tutaj.Może będziemy musieli o czymś porozmawiać, zanim wyjdziesz.Sprawozdanie doktora Macdonalda było krótsze; ambasador zajął się nim najpierw.Zgon Simona Cormacka został spowodowany roz­ległymi obrażeniami kręgosłupa i jamy brzusznej w wyniku wybuchu niewielkiego, lecz skumulowanego ładunku umieszczonego w pobliżu dolnej części pleców.W momencie wybuchu bomba była umieszczo­na na jego ciele.Sprawozdanie zawierało poza tym techniczne dane dotyczące budowy fizycznej ofiary, stanu zdrowia, ostatniego posiłku i tak dalej.Doktor Barnard miał więcej do powiedzenia.Bomba, którą Simon Cormack nosił na sobie, została ukryta w szerokim pasie skórzanym, jaki porywacze dali mu w celu podtrzymywania dżinsów, które rów­nież mu dostarczyli.Pas miał trzy cale szerokości i składał się z dwóch pasm skóry zeszytych krawędziami.Z przodu spinała go ciężka, ozdobna klamra mosiężna, długości czterech cali.nieco szersza niż sam pas.Jej dekorację stanowił wizerunek głowy byka.Takie pasy powszechnie sprzedawano w sklepach specjalizujących się w ubiorach i sprzęcie kempingowym w stylu Dzikiego Zachodu.Choć klamra wyglądała na wykonaną z litego metalu, w rzeczywistości była wydrążona.Materiałem wybuchowym była dwuuncjowa płytka Semtexu, skła­dającego się z 45% PETN, 45% RDX i 10% plastyfikatora.Płytka miała trzy cale długości i półtora cala szerokości; została umieszczo­na między dwoma pasmami skóry dokładnie na kręgosłupie chłopca.Wewnątrz plastykowego materiału wybuchowego umieszczono miniaturowy detonator, który później doktor Macdonald znalazł w od­łamku kości zagrzebanym w śledzionie.Był zniekształcony, ale nadal można było rozpoznać jego przeznaczenie - i pochodzenie.Od detonatora prowadził przewód do dołka wydrążonego w po­dwójnej skórze, gdzie znajdowała się bateria litowa typem i rozmiara­mi zbliżona do tych, jakie służą do zasilania zegarków elektronicz­nych.Dalej przewód prowadził do odbiornika impulsowego umiesz­czonego wewnątrz klamry pasa.Natomiast kolejny przewód, wybiega­jący z odbiornika, był jego anteną poprowadzoną wzdłuż całego pasa.Odbiornik impulsowy był zapewne nie większy od pudełka zapałek; odbierał zapewne sygnały o częstotliwości 72,15 MHz wysyłane z niewielkiego nadajnika.Tego oczywiście nie znaleziono na miejscu wypadku, ale wyglądał on z pewnością jak płaskie pudełko z plastyku, mniejsze niż paczka papierosów, z pojedynczym guzikiem, którego naciśnięcie wywoływało detonację.Zasięg - nieco ponad trzysta jardów.Al Fairweather był wyraźnie wstrząśnięty.- Mój Boże, Harry, to jest.diabelstwo.- A przy tym wysoka technika - zgodził się minister.- Żądło jednak tkwi w ogonie; przeczytaj wnioski.- Ale dlaczego? - zapytał ambasador, gdy w końcu podniósł wzrok.- Na litość boską, Harry, dlaczego? i jak to zrobili?- Co do tego ostatniego, jest tylko jedno wytłumaczenie.Te bestie udawały, że uwalniają Simona Cormacka.Zapewne odjechali potem nieco, zawrócili i pieszo zbliżyli się do drogi.Z pewnością ukryli się wśród kępy drzew stojących na polu o dwieście jardów od drogi.One są w zasięgu nadajnika.Nasi ludzie badają te drzewa szukając odcisków obuwia.Co się zaś tyczy powodów, Al, nie wiem.Nikt z nas nie wie.Ale uczeni nie dopuszczają innej możliwości.Na pewno się nie mylą.Na razie proponowałbym, żeby zachować te sprawozdania w absolutnej tajemnicy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl