[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odczuwalibyście najwyżej lekkie pulsowanie, jak-by wielka ciężarówka przejeżdżała koło waszego domu.Przymuleni są powolni.To samo dotyczy ich głosu: najwyższy sopran koloraturowy u Przymulonych tojakieś dwadzieścia do dwudziestu pięciu hertzów, więc nie moglibyście usłyszeć,co śpiewają.Było tam kilka tuzinów istot, samców i samic, unoszących się w brei wypeł-niającej ich statek kosmiczny.Jeden z samców przebywał sam w oddzielnym po-mieszczeniu.Reszta znajdowała się we wspólnym zbiorniku, otoczona różnymidziwacznymi urządzeniami Przymulonych, które unosiły się wokół nich: jakieśurządzenia i gadżety, jak sądzę, które czyniły dom Przymulonych wygodnym,a jedynym sposobem pozwalającym na odróżnienie istot żywych od mebli byłowcześniejsze obejrzenie ich zdjęć.Nie widziałem, żeby coś się poruszało.Pod in-nym względem też wyglądali zabawnie.Nie pamiętałem dokładnie, jakiego bylikoloru, ale wyglądali, jakby pokolorował ich ktoś, kto pamiętał jeszcze gorzej niżja.179 Jeden się rusza! krzyknęła Essie.Zauważenie tego faktu było dużą sztuką.Osobnik w oddzielnym pomieszcze-niu zaledwie wyciągał mackę.Był to potwornie wolny ruch nawet według standar-dów cielesnych ludzi (że nie wspomnę o moich własnych!).Według standardówPrzymulonych jednakże osobnik ten wił się w ogromnym podekscytowaniu; dałosię widzieć linie fal w otaczającej go brei tam, gdzie wytwarzał ciśnienie. To jeden z nowych wyjaśnił Cassata. Skończyli odprawę pierwotnejzałogi, więc ściągnęli jeszcze sześciu samców z planety Przymulonych, jakieśparę tygodni temu. Dlaczego on jest sam? zainteresowała się Alicja Lo. Bo znajduje się w trybie wysokim, żeby dało się z nim rozmawiać.Strasz-nie się rzuca, wiecie? Gdyby był razem z innymi, narobiłby bałaganu w pomiesz-czeniach mieszkalnych.Albert wtrącił się profesorskim tonem. Widzę, że nie oglądamy ich w częstotliwościach widzialnego światła. Zgadza się.To obraz z tomografu, gdyż w widzialnym świetle nie dałobysię ich zobaczyć w brei, w której żyją.Chcecie posłuchać tego, co śpiewa?Nie czekał na odpowiedz, ale włączył kanał audio.Nie usłyszeliśmy jednakPrzymulonego, ale maszynowego tłumacza.Deklamował co następuje: Wielcy oślepiający płonący okrutnicy Zabijali i niszczyli nagłą zmianą ciśnienia I wielu zginęło i wielu odniosło bolesne rany. To tylko ostatnia zwrotka wyjaśnił Cassata. Tym razem zajęło mu tozaledwie godzinę.Musimy dać im odpocząć pomiędzy sesjami.Nie mogą pozo-stawać w trybie wysokim zbyt długo, a kiedy są w trybie normalnym, nic nie dasię z nimi zrobić.Chcecie trochę na nich popatrzeć? To, czego ja chcę, generale Cassata oświadczyłem to porozmawiaćz kimś, kto tu rządzi.Ile jeszcze czasu zajmie nam snucie się bez celu?Ale Essie położyła mi na ustach swoją miękką, słodką dłoń. Generał da nam znać najszybciej, jak to będzie możliwe, prawda Julio? Niemamy więc nic lepszego do roboty..także samic.Dokończyła tłumaczenie maszyna, a ja zacząłem myśleć, czy samemu nie spo-wodować, żeby ktoś zginął i odniósł bolesne rany.Widzicie, oto znów jesteśmy, schwytani w pułapkę rozbieżności między cza-sem gigabitowym a cielesnym.Nie wydaje mi się, żebym był szczególnie cierpliwy, ale jakiejś cierpliwościnauczył się ten zapisany maszynowo analog mojej osoby! Zwłaszcza w postępo-waniu z cielesnymi ludzmi.Nie wspominając już o tym, iż szczególnie wkurzają-cym i wyjątkowo nieruchawym elementem cielesnej populacji są wojskowi.180Wypunktowałem moje poglądy na ten temat dublerowi Julia Cassaty.Tylko sięzłośliwie uśmiechnął.Bawiło go to.Oczywiście, z jego punktu widzenia, im dłu-żej tam czekaliśmy, tym więcej życia mu pozostało.Byłem nieco zaskoczony,że nie zaproponował pięknej Alicji Lo kolejnej prywatnej wycieczki krajoznaw-czej łatwo sobie mogę wyobrazić, jakie widoki miał na myśli a być możetak by zrobił, gdyby Albert nie podsunął mu pewnego pomysłu.Zakasłał uprzejmie i powiedział: Jak sądzę, generale Cassata, Przymuleni nie są jedynym obcym gatunkiem,którego okazy tutaj mamy.Cassata uniósł brwi. Nie masz chyba na myśli Zwiń Voodoo? Owszem.Także Amoniakowców.Instytut dostarczył do badań kolonie obutych gatunków
[ Pobierz całość w formacie PDF ]