[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale Kyle nie był militarystą ani wywrotowcem, dążącym do obalenia komunizmu.Był humanistą, przepełnionym wiarą, iż wszyscy ludzie są braćmi albo powinni się nimi stać.Jako członek brytyjskiego Wydziału ESP, bywał wykorzystywany, podobnie jak teraz Zek, choć oboje powinni pracować w imię wyższych celów.Jego umysł, jego wspaniały umysł, przepadł na zawsze.Zek rozejrzała się przez łzy, z odrazą spoglądając na aparaturę rozstawioną pod sterylnymi ścianami.Zdecydowała się, że jeśli tylko będzie to możliwe, spróbuje jakoś wyrwać się z Wydziału E.Zdarzało się już, że telepaci tracili swój talent, dlaczego więc ją miałoby to ominąć.Postanowiła to upozorować, przekonać Gerenkę, że nie przedstawia już żadnej wartości dla jego zbrodniczej organizacji, to.Straciła nagle wątek.Palce, spoczywające na przegubie Kyle'a, wyczuły, że puls stał się miarowy i silny.Pierś Anglika wznosiła się i opadała rytmicznie, a jego umysł.Odezwał się umysł kogoś innego.Płynęła z niego zdumiewająca swym ogromem fala mocy psychicznej.To nie była telepatia - różniła się od wszystkiego, z czym Zek miała kiedykolwiek do czynienia - ale posiadało to ogromną moc.Cofnęła pośpiesznie dłoń i poderwała się, odkrywając, że nogi ma jak z waty.Stała teraz, łapiąc powietrze, wpatrzona w człowieka na stole operacyjnym, na stole, który powinien być raczej katafalkiem.Myśli owego człowieka, początkowo niezborne, dostroiły się w końcu do jej umysłu.- To nie moje ciało - powiedział do siebie Harry, nie wiedząc, że ktoś jeszcze go słucha.- Ale jest dobre i do tego wolne! Alec, dla ciebie to już koniec, dla mnie jednak jest jeszcze szansa, wielka szansa dla Harry'ego Keogha.Boże! Alec, gdziekolwiek teraz jesteś, wybacz mi!Tożsamość Harry'ego była zapisana w umyśle Zek i dziewczyna wiedziała już, że się nie myli.Nogi się pod nią ugięły.A potem owa postać na stole, kimkolwiek była, otworzyła oczy i usiadła, co przesądziło sprawę.Zek na sekundę lub dwie straciła przytomność.Trwało to krótko, ale nie na tyle, by nie zdążyła osunąć się na podłogę.Mężczyzna zaś zdarzył zwiesić nogi ze stołu i opaść przy niej na jedno kolano.Energicznymi ruchami roztarł jej przeguby.Poczuła ów dotyk, poczuła jego ciepłe dłonie na swym lodowatym teraz ciele.Jego ciepłe, pełne życia, silne dłonie.- Jestem Harry Keogh - powiedział, ledwie podniosła powieki.Dzięki brytyjskim turystom, którzy odwiedzali Zakhintos, Zek poznała nieco angielski.- Ja.wiem - odparła.- Ja.ja zwariowałam!Przyjrzał się jej, popatrzył na szary mundur z ukośnym żółtym paskiem na wysokości serca, przeniósł wzrok na salę i rozstawioną w niej aparaturę, a w końcu spojrzał, z ogromnym zdumieniem, na swoje nagie ciało.- Miałaś z tym coś wspólnego? - zapytał nieufnie.Zek wstała, odwracając wzrok.Nadal dygotała.Wątpiła w trzeźwość swego umysłu.Wydawało się, że Harry czyta w jej myślach, ale w rzeczywistości jedynie snuł przypuszczenia.- Nie - stwierdził.- Nie zwariowałaś.Jestem tym, za kogo mnie uważasz.I zadałem ci pytanie.Czy ty zniszczyłaś umysł Kyle'a?- Brałam w tym udział - przyznała w końcu.- Ale nie przy.tym.-Jej błękitne oczy zerknęły na aparaturę, po czym znów skupiły się na Harrym.- Jestem telepatką.Czytałam jego myśli, podczas gdy oni.- Podczas gdy oni je wymazywali?Zwiesiła głowę, potem podniosła ją, mruganiem powstrzymując łzy.- Dlaczego tu przyszedłeś? Ciebie też zabiją!Harry popatrzył na siebie.Zaczynało do niego docierać, że jest nagi.Początkowo miał wrażenie, że otrzymał nowe ubranie, teraz jednak widział, ze to tylko ciało.Jego ciało.- Nie wszczęłaś alarmu - powiedział.- Nic nie zrobiłam, jeszcze - odparła, bezradnie wzruszając ramionami.- A może ty się mylisz i rzeczywiście zwariowałam?- Jak ci na imię? Powiedziała mu.- Posłuchaj, Zek - zaczął.- Byłem tu przedtem.Wiedziałaś o tym? Przytaknęła.Wiedziała o tym i o zniszczeniach, jakie spowodował.- Cóż, teraz odchodzę, ale wrócę.Wkrótce.Tak szybko, że nie zdołasz temu zapobiec.Jeżeli wiesz, co wydarzyło się tutaj podczas mojej ostatniej wizyty, pojmiesz moje ostrzeżenie.Zabieraj się stąd.Idź dokądkolwiek.Rozumiesz?- Odchodzisz? - Poczuła, że wpada w histerię, poczuła, że wzbiera w niej niepohamowany śmiech.- Sądzisz, że wydostaniesz się stąd, Harry Keoghu? Zapewne nie wiesz, że jesteś w sercu Rosji! - Niemal się odwróciła, ale znów spojrzała w jego stronę.- Nie masz najmniejszej szansy.- Nie zdołała jednak już dostrzec Harry'ego, który.Znalazłszy się w kontinuum Mobiusa, Harry wywołał Carla Quinta i natychmiast otrzymał odpowiedź.- Jesteśmy tu, Harry.Spodziewaliśmy się, że prędzej czy później do nas trafisz.- My? - Harry poczuł, że serce mu staje.- Ja, Feliks Krakowicz, Siergiej Gulcharow i Michaił Wołkoński.Teo Dołgich załatwił nas wszystkich.Znasz oczywiście Feliksa, ale jeszcze nie zetknąłeś się z Michaiłem.Polubisz go
[ Pobierz całość w formacie PDF ]