[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wśród internowanych wybuchło oburzenie, znów rozgorzały dyskusje, w paru przypadkach doszło nawet do rękoczynów.Wypominano sobie nieuczciwość i złe intencje, oskarżano o ukrycie kosztowności podczas pierwszej zbiórki.Odezwały się głosy, że wielu ludzi żywiło się kosztem innych, uczciwych obywateli, którzy pozbyli się ostatniego grosza.Inni, interpretując dobro ogółu jako własne, stwierdzili, że uczynili błąd, przejmując się losem współtowarzyszy, i teraz płacą za swą naiwność, utrzymując darmozjadów i nicponi.Skutek tych oskarżeń okazał się taki, że na własną rękę przeprowadzono rewizję.Nastąpił podział na złych i dobrych, uczciwych i oszustów.Co prawda nie znaleziono wielu kosztowności, ale doszukano się kilku zegarków i obrączek, przede wszystkim wśród mężczyzn.Winowajców ukarano paroma kuksańcami i kopniakami na oślep.Boleśniejsze okazały się obelgi, które mogły posłużyć jako przykład klasycznej mowy oskarżycielskiej, choćby często powtarzane zdanie, Ty byś nawet własną matkę okradł.Padały też poważniejsze zarzuty zapowiadające niejedną zemstę, ta jednak mogłaby się ziścić dopiero, gdyby wszyscy na świecie oślepli, a ich oczy straciły blask, który dotąd oświetlał ludziom drogę prawości i dobroci.Bandyci łaskawie przyjęli zaległe opłaty, grożąc, iż wyciągną konsekwencje w stosunku do opieszałych dłużników.Na szczęście nie spełnili swoich gróźb, może zapomnieli, a może już wtedy zaświtał im w głowie szatański pomysł, o którym powiemy za chwilę, Gdyby jednak dotrzymali słowa, mogło się to skończyć tragicznie.Nieuczciwi internowani z dwóch sal zaczęli oskarżać Bogu ducha winnych mieszkańców z innych sal o ukrywanie cennych przedmiotów, by w ten sposób odwrócić od siebie uwagę, Szczególnie pokrzywdzeni byli ci, którzy najszybciej oddali swoje kosztowności.Na szczęście niewidomy księgowy postanowił tym razem oszczędzić sobie dodatkowej pracy i zapisywać wysokość haraczu na oddzielnej kartce, co było z korzyścią, zarówno dla uczciwych, jak i mających coś na sumieniu.Lepiej nie myśleć, jak by się to mogło skończyć, gdyby ludzie na własne oczy zauważyli rażące różnice w opłatach.Tydzień później bandyci przekazali internowanym wiadomość, że chcą kobiet.Tak po prostu, bez ogródek powiedzieli, Przyprowadźcie nam kobiety.To nieoczekiwane, choć nie tak znów niezwykłe żądanie ze zrozumiałych względów wywołało oburzenie.Skonsternowani wysłannicy wrócili do bandytów z odpowiedzią, że mieszkańcy trzech sal z prawego skrzydła i dwóch z lewego, łącznie z kobietami i mężczyznami śpiącymi w korytarzu, kategorycznie odmawiają spełnienia tej niesmacznej zachcianki i nie godzą się na tak rażące pogwałcenie ludzkiej, w tym przypadku kobiecej, godności, a jeśli w trzeciej sali lewego skrzydła nie ma kobiet, to trudno, internowani nie życzą sobie, by odpowiedzialnością za to, o ile takowa jeszcze istnieje, ich obarczać, na co padła zwięzła odpowiedź, Nie ma kobiet, nie ma żarcia.Upokorzeni wysłannicy wrócili jak niepyszni do siebie.Nie mamy wyjścia, muszą iść albo nie dostaniemy jedzenia.Jako pierwsze zaprotestowały kobiety samotne lub takie, które dotąd nie znalazły sobie towarzyszy.Nie będą płacić tym, co mają między nogami, za jedzenie żonatych lub związanych z kimś mężczyzn, a jedna nawet bezwstydnie oświadczyła, Owszem, mogę tam iść, ale co zarobię, to moje, a jeśli mi się spodoba, to może nawet z nimi zostanę, przynajmniej będę miała gdzie spać i co jeść.Jednakże nie wprowadziła w czyn swoich obietnic, gdyż w porę uświadomiła sobie, czym by to mogło grozić, gdyby sama jedna musiała zaspokoić erotyczne zachcianki dwudziestu rozpasanych samców, bardziej zaślepionych żądzą niż białą chorobą.Niestety, ta nie przemyślana uwaga wypowiedziana przez mieszkankę drugiej sali w prawym skrzydle padła na podatny grunt.Jeden z wysłanników wykorzystał dogodny moment i zaproponował, by zgłosiły się ochotniczki, ponieważ łatwiej spełnić to zadanie dobrowolnie niż pod przymusem.W ostatniej chwili powstrzymał się, by nie przytoczyć znanego powiedzenia, Dla chcącego nic trudnego, lecz i tak mimo swej przezorności wywołał burzę protestów.Oburzenie kobiet nie miało granic, nie zostawiono na mężczyznach suchej nitki, kobiety oskarżały ich, że są zepsuci do szpiku kości, brutale, dranie, trutnie, egoiści, wampiry, wyzyskiwacze, stręczyciele.Padały różne epitety, w zależności od kultury osobistej, wykształcenia i wrażliwości pań.Niektóre żaliły się, że powodowane współczuciem, z dobrego serca użyczyły swego ciała towarzyszom niedoli, a ci niewdzięcznicy tak oto im się odpłacają.Mężczyźni gorączkowo próbowali się tłumaczyć, że to nieprawda, że nie wolno dramatyzować, że panie źle zrozumiały, że pytano o ochotniczki, ponieważ zazwyczaj w trudnych i niebezpiecznych sytuacjach społeczeństwo odwołuje się do ludzi dobrej woli.Stoimy w obliczu śmierci głodowej, przypominali
[ Pobierz całość w formacie PDF ]