[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dlaczego? - zdziwił się Mjolln.- Ponieważ chcę dotrzeć do hrabstwa Sarre, zanim spotkam Aminę.Zanimspotkam kogokolwiek.- Sądzę, że chrześcijanie z Harcourt myślą tak samo jak ty - wtrącił Finghin.- Moim zdaniem istnieje duże prawdopodobieństwo, że oni także wyruszyli jużw drogę do Sarre.- Właśnie dlatego musimy jak najszybciej dotrzeć do Tarnei - odparła Alea.- No pięknie! Zaczyna się! - wykrzyknął Mjolln.- Znów będziemy gnali,jakby gonił nas sam diabeł!- Jeśli nie możemy iść na wschód ani przeprawić się przez góry, to naprawdęnie wiem, którędy mamy się tam dostać - rzekł Erwan.- Przecież niezawrócimy, by obejść góry od południowego zachodu.Trzeba było pomyślećo tym wcześniej.- Rzeczywiście, byłaby to bezsensowna strata czasu - przyznała Alea.- Hem.Nie wydaje mi się, byśmy zyskali na czasie, idąc przez góry, co to, tonie - dodał Mjolln.- Byłem tam, wysoko, i dobrze wiem, oj wiem, jak długotrzeba się wspinać, jak tam zimno i głodno, hem.Oj, nie mam samych dobrychwspomnień.Alea położyła dłoń na ramieniu przyjaciela.Przypomniała sobie, że kiedyśopowiadał jej tę historię.Dowodziła ona, że krasnolud był o wieleodważniejszy, niżby wynikało z jego słów.- Tuathannowie z łatwością przejdą przez góry - rzekł Tagor.http://chomikuj.pl/Manija.B42- Nie wątpię, drogi bracie.Ale jesteśmy zbyt liczni, a nie wszyscy tu sąrównie wytrzymali jak twoi ludzie.Kaitlin podniosła rękę, by zwrócić na siebie uwagę zebranych.- My, dzieci Mojry, opowiadamy często, że nasi przodkowie przechodzilipod górami Gor-Draka.Przez jaskinie smoków.Wszystkie spojrzenia spoczęły na aktorce.- No co, nie patrzcie tak na mnie! Przypominam, że wszystkie smokiwyginęły dawno temu.- Wcale nie tak dawno - wtrącił Finghin.- To ojciec Erwana zabił ostatniegoz nich.- Naprawdę?- To teraz nieważne - rzekł Erwan, choć nosił przypięty do pasa mieczBanthral, który jego ojciec wyjął z ogona ostatniego smoka.- Kaitlin, czysądzisz, że te jaskinie naprawdę istnieją, czy to tylko legenda?Kaitlin wzruszyła ramionami.- Nie - wtrącił Mjolln - nie, nie, to nie legenda, hem.Tak, tak, ja teżsłyszałem te opowieści.Ale ostrzegam was, mowy nie ma, byście mnie tamzaciągnęli, co to, to nie!Alea odwróciła się do Finghina i zapytała z uśmiechem:- Co o tym sądzisz, druidzie?- To samo co ty - wyznał.- Ach tak? A co ja sądzę?- Jeśli te jaskinie istnieją i jeśli rzeczywiście można nimi przejść z jednejstrony gór na drugą, moglibyśmy zyskać wiele cennego czasu.Mjolln jęknął rozpaczliwie.Lecz przyjaciele nie zwrócili na niego uwagi.- Nawet jeśli te jaskinie rzeczywiście istnieją, nie wiemy, czy wciąż da sięprzez nie przejść - studziła ich zapał Kaitlin.- No właśnie! I pewnie roi się tam od różnych ohydnych potworów! - dodałMjolln.- Hem.Ostatnim razem, gdy wciągnęliście mnie pod ziemię, to o małożycia nie straciłem, pamiętacie.O nie, nie, nie upadłem jeszcze na głowę,moja noga nie postanie w żadnych podziemnych jaskiniach, wracam do swoichdolinek, jeśli tak dalej pójdzie!- Erwanie? - zapytała Alea, jakby nie słyszała narzekań krasnoluda.- Wydaje mi się, że szanse zyskania na czasie są niewielkie, za to ryzykobardzo duże.- Mógłbym wysłać zwiadowców z mego ludu - zaproponował Tagor.-Przywykliśmy do przebywania pod ziemią, przejdziemy tamtędy o wieleszybciej.- Tak, o wiele szybciej - przyznała Alea - ale i tak niewystarczająco szybko,bo aby się upewnić, że warto podjąć ryzyko, musimy sprawdzić, czy jaskiniewychodzą z drugiej strony gór, więc twoi zwiadowcy musieliby przejść całatrasę i wrócić do nas.Tuathann przytaknął, a Alea westchnęła.Czy znowu będzie musiałazdecydować za wszystkich? Narzucić im swoją wolę?- Być może istnieje inny sposób - powiedział Finghin.*http://chomikuj.pl/Manija.B43Zdecydowano, że w dniu uroczystego przejścia Merianda Mora Pięknego,hrabiego Ziemi Brunatnej, na wiarę chrześcijańską, Aeditus poświęci takżekamień węgielny pod budowę katedry, którą zamierzano wznieść w samymsercu Mericourt.Kamień przywieziono z Rii, wyjęto go z dziedzińca przed jejnajstarszym kościołem, aby w ten sposób zaznaczyć duchową łączność międzytymi dwoma świętymi miejscami.Po odparciu Tuathannów Ziemia Brunatna odzyskała nadzieję, a hrabia Mor,jak słusznie przewidział APRoeg, został powitany w swym kraju jak bohater.W każdej wiosce i w każdym miasteczku, przez które przejeżdżał, wiwatowanona jego cześć i nikomu nie przeszkadzał widok jadącego u jego boku biskupaHarcourt z jego chrześcijańskimi symbolami i towarzyszącymi mu licznymiksiężmi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]