[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A potrafisz?- Przekonasz się, panie.- Nikt nie może sprzeciwiać się poleceniom kierownika zespołu - stwierdziłSzed Zbawca - powinienem więc posłać cię do rysowników, żeby wyuczyli ciępodstaw zawodu i żebyś mógł stwierdzić, tak jak tylu innych przed tobą, że niemasz w tym kierunku żadnych uzdolnień.To jednak niemożliwe.Paneba aż rzuciło.- A to dlaczego?- Siła wyższa.Za kilka dni będziemy świadkami wielkiego wydarzenia,musimy wykończyć pewne prace i wszyscy jesteśmy zajęci.Nie mamy więcczasu zajmować się szkoleniem czeladnika.Paneb był pewien, że malarz kpi sobie z niego.- Jakież to wydarzenie?- Ramzes Wielki osobiście przybywa na inaugurację swej świątyni.64A gdyby tak staremu królowi przydarzył się śmiertelny wypadek? Ta słodkamyśl nie opuszczała Mehiego, od czasu gdy wraz z innymi dostojnikamitebańskimi dowiedział się o planowanym przyjeździe monarchy.To faraon itylko faraon trzymał Sobka na stanowisku naczelnika i z niesłabnącączujnością zawsze czuwał nad Miastem Prawdy.Z chwilą jego odejściamiasteczko straci najważniejszego swego opiekuna.Sił strzegących bezpieczeństwa monarchy nie da się łatwo podejść, Mehi nieznajdzie również takiego szaleńca, który by się porwał na Ramzesa Wielkiego,żywą legendę Egiptu i nie tylko Egiptu.Były kapitan wozów bojowych z roztargnieniem słuchał szczebiotu swejpokornej i uśmiechniętej żony, gdy nagle przyszła mu do głowy pewna myśl.Wystarczy trochę szczęścia, a władca nie będzie mu już zawadzał.Przybycie Ramzesa wywołało ogromny entuzjazm na Zachodnim BrzeguTeb.Każdy chciał widzieć przejazd władcy, który ustanowił trwały pokój i podktórego rządami Oba Kraje tak rozkwitały.Bezpieczeństwa monarchy strzegła wyborowa gwardia, któż jednak mógłbyw ogóle pomyśleć o zamachu na jego osobę? Ramzes, mając przy bokuwiernego i prawie dorównującego mu wiekiem osobistego sekretarzaAmeniego, jechał rydwanem prowadzonym przez doświadczonego oficera izaprzężonym w dwa silne, ale spokojne konie.Dostojnego gościa, który zprzejęciem wpatrywał się w Zachodni Szczyt i w milionletnie świątynie,chronił przed słońcem parasol.Ramzes przejechał obok ogromnej świątyni Amenhotepa Trzeciego,przypominającej stylem świątynię luksorską, którą on sam rozbudował, każącjej dodać dziedziniec otoczony olbrzymimi posągami, pylon i dwa obeliski,wyjechał poza obszar pól uprawnych i odetchnął powietrzem pustyni, gdzietak często przyjeżdżał czerpać siłę potrzebną mu do wykonywania ciężkichobowiązków monarchy.Policjanci Sobka, ubrani w wyjściowe mundury, utworzyli honorowy szpaler,a monarcha mijał tymczasem kolejne forty w asyście dostojników, wśródktórych byli burmistrz Teb, namiestnik Zachodniego Brzegu i skarbniktebański, Mehi.Zaskoczyło ich, że przed piątym fortem wszyscy na rozkaz Sobka musieli sięzatrzymać.Abri tak się rozzłościł, że aż zeskoczył z wozu.- Co cię napadło? Jesteśmy oficjalną asystą!- Rozkaz faraona.Dalej nikt nie jedzie.- Nie do wiary! Powinniśmy być obecni przy uroczystości i.- Inauguracja świątyni odbędzie się w obrębie świętego Miasta Prawdy, atam nie wolno wam wchodzić.Protesty szybko ucichły.Major Mehi, zachowując na twarzy kamiennyspokój, poczuł się głęboko urażony przez to przeklęte Bractwo.Raz jeszczenatyka się na zamknięte bramy miasteczka.No, ale te afronty kiedyś sięskończąWszyscy mieszkańcy miasteczka, z Kenhirem i obydwoma kierownikami naczele, przywdziali odświętne stroje z najlepszego królewskiego lnu, włożyliperuki i ozdoby wykonane przez miejscowego złotnika.Gdy Ramzes wjechał na główną ulicę miasteczka, wszyscy - mężczyźni,kobiety i dzieci - padli przed nim na twarze.Nawet Paneb Ognik byłzadziwiony potęgą bijącą od wielkiego starca.Bardzo wzruszona, ale uśmiechnięta dziewczyneczka, uroczo wyglądająca wbłękitnej sukience z frędzlami, podbiegła do władcy i podała mu bukiet białychlotosów.- To dla ka Waszej Królewskiej Mości - powiedziała bardzo płynnie, gdyżzdanie to powtórzyła przynajmniej tysiąc razy.Ramzes uściskał ją z czułością ojca i dziadka, który tyle już razy był wżałobie, a w tym dziecku widział przyszłość miasteczka.Dziewczynka zarumieniła się i uciekła w ramiona matki, żony pewnegomłodego kamieniarza z lewego zespołu.Ogromna łaska, jakiej udzielił jej przedchwilą Ramzes, spłynie na wszystkie rodziny, otoczone królewską miłością.Neb Doskonały i jego towarzysz Kaha towarzyszyli faraonowi aż do świeżowykończonej świątyni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]