[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poczuł niewiarygodne podniecenie na myśl o przyszłości, której nie mógłby sobie nawet wyobrazić dwa dni wcześniej, kiedy on i Ruth pomagali Piemurowi i Jancis odkopywać ten budynek.Zmęczenie pierzchło, ustępując miejsca radosnemu oczekiwaniu na nowe wydarzenia.- To będzie ekscytujące, Ruth.Pomyśl o tym w ten sposób: właśnie jak o ekscytującym wyzwaniu.- Potarł palcami wyrostki nad okiem Rutha.- Nam obu przyda się wyzwanie, coś nowego.Życie stawało się nudne.Lepiej nie mów tego Sharrze - ostrzegł go Ruth.Jaxom uśmiechnął się radośnie.- Jak znam swoją żonę, dla niej to też będzie wyzwanie.Zbliżają się Ramoth, Mnementh, Canth, Lioth, Golanth i Moranth, oznajmił Ruth weselszym tonem.- Posiłki, co? - Jaxom jeszcze raz mocno potarł wyrostki nad okiem Rutha.- Przynajmniej będziesz miał towarzystwo.Ramoth jest naburmuszona, stwierdził Ruth, nagle ostrożny.Canth mówi, że w weyrze Lessy światła paliły się całą noc, a Ramoth rozmawiała długo z innymi królowymi.Jego głos brzmiał niespokojnie.- Nie martw się Ruth, proszę.Wszystko będzie dobrze.To jest nowy początek, taki jak przy Naznaczeniu.Chociaż lepszego dnia niż tamten już nigdy nie przeżyję.Ruth uniósł głowę, jego oczy nie były już pociemniałe z żalu, lecz mieniły się radosnymi, niebiesko-zielonymi barwami.Nadciągające smoki krążyły w górze, ich fasetowe oczy jaśniały zielenią i błękitem na tle szarego światła świtu.Gdy pochyliły się do lądowania, Jaxom zauważył, że każdy smok przywiózł dodatkowych pasażerów.Niektóre zatrzymywały się tylko na tak długo, żeby ludzie mogli zsiąść, po czym startowały znowu znikając pomiędzy, jak tylko uzyskały odpowiednią wysokość.Inne układały się wygodnie na ziemi, podczas gdy ich jeźdźcy i pasażerowie kierowali się w stronę budynku administracyjnego.Jaxom westchnął, serdecznie poklepał Rutha na pożegnanie i zsunął się po pylistym zboczu, aby powitać nowo przybyłych.Kiedy F’lar, Lessa i Mistrz Fandarel spotkali go w drzwiach, poinformował ich, że Siwsp odpoczywa.- Odpoczywa? - żachnęła się Lessa, zatrzymując się w pół kroku tak nagle, że F’lar musiał uskoczyć, by na nią nie wpaść.- Wyczerpała mu się energia z ogniw słonecznych - wyjaśnił Jaxom.- Ale.przecież mówił, że można zbudować dwanaście dodatkowych stanowisk.- Mistrz Fandarel zaniepokoił się, choć jednocześnie trudno mu było uwierzyć w niewydolność Siwspa.- Ciszej, proszę, Mistrzu Fandarelu.Mistrz Robinton wciąż śpi.- Jaxom mówił cichym głosem, aby dać przykład innym.- Sprowadziłem Sebella i Menolly, przywiozłem też Kroniki, które Mistrz Robinton chciał pokazać Siwspowi.Jancis i ja doszliśmy do szóstego Obrotu, zanim się wyłączył.Mówi, że będzie w porządku po paru godzinach słońca.- Więc gnaliśmy tu na złamanie karku, a to coś nie działa - oburzyła się Lessa.- Jest mnóstwo rzeczy, które możemy zrobić czekając na jego ożywienie - odrzekł Fandarel łagodząco.- Na przykład co? - zapytała Lessa.- Nie chcę, żeby ludzie rozbijali się po ciemku w jaskiniach.A F’lar i ja mamy pytania nie cierpiące zwłoki.Obietnica cudu to jedno, a pokazanie go, to coś zupełnie innego.Zgodnie z zasadami uprzejmości powinniśmy pozwolić wszystkim Przywódcom Weyrów zobaczyć i usłyszeć tego Siwspa gdyż, zapewniam was - dodała kpiąco - nie wierzyli w to, co się tutaj stało.A jeśli przyjdą, a tu nie będzie nic do zobaczenia.- Urwała znacząco.- Ja sam ledwo w to wierzę - zauważył F’lar, rzucając Jaxomowi krzywy uśmieszek - więc nie mogę winić innych.- Mamy więcej koszy z żarami niż potrzeba, żeby oświetlić jaskinie - powiedział Mistrz Fandarel głosem, który w jego własnym mniemaniu był tak cichy, że nikogo by nie obudził - i świt jest już blisko.Moi rzemieślnicy mogą zacząć montować instalację.Macie te rysunki? Fandarel jest zafascynowany opisem drukowanych stron wypadających ze ściany.O, właśnie nadchodzi.- Było oczywiste, że Mistrz Fandarel z zachwytem przyjął ofertę Siwspa, który obiecał przywrócić Kroniki do stanu czytelności.- Gdzie są Sebell i Menolly? - spytała Lessa, usiłując zobaczyć w ciemności korytarza pomieszczenie Siwspa.Jaxom zachichotał.- Odpoczywają.Siwsp nawet się nie odezwał przy nich.- Dlaczego? - spytała Lessa, zaskoczona.- Przecież mówiliśmy mu, że przyjdą.- Ale nie ma ich na liście.A chociaż ja jestem Lordem Warowni, a Jancis jest Mistrzem, nie było tu żadnego Przywódcy Weyru.Lessa nachmurzyła się.- Właśnie tego chcieliśmy, Lesso - przypomniał F’lar.- Teraz widzę, że mogę ufać Siwspowi, skoro skrupulatnie słucha rozkazów, mimo że jest tak potężny.Nagle zaskoczył ich wszystkich basowy ryk, i dopiero po chwili zdali sobie sprawę, że to śmiech Fandarela.- Maszyna wykonuje to, do czego ją zaprojektowano.Popieram to.- Ty popierasz wszystko, co jest skuteczne - burknęła Lessa.- Nawet, jeśli czasami mija się to ze zdrowym rozsądkiem.- Zbyt długo żyliśmy ze smokami - odparł F’lar, uśmiechając się do swojej filigranowej towarzyszki - które wiedzą, o czym myślimy nawet gdy nie wypowiadamy tego na głos.- Hm - mruknęła Lessa z rozdrażnieniem i rzuciła mu cierpkie spojrzenie.- Wszyscy będziemy musieli uczyć się nowych rzeczy - powiedział Fandarel.- I już najwyższy czas zaczynać.Jaxomie, będę potrzebował kartek z rysunkami, które zrobił Siwsp, aby przekazać je Bendarkowi.Jaxom zebrał kartki z płaskiego blatu, na którym zostawili je Piemur i Jancis.- Jancis poszła zrobić świeży klah - poinformował jeszcze Lessę.- Wkrótce powinna wrócić.- No, to idźcie sobie wszyscy - nakazała Lessa, odpychając ich rękami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]