[ Pobierz całość w formacie PDF ]
."Co za radość mieszkać w Pi-Ramzes -głosiła ludowa pieśń.-To najpiękniejsze z miast.Małe szanują tu jak wielkie, akacja i sykomora dają cień spacerującym, pałace błyszczą złotem i turkusem, wiatr jest łagodny, a ptaki igrają wokół stawów".W ciągu zbyt krótkiego przedpołudnia wezyr i jego żona sycili się spokojem sadów i gajów oliwkowych, widokiem winnic, które dostarczały win podawanych w święta i na bankietach.Czy tutejsze spichrze nie wznosiły się aż do nieba? Pokryte błękitnym szkliwem fasady zamożnych domostw rozsławiły Pi-Ramzes jako "turkusowe miasto".Na progach ceglanych domów, stojących między wielkimi willami, dzieci zajadały jabłka i granaty, bawiąc się drewnianymi lalkami.Drwiły z pretensjonalnych skrybów i podziwiały poruczników oddziałów rydwanów.Marzenie nie trwało długo.Choć owoce miały smak miodu, a ogród rezydencji był rajem, Pazer musiał przygotować się do spotkania z faraonem.Zgodnie z tym, co mówiła królowa matka, władca nie wierzył już w sukces swego wezyra.Był samotny i pozbawiony nadziei niczym skazaniec.Neferet robiła makijaż.Pociągnęła kontury oczu koholem, siarczkiem arszeniku, którego używano w postaci pogrubionych na końcach laseczek.Pudełko z kosmetykami nosiło znaczącą nazwę: "to, co otwiera oczy".Pazer pomagał jej zapiąć ulubiony pasek z ametystów w kształcie pereł, przeplatany płytkami z wytłaczanego złota.-Towarzyszysz mi do pałacu?-Wyrażono życzenie, abym się tam stawiła.-Boję się, Neferet.Boję się, że rozczarowałem króla.Odchyliła się do tyłu i jej głowa spoczęła na ramieniu Pazera.-Moja dłoń pozostanie w twojej -szepnęła.-Moim szczęściem byłoby spacerować z tobą po cichym ogrodzie, gdzie słychać tylko głos wiatru.Twoja dłoń pozostanie w mojej, bo serce moje szaleje z radości, gdy jesteśmy razem.Czego więcej można pragnąć, wezyrze Egiptu?Gwardia pałacowa, wymieniana trzy razy w miesiącu -pierwszego, jedenastego i dwudziestego pierwszego -za każdym razem, gdy podejmowała obowiązki, oprócz normalnego żołdu, wypłacanego w zbożu, dostawała mięso, wino i ciastka.Witając wezyra, gwardziści utworzyli szpaler honorowy.Z okazji jego przybycia czeka ich spora premia.Pazera i Neferet powitał szambelan, który pełnił honory domu w letnim pałacu.Minęli przedpokój o białych ścianach i kolorowych kamiennych posadzkach, potem kilka sal audiencyjnych, gdzie lśniły żółte i brunatne szyby z akcentami błękitu, czerwieni i czerni.W sali tronowej kartusze z imieniem króla układały się we fryzy.Sale przyjęć, przeznaczone do przyjmowania obcych władców, były istnym malarskim olśnieniem: oczy radowały nagie pływaczki, ptaki w locie, turkusowe krajobrazy.-Jego Królewska Wysokość czeka w ogrodzie.Ramzes lubił sadzić drzewa.Zgodnie z życzeniem starożytnych, Egipt winien był zmienić się w olbrzymi ogród, gdzie współistniałyby w harmonii najróżniejsze gatunki.Król, przyklęknąwszy na jedno kolano, szczepił jabłoń.Na przegubach miał ulubione bransolety ze złota i lapis-lazuli, których powierzchnię zdobiły dzikie kaczki.O jakieś dziesięć metrów od niego stał najlepszy ochroniarz Ramzesa: na wpół oswojony lew, który towarzyszył młodemu królowi na polach walk w Azji, w początkach jego rządów.Ten dziki zwierz zwany "mordercą wrogów" słuchał tylko swego pana.Rozszarpałby każdego, kto zbliżyłby się do króla z wrogimi zamiarami.Wezyr podszedł bliżej.Neferet czekała cierpliwie w altanie obok basenu, w którym pluskały ryby.-Jak ma się królestwo, Pazerze?Król odwrócony był plecami do wezyra.-Jak najgorzej, Wasza Królewska Wysokość.-Były jakieś kłopoty podczas ceremonii danin?-Ambasador Azji jest bardzo niezadowolony.-Azja to nieustanne niebezpieczeństwo.Te ludy nie cenią pokoju.Korzystają zeń, by przygotować następną wojnę.Wzmocniłem wschodnie i zachodnie granice.Łańcuch fortów przeszkodzi w najazdach Libijczykom, inny chronić nas będzie przed Azjatami.Łucznicy i piechurzy otrzymali rozkaz, by czuwać dniem i nocą i komunikować się między sobą świetlnymi sygnałami.Tutaj, w Pi-Ramzes, codzienne dostaję raporty o manewrach księstw Azji.A także inne, dotyczące działań mego wezyra.Król podniósł się, odwrócił i stanął twarzą w twarz z Pazerem.-Niektórzy dostojnicy się skarżą.Niektórzy szefowie prowincji protestują.Dwór czuje się wzgardzony."Jeśli wezyr się myli, mówi Reguła, niechaj nie ukrywa swego błędu pod korcem.Niech uczyni go publicznym i oznajmi, że go naprawia".-Jaki błąd popełniłem, Wasza Królewska Wysokość?-Czy nie ukarałeś dygnitarzy i wysokich urzędników, wymierzając im karę chłosty? Ponoć wykonawcy tego niskiego dzieła śpiewali nawet: "piękny to prezent dla tych, co nigdy nie otrzymali podobnego".-Nie znam tego szczegółu, ale prawo zastosowano zarówno wobec bogatych, jak i biednych.Im wyższa jest pozycja winnego, tym kara surowsza.-Nie wypierasz się niczego?-Niczego.Ramzes przytulił Pazera.-Jestem szczęśliwy.Nie zmieniło cię sprawowanie władzy.-Bałem się, panie, że cię zawiodłem.-Greccy kupcy napisali do mnie skargę na niekończącym się papirusie.Czyżbyś przeszkodził im w interesach?-Położyłem kres nielegalnemu obrotowi monetami i zakładaniu banków na naszym terytorium.-To, oczywiście, dzieło Bel-Trana.-Winnych wydalono i odcięto główne źródło finansowe Bel-Trana.Odwraca się od niego część zawiedzionych przyjaciół.-Bel-Tran zaraz po objęciu władzy wprowadzi obieg pieniądza.-Zostało nam kilka tygodni, Wasza Królewska Wysokość.-Nie mając testamentu bogów, będę musiał abdykować.-A czy osłabiony Bel-Tran potrafi rządzić?-On raczej wszystko zniszczy, niż zrezygnuje.Wielu jest ludzi jego pokroju.Dotąd udawało się odsuwać ich od tronu.-Nie traćmy jeszcze nadziei.-Co nam zarzuca Azja?-Bel-Tran kazał im wysłać złoto kiepskiej jakości.-To najgorsza z obelg! Czy ambasador ci groził?-Jest tylko jeden sposób, by uniknąć konfliktu: podwoić ilość kruszcu.-A dysponujemy nim?-Nie, Wasza Królewska Wysokość
[ Pobierz całość w formacie PDF ]