[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdzieœ z oddali dochodzi³y odg³osy uderzeñ siekiery.Mo¿e to Tengel, próbowa³a pocieszaæ siê t¹ myœl¹.Na ma³ym podwórku, przed którym sta³a, nie by³o ¿adnych œladów stóp, choæ œnieg le¿a³ ju¿ od tygodnia.Kiedy ostatnio przychodzili tu s¹siedzi? - pomyœla³a zaniepokojona.Nikt tam nie zagl¹da.Radz¹ sobie sami.Od dawna ju¿ mog¹ le¿eæ martwi.Silje pamiêta³a jednak koszmarne uczucie, którego dozna³a, gdy przeje¿d¿ali têdy pierwszego dnia.Ktoœ ich st¹d obserwowa³.Pe³na obaw ruszy³a w stronê domu.Nawet jej nogi st¹pa³y chwiejnie, tak bardzo siê lêka³a.Drzwi by³e krzywe, niskie i podzielone poprzecznie na po³owê.Œnieg siêga³ wysoko.Palce Silje dr¿a³y tak bardzo, ¿e nie uda³o jej siê zapukaæ.Spróbowa³a raz jeszcze.Serce podesz³o jej do gard³a i wali³o jak u wystraszonego do ob³êdu ptaka.Czeka³a.¯adnego odg³osu.Nie s³ysza³a absolutnie nic, dlatego odskoczy³a gwa³townie, wystraszona, gdy odemkniêto jedn¹ po³owê drzwi.W œrodku, w ciemnoœci b³ysnê³a para kocich oczu starca.Silje sk³oni³a siê przed podejrzliwym, pomarszczonym obliczem, nosz¹cym œlady podobieñstwa z obliczem Tengela.Zanim zdo³a³a odzyskaæ mowê, z g³êbi rozleg³ siê czysty, drwi¹cy g³os:- To kobieta Tengela.Wpuœæ j¹, Grimarze.Otworzy³a siê dolna po³owa drzwi.Silje przekroczy³a wysoki próg i stanê³a na glinianej pod³odze.Smród staroœci i brudu uderzy³ j¹ w nozdrza, ale jeszcze bardziej da³ siê jej we znaki gryz¹cy dym.Wewn¹trz panowa³a nieprzenikniona ciemnoœæ.B³ona w dymniku sczernia³a od sadzy, a innego Ÿród³a œwiat³a nie by³o.Na staroœwieckim palenisku ¿arzy³o siê wprawdzie, lecz wêgle nie dawa³y zbyt wiele jasnoœci.Up³ynê³a dobra chwila, zanim oczy Silje dojrza³y coœ w wype³nionej dymem i sadz¹ izbie.W koñcu jednak uda³o jej siê dostrzec postaæ siedz¹c¹ na krótkim ³o¿u w rogu.Sk³oni³a siê g³êboko, nienaturalne wyda³o jej siê tradycyjne pozdrowienie „Niech bêdzie pochwalony” wiêc zamiast tego powiedzia³a:- Dzieñ dobry, pani Hanno! Jestem Silje.Poniewa¿ jesteœcie jednymi z najbli¿szych krewnych Tengela, pozwoli³am sobie z³o¿yæ wam wizytê.Mam dla was trochê rzeczy, je¿eli zgodzicie siê je przyj¹æ.Czy s³yszeli, jak bardzo dr¿y jej g³os?Stara kobieta coœ wymamrota³a, Silje nie mog³a rozró¿niæ rysów jej twarzy, by³o na to zbyt ciemno.Mia³a jednak wra¿enie, ¿e patrzy na kogoœ bardzo, bardzo starego i ¿e sama jest dok³adnie obserwowana.Grimar tak¿e podszed³ teraz do Silje.Stan¹³ tu¿ za ni¹, czu³a na plecach jego oddech.Na chwilê pochwyci³ j¹ paniczny lêk, chcia³a st¹d uciekaæ.Cisza w izbie, ohydny, kwaœny zapach wymieszany z dymem, a przede wszystkim niepokoj¹cy nastrój, coœ obcego, magicznego, czego nie potrafi³a nazwaæ, napawa³o j¹ œmiertelnym przera¿eniem.Wziê³a siê jednak w garœæ, wyprostowa³a i zapyta³a:- Czy mogê to gdzieœ postawiæ? Koszyk muszê zabraæ z powrotem, nale¿y do domu, w którym mieszkam.Kiedy Grimar chwyci³ j¹ za ramiê, o ma³o nie krzyknê³a g³oœno, ale on tylko wskaza³ jej stó³.Wyjê³a jad³o: chleb, kawa³ek szynki, œwi¹teczn¹ kie³basê, mas³o i ser.W wiêkszoœci by³y to wiktua³y, które przywioz³a ze sob¹ z domu Benedykta.Stara kobieta usiad³a wygodniej i wyci¹gnê³a szyjê.Silje zorientowa³a siê, ¿e to w³aœnie ona tu decyduje, zwróci³a siê wiêc do niej:- Jeœli tylko mogê coœ dla was zrobiæ, powiedzcie, proszê.Mo¿e trzeba pomóc przy czymœ w domu.Mogê poprosiæ Tengela, by zadba³ o drewno.- Tengel! - parsknê³a stara szyderczo.- Tengel to g³upiec! Posiada moc i nie chce jej wykorzystywaæ, pragnie j¹ zniszczyæ.Nie chcê go tu widzieæ.A co ty mog³abyœ zrobiæ w tym domu? Taka praca nie jest twoj¹ mocn¹ stron¹.Silje zaczê³a obawiaæ siê gniewu staruchy.- Tengel jest dla mnie bardzo dobry - powiedzia³a cicho.Uwa¿a³a, ¿e powinna go broniæ, choæby to mia³o star¹ rozdra¿niæ.- Ale dziecka nie chce ci zrobiæ - wyrzuci³a z siebie Hanna.- Jest jedynym, który mo¿e przekazaæ sw¹ moc dalej, a on chce j¹ zniweczyæ!Sk¹d ona to wie, pomyœla³a Silje przejêta.Le¿y tu sama, nikogo nie widuje.- On nie jest jedyny - wtr¹ci³a.- Sol.- Sol to b³êdny œlad.To ty, dziewczyno, masz dalej przekazaæ dziedzictwo pierwszego wielkiego Tengela.Jesteœ jedyn¹, która mo¿e odmieniæ szalone pomys³y jego potomka.Ty, tylko ty!Silje pochyli³a g³owê.- Wiecie, ¿e chcê tego, pani.Znacie moje marzenia, prawda?- Tak, tak - uœmiechnê³a siê stara groŸnie.- Znam twoje uczucia, wiem o ogniu, który w tobie p³onie.Ty jesteœ kobiet¹ Tengela, ³¹czy was coœ wiêcej ni¿ pragnienie bliskoœci.Dam ci pewien wywar, zmuszê go do.- Nie! - odrzek³a Silje zdecydowanie.- Nie chcê mi³oœci, która pochodzi od czarów.Jeœli nie mogê go dostaæ bez nich, to znaczy, ¿e jestem zbyt s³aba, niewarta go.- Doprawdy jesteœ najdzielniejszym stworzeniem, jakie spotka³am powiedzia³a Hanna cedz¹c s³owa.- Jesteœ te¿ dumna.Uwa¿aj na dumê, Silje! Ona mo¿e ciê zgubiæ.- Wybuchnê³a œmiechem.Nie by³ to zwyk³y ludzki œmiech.- A wiêc mia³aœ czelnoœæ odmówiæ mej pomocy! Chyba dlatego, ¿e jesteœ nowa w tej dolinie i nie znasz naszej w³adzy.Czy wiesz, ¿e mogê obróciæ ciê w nicoœæ, nie dotykaj¹c nawet?- Mówiono mi o tym.Drêczy³a mnie jednak myœl, ¿e wam mo¿e byæ tutaj Ÿle.Hanna u³o¿y³a siê na pos³aniu.- Naprawdê jesteœ kobiet¹ Tengela - powiedzia³a z zadowoleniem w g³osie.- Rób, co mo¿esz, bêdzie tak, jak chcesz.On przyjdzie z pewnoœci¹.A przy okazji, widzia³aœ go?- Co? - zapyta³a Silje niczego nie pojmuj¹c.Czarownica na ³o¿u zanios³a siê œmiechem.- Widzia³am go, kiedy siê urodzi³.Pomyœla³am sobie, ¿e gdyby tylko kobiety wiedzia³y, ustawia³yby siê do niego w kolejce, gdy doroœnie.Ale to nic przyjemnego dla dziewicy.Silje pojê³a nareszcie, o czym stara mówi.Czu³a, ¿e przepe³nia j¹ odraza.Coœ tak obrzydliwego!- Tak, tak - zaskrzecza³a stara.- Tak, tak!Silje musia³a zebraæ siê w sobie ca³¹ moc¹, by pohamowaæ gniew.Szybko zmieni³a temat rozmowy.- Czy mo¿ecie mi powiedzieæ, jaka bêdzie moja przysz³oœæ?W izbie zaleg³a cisza.- Mog³abym to zrobiæ.Ale jeœli chodzi o Tengela, to nie potrafiê powiedzieæ czy czeka ciê przysz³oœæ z nim [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl