[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Poczekaj - powiedziała Murbella, wchodząc na wizję."Jak ona to robi?"I znowu jej głos rozległ się w całym centrum:- Zabierz go wraz z jego grupą na okręt flagowy.Zrób to szybko.Teg był urażony, co nie pomagało mu w logicznym myśleniu.Wybrał jeden z licznych ekranów i z furią popatrzył na obraz Murbelli.- Jak śmiesz przeszkadzać?- To dlatego, że nie posiadasz właściwych danych.Rabbi działa w granicach swoich uprawnień.Przygotuj się do przyjęcia go z honorami.- Wyjaśnij.- Nie! Nie ma potrzeby, abyś to wiedział.Skoro widziałam, że nie reagujesz, do mnie należało podjęcie decyzji.- Ten dowódca znajdował się na linii frontu! Nieważne, że.- Żądanie rabbiego ma pierwszeństwo.- Jesteś równie zła jak Matka Przełożona.- Być może gorsza.Teraz mnie wysłuchaj! Wprowadź tych uchodźców na swój okręt flagowy.I przygotuj się na moje przyjęcie.- Stanowczo odmawiam! Powinnaś pozostać tam, gdzie jesteś!- Baszarze! W żądaniu rabbiego jest coś, co wymaga powiadomienia Matki Przełożonej.On mówi, że znajdują się w niebezpieczeństwie, ponieważ udzielili chwilowego schronienia Wielebnej Matce Lucilli.Przyjmij to do wiadomości lub złóż dymisję.- A zatem pozwól mi najpierw zabrać moich ludzi na pokład i wycofać się.Spotkamy się, kiedy sytuacja będzie jasna.- Zgoda.Ale traktuj tych uchodźców uprzejmie.- Zejdź już z wizji.Spowodowałaś, że nie widzę, co się dzieje.To głupota z twojej strony.- Wszystko doskonale kontrolowałeś, baszarze.W czasie tej przerwy jeden z naszych statków przyjął cztery futary.Prosiły o zabranie ich do Treserów, ale ja rozkazałam je zamknąć.Zastosuj wobec nich nadzwyczajne środki ostrożności.Na projektorach w centrum dowodzenia pojawiły się znowu dane z pola walki.Teg jeszcze nie odzyskał łączności ze swoimi oddziałami.Był wściekły i upłynęło kilka minut, zanim znowu zyskał poczucie, że dowodzi.Czy Murbella zdaje sobie sprawę, że podważyła jego władzę? I czy powinien uznać to jedynie ze świadectwo wagi, którą przywiązywała do sprawy uchodźców?Kiedy sytuacja została opanowana, przekazał kontrolę nad centrum adiutantowi i na ramionach Streggi udał się zobaczyć tych ważnych uchodźców.Cóż aż tak istotnego wiązało się z nimi, że Murbella zdecydowała się zakłócić łączność?Znajdowali się w ładowni służącej do transportowania wojsk.Stali w zwartej grupie.Tylko przywódca wysunął się do przodu."Kto wie, co może się kryć w tych nieznajomych?"Rabbi, którego można było rozpoznać po szacunku, jaki okazywał mu dowódca, stał na skraju grupy wraz z kobietą ubraną w brązową suknię.Był to niewysoki, brodaty mężczyzna w białej jarmułce.Chłodne światło sprawiało, że wyglądał jakoś staroświecko.Kobieta zakrywała oczy dłonią.Rabbi coś mówił i Teg, gdy się przybliżył, usłyszał jego słowa.Ta kobieta była właśnie strofowana!- Kto się wywyższa, będzie poniżony!Kobieta, nie odsłaniając oczu, powiedziała:- Nie jestem dumna z tego, co przenoszę.- Ani z mocy, którą może dać ci ta wiedza?Teg dał znak, aby Streggi zatrzymała się w odległości około dziesięciu kroków.Dowódca spojrzał na Tega, ale pozostał na swoim miejscu, gotów stanąć do walki, na wypadek gdyby to wszystko miało okazać się dywersją."Świetny facet."Kobieta mocniej pochyliła głowę.- Czy nie dano nam wiedzy, którą możemy użyć w świętej służbie?- zapytała.- Córko! - Rabbi zachowywał zimną i sztywną postawę.- Czegokolwiek możemy się nauczyć, aby lepiej służyć, nie może to być niczym wielkim.Wszystko, co nazywamy wiedzą, winno zawrzeć się w pokornym sercu, wszystko, czego możemy dokonać, to nie więcej niż jedno rzucone w glebę ziarno.Teg nie chciał im przeszkadzać.Cóż za archaiczny sposób mówienia! Ta para zafascynowała go.Pozostali uchodźcy przysłuchiwali się rozmowie z najwyższą uwagą.Tylko dowódca liniowy Tega zachował rezerwę i skupiając uwagę na obcych, co jakiś czas dawał sygnały dłonią swoim pomocnikom.Kobieta wciąż pokornie pochylała głowę i zakrywała oczy ręką, ale też ciągle się broniła.- Nawet jedno ziarno rzucone w glebę może przynieść przyszłe życie.Rabbi zawzięcie zacisnął wargi, a po chwili odezwał się:- Bez wody i trudu, to znaczy bez błogosławieństwa i słowa, nie ma życia.Potężne westchnienie wstrząsnęło ramionami kobiety, jednak odpowiadając, wciąż trwała w swej dziwnie uniżonej postawie.- Rabbi, słyszę i jestem posłuszna.A jednak muszę szanować wiedzę, która została mi narzucona, ponieważ zawiera ona każde z napomnień, których mi właśnie udzieliłeś.Rabbi położył jej rękę na ramieniu.- W takim razie przekaż ją tym, którzy tego potrzebują, i niech zło nie ma dostępu tam, gdzie się udasz.Cisza pozwoliła Tegowi dojść do przekonania, że spór się skończył.Rozkazał Streggi podejść do nich, ale zanim ta zdążyła się poruszyć, wkroczyła Murbella.Skinęła głową rabbiemu, wpatrując się jednocześnie w kobietę.- W imieniu Bene Gesserit i w imieniu naszego długu wobec was, witam i zapewniam wam schronienie - powiedziała.Kobieta w brązowej sukni opuściła rękę i Teg zobaczył szkła kontaktowe, które błyszczały na jej dłoni.Potem uniosła głowę i wszystkim wokół zaparło dech.Oczy kobiety były całkiem błękitne od nałogu przyprawowego i miały wewnętrzną siłę typową dla tych, które przeszły przez Agonię.Murbella zrozumiała natychmiast."Dzika Wielebna Matka!" Nie znano takich od czasów Fremenów na Diunie.Kobieta skłoniła się przed Murbellą.- Mam na imię Rebeka.Przepełnia mnie radość, że mogę być z wami.Rabbi uważa, że jestem głupią gęsią, ale jestem gęsią znoszącą złote jaja, ponieważ mam w sobie Lampadas: siedem milionów sześćset dwadzieścia dwa tysiące czternaście Wielebnych Matek, które słusznie wam się należą.Odpowiedzi mają wielką władzę nad światem.Mogą wydawać się sensowne, choć nie tłumaczą niczego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]