[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Eroria wiedziała, gdzie to jest, ale jakoś dotąd nie wybrałem się tam.Nagle Lazarus oświadczył z zachwytem, że pierwszy raz się zdarza, aby o tych rzeczach ludzie mówili między sobą.On zdradził się przed wójtem, że kilka razy przynosił mi figury z pieczary, a wójt mu powiedział, że postanowił uczynić to samo.Nie mieli już więc przed sobą tajemnic i stwierdzili, że to, co jeden miał w pieczarze, znajdowało się też u drugiego.Wiedziałem, że niegdyś w Polinezji łączono magiczną siłę z włosami ludzkimi, moje zaś wiadomości w tym względzie bardzo zaimponowały wójtowi i Lazarusowi, którzy twierdzili ze swej strony, że doskonale się na tym znają.Dowiedziałem się teraz, że wójt miał wśród rodzinnych skarbów w kamiennej czarze pukle włosów wszystkich swych zmarłych krewnych, nie wyłą­czając rudowłosej dziewczynki.Potem zrobił straszliwy grymas i zdradził nam trzęsącym głosem, że w pieczarze jest też głowa, prawdziwa głowa.Cała wyspa zarzucona była czaszkami w róż­nych miejscach, ale zrozumiałem, że nie to ma na myśli, i zapyta­łem, czy idzie mu o kamienną głowę.Ale skąd, to była prawdziwa głowa, ludzka, dodał z dreszczem, znów z okropnym grymasem chwytając się za włosy.Czyż mógł posiadać zasuszoną głowę, jak to się zdarza na niektórych innych wyspach Polinezji?Lazarus wyznał, że w żadnej z odwiedzanych przez niego pieczar nie było ani włosów, ani głowy, tylko czaszki i kości jego własnych przodków.Wójt zdradził mi tajemnicę, że obecnie musi być w użyciu około piętnastu pieczar rodzinnych, wiele zaś, bardzo wiele prze­padło.O ile mu wiadomo, tylko potomkowie długouchych i ci, którzy mieli w żyłach krew długouchych, posiadali takie pie­czary.Nie wierzył, aby krótkousi je mieli.Najważniejszą ze swych własnych pieczar odziedziczył w prostej linii od Ororoiny, jedynego długouchego płci męskiej, który przeżył bitwę w okopie wodza Iko.Wójt przejął pieczarę po swym ojcu, który przejął ją po przodkach, a wszystko sięgało tych czasów, kiedy Ororoina i inni długousi musieli ukrywać swe skarby w pieczarach, aby krótkousi nie mogli im tego zrabować.Już od czasu gdy był pięcioletnim chłopcem, pracował i uczył się od starszych członków rodziny, ale ojciec uznał go godnym zobaczenia czegokolwiek dopiero wtedy, gdy miał piętnaście lat.Wtedy pozwolono mu zostać w pobliżu pieczary, podczas gdy ojciec udał się do niej i przyniósł coś, aby mu pokazać.Taka ceremonia powtarzała się niezmiennie przez jedenaście pokoleń.Wójt przerwał na chwilę.Potem powiedział:- Pierwszy raz mówię o tym jakiemuś człowiekowi.Przed wpuszczeniem mnie do pieczary ojciec odciął mi pukiel włosów z głowy.Dotknął swych włosów, a Lazarus z takim napięciem śledził każdy najmniejszy ruch wójta, że zrozumiałem, iż dla niego było to taką samą rewelacją jak dla mnie.Ojciec zawinął włosy w kawałek liścia bananowego, potem przewiązał to sznur­kiem, na którym zrobił jedenaście węzełków.Zawiniątko zanie­siono do rodzinnej pieczary i złożono w kamiennej czarze przy­krytej drugą czarą.Włosy innych członków rodu znajdowały się w czarze stojącej obok.Natomiast w tej specjalnej czarze leżało tylko jedenaście zawiniątek z włosami, przeważnie rudymi.Pierwsze zawiniątko miało jeden węzełek i zawierało włosy Ororoiny, drugie z dwoma węzełkami - włosy syna Ororoiny i tak dalej, aż dochodziło do zawiniątka z dziesięcioma węzełkami, w którym były włosy ojca wójta, ostatni zaś węzełek, oznaczony jedenastu węzełkami, zawierał jego własne włosy.Po złożeniu pukla włosów do czary dowiedział się wszystkich tajemnic dotyczących wejścia do pieczary rodzinnej.Uroczystym obrzędem zawiadomiono to aku-aku, które pilnowało pieczary, że odtąd jeszcze jeden członek rodu otrzymał prawo wstępu przez tajemne wejście.Potem mógł pierwszy raz obejrzeć starą pieczarę Ororoiny.Przez cały swój męski wiek sam piastował tajemnicę, teraz jednak powstał problem nie do rozwiązania.Jego własny syn, rudowłosy Juan, okazał się „dzieckiem naszych czasów”; nie miał zrozumienia dla starych zwyczajów.Choć już dorosły i żo­naty, nie można było na nim polegać w tak tajemnych i ważnych sprawach.Gdyby Juan dowiedział się, gdzie jest wejście, ogarnę­łaby go żądza pieniędzy i chciałby się wzbogacić przez sprzedaż zawartości pieczary ludziom z kontynentu.Dlatego wójt będzie raczej zmuszony do tego, aby z czasem przekazać pieczarę swemu młodszemu bratu, Atanowi, gdyż ten ma dobre serce i szanuje nakazy przodków.Oczekiwaliśmy na obiad gości z okrętu, musiałem więc przerwać.Wójt zakończył stwierdzeniem, że obecnie on, Lazarus i ja jesteśmy związani braterskim węzłem, a to samo dotyczy też naszych aku-aku, w tej chwili przy nas obecnych.- Moje stoi tutaj - powiedział z zadowoloną miną i wskazał miejsce po swej lewej stronie, na wysokości kolana.Potem wyszliśmy razem z namiotu, a nasze aku-aku zapewne plątały się nam między nogami, o ile niewidocznym malcom nie łatwiej było wyjść wprost przez płótno.Bo przecież takie aku-aku samo potrafiło się poruszać własnymi sposobami; wójt zapewnił nas, że jego własne może w ciągu kilku minut odbyć drogę do Chile i z powrotem.Po wyjściu wójt udzielił Lazarusowi praktycznych rad w spra­wie ostatecznego podniesienia figury w ciągu jednego dnia po jego wyjeździe na „Pinto” i Lazarus przejął kierownictwo.Goście przybyli na obiad naszym jeepem i jeepem gubernatora, a wie­czorem udałem się wraz z innymi do wsi; mieliśmy odbyć ustaloną poprzednio konferencję z profesorem Peńa w domku ojca Sebastiana.Ksiądz leżał z gorączką, lecz jego niewielki gabinet wypełnił się po brzegi wszystkimi, którzy pragnęli ucze­stniczyć w konferencji.Przewodniczył dowódca okrętu, który obecnie sprawował naj­wyższą władzę na wyspie.Podobnie jak gubernator był bardzo przychylnie do nas nastawiony, tym bardziej po zapoznaniu się z pracami archeologów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl