[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Thompsonowie nie wyjechali jeszcze z Londynu, kiedy myruszyliśmy w drogę, więc nie sądzę, żeby tam byli.Gospodarz cię wpuści.Przyjrzała się domostwu uważnie.- Nie muszę tam chodzić.Nic tam po moim ojcu nie zostało.Ale ojciec jest nadal, w piecach ikuzniach.- Wskazała na strumień.- Tam się utopił.Trudno uwierzyć, że tamtej wiosny strumieńzamienił się w rwącą rzekę.Pomagał robotnikom ratować domy, kiedy porwał go prąd i już się z wodynie wynurzył.Ruszyła po ubitej ziemi, która stanowiła tu ulicę.Wszystkie oczy podążały za nią i dżentelmenem u jejboku.Na koniec, minąwszy większość zabudowań, ujrzeli ułożone na ziemi szyny.- %7łelazo dowozi się do kanału specjalnymi wagonami, które poruszają się po tych szynach - wyjaśniła.- Trasa nie jest długa.Nie ma wielu walcowni jak ta.Tutaj robi się wszystko od początku do końca.Przywożą surową rudę, awywożą pręty, odlewy i kute żelazo.Skromniejszy, ale prawie równie duży dom stal z tej strony walcowni.- To dom pana Travisa.Teraz go tam nie będzie.Powinien być w fabryce.Szedł za nią, aż zbliżyli się do niskiego budynku z kilkoma oknami.Nikt nie wyszedł ani nie wszedł,kiedy się zbliżali, z komina nie wydobywał się dym.Wewnątrz sześciu mężczyzn pracowało na tokarkach, kładąc w imadła grube metalowe pręty, anastępnie wydrążając je specjalnym narzędziem.Przerwali pracę, kiedy weszła Verity.Przyglądali sięprzybyszom z podejrzliwością, w milczeniu i nagle ogarnęło ich najwyższe zdumienie.- Panie Travis - zawołał starszy mężczyzna.- Jest tutaj córka pana Joshuy.Może to duch, ale nie sądzę.Otworzyły się drzwi, ukazując kolejne pomieszczenie, gdzie stały mniejsze tokarki i długi stół pokrytyskrawkami żelaza i stali.Pan Travis popatrzył badawczo przez okulary, a potem zdjął je, wpatrując sięnadal w Verity.Był to wysoki, wielki mężczyzna o siwiejących jasnych włosach i czerwonawej twarzy, równiesurowej i twardej jak żelazo, które obrabiał.Uśmiech złagodził ją, a Hawkeswell pomyślał, żemężczyzna lada moment się rozpłacze.- To nie może być panna Thompson, Isaiah.Ta to urodzona dama.Prawdziwa dama, która pewniezabłądziła.- To naprawdę ja, panie Travis - oznajmiła Verity, podejmując grę.Travis zbliżył się do nich,otwierając szeroko oczy i marszcząc brwijak aktor komediowy.Podszedł bardzo blisko i schylił się nisko, żeby zajrzeć pod rondo jej kapelusza.- A niech to.To ona.Lata uczyniły z dziewczyny kobietę, a do tego damę.Verity objęła go, a potem przedstawiła Hawkeswella.- Chciałabym pobyć z wami trochę, jeśli to panu nie przeszkadza, panie Travis. - Nikt nie mówi, że nie możesz, więc uznajemy, że możesz - powiedział.- Zostań tak długo, jak chceszi potrzebujesz, ponieważ kiedy wróci twój kuzyn, nie będzie zachwycony kolejną wizytą.Wprowadził ich do drugiego pomieszczenia i zamknął drzwi.Hawkeswell przyjrzał się kawałkommetalu na stole oraz narzędziom i tokarkom.To w tym musiał się kryć sekret.W innych tokarkachużywano metalowych części uformowanych przez pana Travisa i sama natura tych części stanowiłaów sekret.- Pisałam do pana, panie Travis, z wiadomością, że żyję i mam się dobrze - oznajmiła Verity.- Czy niedostał pan mojego listu?- Dostałem i sprawił mi ogromną ulgę i mnóstwo radości.To niezwykłe opłakiwać kogoś, a potemdowiedzieć się, że ten ktoś żyje.Zdumiewające doświadczenie.- Tak zdumiewające, że nie mógł pan odpisać?- Twój kuzyn także się dowiedział, że żyjesz.Przyszedł tutaj i zabronił mi odpisywać.Groził, że mniezwolni i walcownię diabli wezmą.Mówił, że będę odpowiedzialny za tych wszystkich ludzi, którzystracą pracę.Nie będzie zachwycony, kiedy się dowie, że rozmawialiśmy tu dzisiaj.- Zdjął ze ścianydwa krzesła zawieszone na hakach i ustawił je na podłodze.Verity usiadła.Hawkeswell wolał stać.- Musimy porozmawiać o wielu sprawach, póki mamy możliwość, panie Travis.Zanim pomówimy ointeresach, muszę zapytać, gdzie jest Katy.Napisałam także do niej, jak tylko.- zerknęła naHawkeswella -jak tylko było to możliwe, ale przesłałam list przez proboszcza, który, jak się terazdowiedziałam, odszedł.- Odszedł, owszem.Stracił posadę.Na jego miejsce przyjęto krewnego pani Thompson.PanThompson uważał, że poprzedni ksiądz używał ambony do wzniecania niesnasek.To znaczy, częstomówił o twoim ojcu pochlebniej niz o obecnym mieszkańcu dużego domu.- A Katy?- Mieszka w pobliżu.%7łyje teraz z zasiłku z plebani, w chacie nieopodal kanału. Przeszli do rozmowy na temat walcowni.Hawkeswell słuchał, ale przyglądał się także kawałkomżelaza i maszynom, których używał Travis.Travis opisał niepokoje z zeszłej zimy, na które Bertram, jego zdaniem, zareagował w jak najgorszysposób, oraz ogólne niezadowolenie robotników z powodu obniżki płac teraz, kiedy wojna sięskończyła i nie potrzebowano już dział i muszkietów.Verity pożegnała się z panem Travisem, obiecując, że niebawem wróci.- Zawsze podejrzewałam, że Bertram nie jest dobrym następcą mojego ojca - odezwała się, kiedywyszli na zewnątrz.- Zakazał mi tu przychodzić, odkąd został moim prawnym opiekunem, i lataminęły od mojej ostatniej rozmowy z panem Travisem sam na sam.Jestem pewna, że ma mi dużowięcej do powiedzenia.- Powie ci to, kiedy mnie z tobą nie będzie.- Nie obrażaj się.Nie zna cię i nie wie, co o tym wszystkim myślisz.- Nie jest pewien, czy nie trzymam z Bertramem, chciałaś powiedzieć.- Nie mógł winić pana Travisa,skoro nawet Verity miała wątpliwości.- Jesteś hrabią.Nie będzie mówił swobodnie w twojej obecności, cokolwiek sądzi o twoichstosunkach z Bertramem.Izba Lordów raczej nie wykazała zrozumienia dla ludzi takich, jak ci tutaj.-Energicznie zmierzała uliczką przed siebie.- Teraz muszę znalezć Katy.17Chata przy śluzie kanału okazała się nędzną szopą z kamienia i słomy.Otaczał ją lichy warzywniak,założony na kamienistej ziemi.Tylko okiennice chroniły wnętrze przed deszczem czy wiatrem.Serce Verity pękło z bólu na ten widok.Rozpaczliwie pragnęła zobaczyć Katy, ale niemal życzyłasobie, żeby się okazało, iż skierowano ich w złe miejsce. Hawkeswell wysiadł z powozu.Wręczyła mu koszyk z żywnością, którą kupiła w Oldbury.Pomógłjej wysiąść.- Poczekam tutaj - powiedział.Zastanawiała się przedtem, jak go o to poprosić.Wzruszyło ją, że rozumiał, iż chce spędzić jakiś czassama z Katy.Wolała, żeby Hawkeswell0 pewnych rzeczach nie słyszał, poza tym krępowałoby ją odsłanianie swoich uczuć przy nim.- To może trochę potrwać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl