[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedyś trafił do takiej, którą zrobili w starej kręgielni: była naprawdędługa i wąska, tak że wszystko odkształcało się, jeśli poruszałeś się zbyt szyb-ko.Wybierało się rozmaite warianty zabawy; w Knoxville najpopularniejsze byłypojedynki rewolwerowców, kiedy dostawało się broń i strzelało do rozmaitychzłych facetów, a oni do ciebie  w ten sposób zdobywało się punkty.Coś jak na-uka strzelania w akademii, ale nie z taką rozdzielczością.I bez takiego.hmm.kolorytu.Jednak Rydell najbardziej lubił tę, w której rzezbiło się rzeczy z niczego,z chmury pikseli i wielokątów czy czegokolwiek, przy czym widziało się, co robiąinni, a nawet można było łączyć swoje dzieła z ich produktami, jeśli wyrazili na tozgodę.Trochę wstydził się tego, ponieważ głównie robiły to dziewczyny.One za-wsze tworzyły jednorożce, tęcze i różności, a Rydell samochody, pojazdy ze snu,jakby był jakimś japońskim konstruktorem, który przedstawia swoje wizje.Póz-niej mogłeś zrobić kolorowy wydruk albo nagrać kasetę, jeśli dokonałeś animacji.Na drugim końcu sali zawsze było kilka dziewczyn przeprowadzających operacjeplastyczne na swoich zdjęciach, zmieniających fryzury i twarze, robiących odbitkitych, które uznały za najbardziej udane.Rydell stawał bliżej wejścia, formując promienie zielonego światła wokół na-rysowanej formy, nakładając kolor i fakturę, sprawdzając różne modele.Jednakwłączywszy się w wirtualną przestrzeń Republiki %7łądzy, miał wrażenie, że widzito, co istnieje wokół ścian snów.Niesamowite wrażenie, ponieważ kiedy oderwałosię wzrok od aktualnie wykonywanej czynności, nie było tam niczego, a przynaj-mniej niczego godnego uwagi.Jednak kiedy robiło się coś, na przykład projekto-wało samochód, miało się takie zabawne uczucie przekraczania krawędzi światai zaglądania w przestrzeń rozpościerającą się w nieskończoność, przez wieczność.I czułeś, że nie stoisz na podłodze starego kina czy kręgielni, lecz na jakiejś rów-197 ninie, albo na szklanej tafli, która rozpościera się za tobą na wiele kilometrów, niemając żadnego końca.Tak więc, gdy odszukawszy logo providera, znalazł się natej szklanej równinie, powiedział po prostu  Och , ponieważ zobaczył jej krańce,a wokół niej i nad nią widział tę chmurę, mgłę lub niebo, bezbarwne i wielobarwnejednocześnie.A były tam postacie większe od drapaczy chmur i od wszystkiegowokół, a równina była na wysokości ich piersi, więc Rydell czuł się jak robaczekalbo zabaweczka.Jedną z nich był dinozaur, podobny do T.Rexa; stwór z krótkimi przednimi ła-pami, tyle że zakończonymi czymś, co przypominało dłonie.Druga wyglądała jakposąg, lub niezwykła formacja skalna, pełen szczelin i pęknięć, w kształcie męż-czyzny o szerokiej twarzy okolonej puklami włosów, spokojnej, z przymkniętymipowiekami.Mimo kamienia i mchu, loki wydawały się ulepione z góry iłu.Po-tem zobaczył trzecią i wtedy powiedział  Jezu.To również była ogromna postać,utworzona z telewizorów, których włączone ekrany migotały i mrugały, najwyraz-niej z trudem utrzymując obraz ukazywanej postaci: coś, co równie dobrze mogłobyć kobietą jak mężczyzną.Kiedy próbował skupić wzrok na jednym z monito-rów, bolały go oczy.Jakby oglądał milion kanałów jednocześnie, a ich szum byłjak spadający ze skał wodospad, niczym syk, który jednak wcale nie był dzwię-kiem. Witamy w Republice %7łądzy  powiedział dinozaur głosem pięknej kobie-ty.Uśmiechnął się, pokazując zęby, w których kości słoniowej wyrzezbiono całeświątynie.Rydell usiłował przyjrzeć się tym rzezbom; widział je przez ułameksekundy, a potem coś się z nimi stało. Nie masz niezbędnego trzeciego pasma  powiedział człowiek-góra gło-sem, jakiego można oczekiwać od góry. Jesteś w przestrzeni K-tel. Moglibyśmy wyłączyć emulator  zaproponowała istota złożona z telewi-zorów, modulując głos z szumu wodospadu. Nie warto  orzekł dinozaur. Nie sądzę, żeby to była długa rozmowa. Twoje nazwisko?  spytała góra.Rydell zawahał się. Numer ubezpieczenia?  ciągnął dinozaur znudzonym tonem i z jakiegośpowodu Rydell pomyślał o ojcu, który wciąż rozprawiał o tym, jak było kiedyś,a jak jest teraz. Nazwisko i numer ubezpieczenia  powiedziała góra  albo znikamy. Rydell, Stephen Berry. Potem szereg cyfr.Ledwie doszedł do ostatniej,kiedy dinozaur powiedział: Były policjant, jak widzę. O rany  powiedziała góra, która coś mu przypominała. No  zahuczał dinozaur  bardzo były, jak widzę.Potem pracował dlaIntenSecure.198  Ostry  powiedziała góra i wystawiła rękę, wskazując Rydella, tyle że tobyły gigantyczne homarze szczypce pokryte mchem.Zdawały się zakrywać półnieba jak burta kosmolotu. Jak wąski koniec klina? Powiedziałbym, że twardszych i węższych nie ma  zaszumiały telewi-zory. Najwyrazniej zdobyłeś niepodzielną uwagę naszego Lowella [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl