[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Leżała teraz naga, otwarta na jego przyjęcie.Kiedy obrzucił spojrzeniem całą długość jej ciała, narkotyk za­czął działać i obraz nagiej piękności bez twarzy z listów z Białego Domu stanął między nim a Andrea jak prze­zroczysta zasłona.Zanim ją wziął, uświadomił sobie mgliście, że choć obie kobiety były do siebie podobne, zdjęcia nie zawierały żadnego dowodu na to, że Andrea była - lub nie była - kobietą z Białego Domu.Jednak to, co miało dla niego teraz znaczenie, to związek, jaki miał zaraz zainicjować, wdzierając się w jej ciało.Osten obudził się koło południa.Andrea ciągle spa­ła.Wstał z łóżka i poszedł szybko do łazienki, uważając, żeby jej nie obudzić.Odczuwał mdłości i miał potworny ból głowy.Blask światła w łazience spotęgował dudnie­nie w skroniach.Marihuana nie zrobiła mu dobrze, może dlatego, że nie był przyzwyczajony do palenia jej w tak dużej ilości, albo że była silniejsza niż towar, który palił czasami w Kalifornii.Ubrał się po cichu i przygotował do wyjścia.Andrea spała odwrócona do niego plecami.Nie będzie jej bu­dził.Kucnął przed półkami i sięgnął ręką za płyty.Nie usunął jednak magnetofonu, zgodnie ze swoim pierwot­nym zamiarem, lecz ponownie go nastawił.Mimo bólu głowy przepełniała go radość.Chociaż tylko mgliście przypominał sobie, co zaszło podczas nocy z Andrea, wiedział, że kochając się z nią był szczęśliwy i nieskrępowany.Pamiętał, że mówiła mu, jak czuje się przy nim swobodna i wyzbyta hamulców, a potem, kiedy marihuana uniosła ich na szalone, na­miętne wyżyny, wiedział, że posunął się z nią dalej, niż kiedykolwiek odważył się to zrobić z inną kobietą.Pojechał do swojego mieszkania i przygotował ką­piel.Siedząc w wannie, przypomniał sobie z pewnym wysiłkiem, że Andrea mówiła coś o swojej fascynacji okultyzmem.Przypomniał sobie również coś o automa­tycznym pisaniu.Kiedy w obłoku kadzidła, przy blasku jednej świeczki, siedzieli upojeni marihuaną i seksem, Andrea namówiła go, żeby napisał coś z zamkniętymi oczami.Prawie w transie, naćpany i bezwolny napisał.co? Nie mógł sobie przypomnieć.Swoje imię? Wers z Makbeta? Pamiętał, jak Andrea mówiła, że jego chara­kter pisma powie jej o nim więcej, niż on sam mógłby jej kiedykolwiek powiedzieć.Andrea wydawała mu się tak naturalna jak Leila i świetnie się czuł w jej towarzystwie.Była pełna cu­downych sprzeczności: poważna studentka dramatu, in­teligentna i oczytana w sprawach dotyczących muzyki, a jednocześnie czarująco naiwna ze swoją wiarą w ma­gię i astrologię.Puszczała mu swoje ulubione płyty, głównie Chicka Mercurio.To go rozbawiło.Przypomniał sobie, że kie­dy nadano w radiu pierwszą piosenkę Goddarda, a je­go płyta znalazła się w sprzedaży, jej niezwykła popu­larność szybko przebiła nagrania Chicka Mercurio i Atavists, najpopularniejszej wówczas grupy punk-rocka, strącając ich z pierwszej pozycji na wszystkich listach przebojów.Kilka tygodni potem Osten przeczy­tał w gazetach, że Chick Mercurio oszalał.Policja nowojorska zatrzymała go z taką dawką heroiny w or­ganizmie, która wystarczyłaby dla plutonu narkoma­nów.Został umieszczony w szpitalu, a opowieści o je­go ekscesach seksualnych przez kilka tygodni nie schodziły ze szpalt prasy brukowej.W rezultacie, Chick Mercurio i jego grupa zniknęli tak szybko, jak się pojawili.Stało się to jakieś sześć lat temu, a skoro Andrea ciągle słuchała Atavists, najwidoczniej nie starała się specjalnie nadążyć za zmieniającymi się gustami Ameryki.Przynajmniej, pocieszał się, słuchała również God-darda, coś, czego Donna nigdy nie robiła.I chociaż Andrea była przede wszystkim studentką dramatu, a muzyka stanowiła jedynie uboczną sferę jej zainteresowań, jej opinie na temat formy muzycznej wywarły na Ostenie tak samo wielkie wrażenie jak jej piękno fizyczne.Powiedziała, że jest zdecydowanym zwolennikiem innowacji muzycznej i czuje, że zachod­nia muzyka instrumentalna cierpi na ubóstwo tonacji.Uważała, że tylko nowe urządzenia elektryczne i ele­ktryczne brzmienie potrafią doprowadzić do faktycznej rytmicznej i melodycznej wolności, może nawet do po­nownego odkrycia nowych wartości intonacji.Chciał do niej zadzwonić, ale powiedziała, że przez dzień lub dwa będzie zajęta.Tymczasem, ilekroć myślał o magnetofonie, ogarniał go coraz większy wstyd i nie­pokój.Obiecał sobie, że usunie go, jak tylko nadarzy się sposobność.Andrea była równie dumna jak Donna i je­śli dowiedziałaby się, że ją szpiegował, zaprzepaściłby wszelkie szansę na to, żeby jeszcze kiedyś z nią być.Osten wpatrywał się usilnie w powiększenia zdjęć nagości z Białego Domu, próbując zdecydować, czy kształt i struktura jej ciała pokrywają się z ciągle stoją­cym mu przed oczami obrazem Andrei: nagiej, inspiru­jącej, niestrudzonej w uprawianiu miłości; obrazem, który nie chciał, aby zbladł w jego pamięci.Czuł, że znowu chce z nią być.Było coś bardzo uspo­kajającego w tym, jak łatwo go zaakceptowała.Nie wści-biała nosa w jego przeszłość, nie podawała w wątpli­wość jego społecznych i estetycznych wartości, nie mia­ła mu za złe pochodzenia jego rodziny, tak jak czyniła to Donna.I w przeciwieństwie do Donny, której talent i energia twórcza skupiały się tak bardzo na fortepianie, że wykluczały właściwie wszystko inne, Andrea miała wiele różnorodnych zainteresowań, a także mnóstwo wdzięków i dokonań.Pokazała Ostenowi swoje wiersze, i wydały mu się one tak głębokie, jak zabawne były jej seksualne limeryki.Jej karykatury, rysunki, szkice i projekty były dobrze pomyślane i bezbłędnie wykona­ne, a próby pisania sztuk i scenariuszy, jak mu powie­działa, uznano w Juilliard za obiecujące.Chociaż do­piero poznawał Andreę, odkrył już uderzające różnice między nią a Donną.Donna była z usposobienia ponura i obsesyjna, Andrea - niefrasobliwa i beztroska.Donna była szalenie poważna, nie miała czasu na żarty czy zabawy i nigdy nie pozwoliłaby sobie na takie uczone przesądy jak astrologia lub czytanie z ręki.Żartobliwa z natury Andrea uwielbiała te rzeczy i nie musiała ukrywać swojego zainteresowania paranaukowymi dziedzinami, miała bowiem poza tym wiele poważnych zainteresowań.Osten uśmiechnął się, przypominając sobie jej niezachwiane przekonanie, że może wniknąć w jego podświadomość, studiując dokładnie jego chara­kter pisma.Dla Donny namiętność seksualna była tak intensywną i niepohamowaną siłą, że nie potrafiła jej kontrolować czy dzielić z partnerem; ulegała jej od środka na długo przed tym, jak jej partner zdolny był ją posiąść.Tymczasem piękna, jak również namiętna An­drea wnosiła do seksu i powściągliwość, i pewność; była szczęśliwa, pozwalając, by partner doprowadził ją do poddania się fizycznej przyjemności [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl