[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rozpraszają się poświecie, wędrują przez góry i pustynie, krok po kroku schodzą do podziemia.W ten sposób powstaje trwająca do dzisiaj w świecie islamskim diaspora szyicka.Epopea szyitów, pełna aktów niesłychanych wyrzeczeń, odwagi i hartu ducha, za-sługuje na osobną książkę.Część tych wędrujących komun szyickich udaje się nawschód.Przeprawiają się przez Tygrys i Eufrat, przez góry Zagros i docierają napustynną wyżynę irańską.W czasie tym Iran, wyczerpany, wyniszczony wiekowymi wojnami z Bizan-cjum, jest świeżo podbity przez Arabów, którzy zaczynają krzewić nową wiarę islam.Proces ten odbywa się powoli i w atmosferze walki.Dotychczas Irańczycymieli oficjalną religię (zoroastryzm) związaną z panującym reżimem (Sassani-dów), a teraz usiłuje się narzucić im inną oficjalną religię, związaną z nowym (wdodatku obcym) panującym reżimem sunnicki islam.Trochę to jak z deszczupod rynnę.Ale w tym właśnie momencie pojawiają się w Iranie strudzeni, biedni, nie-szczęśliwi szyici, na których widać ślady całej odbytej gehenny.Irańczycy dowia-dują się teraz, że ci szyici to muzułmanie, w dodatku (jak sami twierdzą) jedyniprawowici muzułmanie, jedyni nosiciele czystej wiary, za którą gotowi są oddaćżycie.No dobrze, pytają Irańczycy, a ci wasi bracia Arabowie, którzy nas podbili?Bracia? wykrzykują z oburzeniem szyici, toż to przecież sunnici, uzurpatorzy, nasiprześladowcy.Zamordowali Alego i zagarnęli władzę.Nie, my ich nie uznajemy.Jesteśmy w opozycji! Po tym oświadczeniu szyici pytają, czy mogą odpocząć potrudach długiej wędrówki, i proszą o dzban chłodnej wody.70To oświadczenie bosonogich przybyszów naprowadza myśl Irańczyków nabardzo ważny trop.Aha, to znaczy można być muzułmaninem, ale niekonieczniemuzułmaninem reżimowym.Co więcej, z tego, co mówią, wynika, że można byćmuzułmaninem opozycyjnym! I że wtedy nawet jest się muzułmaninem lepszym!Podobają im się ci biedni i pokrzywdzeni szyici.Irańczycy w tym czasie też sąbiedni i czują się pokrzywdzeni.Są zrujnowani przez wojnę i w ich kraju rządzinajezdzca.Szybko więc znajdują język z wygnańcami, którzy szukają tu schro-nienia i liczą na gościnę zaczynają wsłuchiwać się w ich kaznodziejów i nakoniec przyjmować ich wiarę.W tym zręcznym manewrze, jakiego dokonują Irańczycy, znajduje wyraz całaich inteligencja i niezależność.Mają oni szczególną umiejętność zachowywanianiezależności w warunkach zależności.Przez setki lat Iran był ofiarą podbojów,agresji, rozbiorów, przez wieki był rządzony przez obcych albo przez miejscowereżimy zależne od obcych potęg, a jednak zachował swoją kulturę i język, swojąimponującą osobowość i tyle siły duchowej, że w sprzyjających sytuacjach po-trafił odrodzić się i powstać z popiołów.W ciągu dwudziestu pięciu wieków swo-jej pisanej historii Irańczycy zawsze, wcześniej czy pózniej, umieli wyprowadzićw pole tych, którzy sądzili, że będą rządzić nimi bezkarnie.Czasem muszą w tymcelu posłużyć się bronią powstań i rewolucji i płacą wówczas tragiczną daninękrwi.Czasem stosują taktykę biernego oporu, ale uprawianą w sposób niebywalekonsekwentny, skrajny.Kiedy mają już dosyć władzy, która stała się nieznośna,której dłużej zdecydowanie nie chcą tolerować, wówczas cały kraj nieruchomieje,cały naród znika, jakby zapadł się pod ziemię.Władza rozkazuje, ale nie ma ktosłuchać, marszczy brwi, ale nikt na to nie patrzy, krzyczy, ale jest to głos wołają-cego na puszczy.I wówczas władza rozsypuje się jak domek z kart.Najczęściejjednak stosowanym przez nich zabiegiem jest zasada wchłaniania, asymilacji, asy-milacji czynnej, takiej, która oznacza przekuwanie wrażego oręża na własną broń.I tak też postępują wówczas, kiedy zostali podbici przez Arabów.Chceciemieć islam, mówią do swoich okupantów, będziecie mieć islam, ale w naszej na-rodowej formie, w niepodległym, zbuntowanym wydaniu.Będzie to wiara, alewiara irańska, w której wyrazi się nasz duch, nasza kultura i nasza niezależność.Ta filozofia leży u podstaw decyzji Irańczyków, kiedy przyjmują islam.Przyjmu-ją go, ale w szyickiej odmianie, która w tym czasie jest wiarą pokrzywdzonychi pokonanych, jest narzędziem kontestacji i oporu, ideologią niepokornych, którzygotowi są cierpieć, ale nie odstąpią od zasad, gdyż chcą zachować swoje odręb-ność i godność.Szyityzm stanie się dla Irańczyków nie tylko ich narodową religią,lecz również ich azylem i schronieniem, farmą narodowego przetrwania, a także w odpowiednich momentach walki i wyzwolenia.Iran przemienia się w najbardziej niespokojną prowincję imperium muzuł-mańskiego.Ciągle ktoś tu spiskuje, ciągle jakieś powstania, kręcą się zamaskowa-ni emisariusze, krążą tajne ulotki i pisemka.Przedstawiciele władz okupacyjnych71 arabscy gubernatorzy sieją terror, ale jego skutki są odwrotne od zamierzo-nych.W odpowiedzi na terror oficjalny irańscy szyici przystąpią do walki, ale niefrontalnie, gdyż na to są zbyt słabi.Jednym z elementów społeczności szyickiejstanie się odtąd jeśli można użyć takiego określenia margines terrorystycz-ny.Do dziś dnia te zakonspirowane, małe, ale nie znające lęku i litości organizacjeterrorystów sieją postrach w Iranie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]