[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Woda w tym górskim jeziorze była zimna, ale Cletus nie czuł tego.Jego ciało, rozgrzane biegiem, znajdowało ją przyjemnie chłodną.Płynął ubrany tak jak podczas biegu, w buty, skarpetki, spodenki i koszulkę; zdążył się już przyzwyczaić do wagi nasiąkniętych wodą butów i ubrania, tak że zwracał na nie uwagi.Płynął szybko, jego ramiona mocno zagarniały wodę, a.głowa rytmicznie przechylała się w prawo, kiedy nabierał pełne płuca górskiego powietrza.Stopy młócące wodę zo­stawiały równy ślad.Zerknął na zegarek i bez pośpiechu ruszył truchtem w górę zbocza, w stronę rozsuwanego okna na parterze, które prowadziło prosto do jego sypialni.Dziesięć minut później, wykąpany i przebrany, dołączył w słonecznej jadalni do Eachana i Melissy, aby zjeść obiad.- Jak ci poszło? - zapytała Melissa.Uśmiechnęła się naturalnie, ciepło, tak że przepłynął między nimi prąd od­wzajemnionego uczucia.Sześć miesięcy obcowania ze sobą zniosło wszystkie dzielące ich bariery.Cletus był zbyt miły, a Melissa zbyt otwarta, by nie zbliżyli się do siebie w takich okolicznościach.Osiągnęli taki stan, w którym to, czego nie mówili, było niemal ważniejsze od tego, co mówili.- Sześć minut poniżej przeciętnej w dwudziestokilometrowym biegu - odpowiedział.- Trochę ponad dziesięć minut przez jezioro.- Spojrzał na Eachana.- Myślę, że nadeszła pora, by zorganizować ten pokaz, który zaplanowa­łem.Możemy wykorzystać bieżnię na stadionie w Foralie.- Zajmę się tym - powiedział Eachan.Trzy dni później odbył się pokaz w Foralie.W ciepły, sierpniowy dzień na stadionie znalazło się ponad osiem­dziesięciu oficerów dorsajskich, zaproszonych przez Eachana.Siedzieli w głównym sektorze trybuny, przed dużym ekranem, do którego podłączono całą baterię urządzeń służących do monitorowania procesów fizjologicznych i nastawionych na odbiór informacji przekazywanych z różnych przekaźników umieszczonych w ciele i na ciele Cletusa.Cletus miał na sobie swój zwykły strój do biegania.W po­bliżu nie było widać ani przyrządu gimnastycznego, ani basenu pływackiego, gdyż miał to być po prostu pokaz wytrzymałości.Kiedy tylko zaproszeni oficerowie zajęli miejsca, Eachan stanął przy ekranie, mając zamiar kontrolować pracę różnych instrumentów, tak by wszyscy widzieli ich wskazania; i Cletus rozpoczął bieg.Wszyscy obecni tam oficerowie najemników znali historię Cletusa, szczególnie wydarzenia na Kultis i niemal cudowne wyleczenie zranionego kolana.Przyglądali się z zainteresowa­niem, jak Cletus z szybkością szesnastu kilometrów na godzinę okrąża bieżnię o długości ośmiuset metrów.Po pierwszym kilometrze Cletus zwolnił do nieco powyżej dwunastu i pół kilometra na godzinę; tętno sięgające do stu siedemdziesięciu uderzeń na minutę opadło do stu czterdziestu uderzeń i utrzy­mywało się na tym poziomie.Biegł całkiem lekko i oddychał miarowo, kiedy kończył szósty kilometr.Wówczas jednak, chociaż szybkość się nie zmniejszyła, puls zaczął powoli przyśpieszać, a po dziewięciu kilometrach wynosił sto osiemdziesiąt uderzeń.Zatrzymał się na tym poziomie i od tego momentu Cletus zaczął z wolna tracić szybkość.Przed końcem dwunastego kilometra biegł już z prędkością jedenastu kilometrów na godzinę, a po czternastym ledwie osiągał rezultat dziewięciu i pół kilometra na godzinę.Najwyraźniej zbliżał się do kresu swojej wytrzymałości.Jeszcze dwa razy przebiegł wokół stadionu.Pokonując szes­nasty kilometr zaledwie truchtał.Brakowało mu sił; lecz wyczyn taki, niezależnie od tego, przez kogo był dokonany, nie mówiąc o człowieku, który pół roku temu nie mógł chodzić, wystarczył, aby wzbudzić szmer zdumienia i podziwu wśród widzów.Niektórzy z nich wstali z miejsc, aby pogratulować Cletusowi w tym momencie, w którym przebiegnie szesnasty kilometr, mający najwyraźniej stanowić koniec biegu.- Jeszcze minutę, panowie, proszę - powiedział Eachan.- Gdybyście zechcieli zostać trochę dłużej na swoich miejscach.Odwrócił się i kiwnął głową na Cletusa, który mijał właśnie, dokładnie na wprost patrzących, znak oznaczający szesnasty kilometr.Cletus skinął głową i pobiegł dalej.Następnie, ku najwyższemu zdumieniu widzów, wydarzyła się niezwykła rzecz.W miarę jak Cletus biegł dalej wokół stadionu, jego krok stawał się pewniejszy, a oddech się uspokajał.Nie od razu odzyskał poprzednią szybkość, ale częstotliwość pulsu, jak pokazywał ekran, zaczęła wolno się obniżać.Z początku opadała skokowo, najpierw zmniejszając się o kilka uderzeń i utrzymując na tym poziomie jakiś czas, i znowu zmniejszając się o kilka uderzeń [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl