[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na tym polega ich zbawienie.Stała mocno na swej ziemskiejposadzie niepodległość narodu polskiego w tej cząstce kraju, który kongresowym zowiemy,póki wszystko, cośmy mieli, trwało w stanie niezależności od Moskwy; póki ani Moskwa odnas niczego nie potrzebowała, ani my od Moskwy, póki Moskwa, choćby nawet chciała, ni-czego od nas wziąć nie mogła.Tak było aż do czasów administracji Lubeckiego.Minister ten,zaprowadzając systema kredytowe, odłużając, a potem sprzedając dobra narodowe, realizującfundusze instytutów naszych, ustanawiając bank, którego organizacja depozytowa koncen-trowała w sobie cały prawie gotowy majątek obywatelski, poddał ledwo nie wszystko, cośmymieli, pod moc i wolę Moskwy przez tajemną afiliacją tego banku z petersburskim.Nie zmar-nował jeszcze wszystkiego, lecz mobilizując wszystko, co było nieruchome, zrządził wielkąłatwość zatracenia tego od razu: wreszcie sam zaczął ku końcowi swej dziesięcioletniej admi-nistracji śmiałą ręką wyrzucać ogromne sumy narodowe z granic Królestwa.I tak pożyczyłcarstwu moskiewskiemu czterdzieści i dwa miliony zł polskich; sześć milionów rubli srebr-nych (40 milionów zł pols.) ulokował na bankach komerskich i depozytowym w Petersburgu;milion także talarów ulokował w kasie kompanii morskiej w Berlinie; używał naszej gotowi-zny od zbytkowych wydatków pozostałej do zakupywania papierów rosyjskich; przedsiębrałpołączyć kasę jeneralną Królestwa z całą kasą naszego banku dla opatrzenia potrzeb wojny, o129Upadek sześciu głównych banków warszawskich (zamiast Heiziera wymienić należy M.Ayszkiewicza) na-stąpił w lutym 1793 r.w następstwie głównie drugiego rozbioru.Nie spowodowała zatem tego krachu Rosja, aby pokonać rewolucją 94 roku.78której przebąkują listy pisane do niego z Petersburga przez Stefana Grabowskiego, ministrasekretarza stanu.Biegliśmy tedy cwałem do spełnienia zamiarów chytrej polityki moskiew-skiej.Projekt zamienienia konstytucyjnego kawałka ziemi polskiej w gubernią dożrzewał!Dozrzewał na drodze finansowej.%7ładen z rozbiorów nie zgwałcił własności prywatnej i ma-jątku publicznych instytutów w Polszcze.Nim Lubecki objął ministerium skarbu, miała Pol-ska kongresowa znaczne kapitały u obcych państw; jej dobra narodowe nie były zadłużone;jej instytuta publiczne zostawały w posiadłości swych funduszów; majątek prywatny był albow ręku mieszkańców tej ziemi, albo w depozytach sądowych niezawisłych od skarbu; małydług narodowy z epoki Księstwa Warszawskiego, z zaległości, cywilnych i wojskowych, zni-kał częściowo, bez trudności, przez niski bieg asekuracyj w stosunku 35 za sto.W ostatnimroku przed rewolucją jaka uderzająca różnica! Kapitały zagraniczne błędną uronione likwida-cją, z obcych skarbów na polski przelane ogrorone ciężary, i tym dług krajowy pomnożony,dobra narodowe odłużone, po odłużeniu przedawane, fundusze instytutów zmieszane z skar-bowymi, wszystkie depozyta przeniesione do jednego bankowego, zgoła cały majątek naro-dowy ruszony: otóż owoce administracji ostatnich dziesięciu lat!Większa część narodu dość obojętnie patrzała na te operacje nie dociekając ich tajemnychpobudek.Byli nawet tacy, co wielbili ministra skarbu jako nieposzlakowanego patriotę.Sztu-ka finansowa jest metafizyką dla ogółu.Jednych bawiły zabiegi ministra. Oto minister całągębą , powiadali szczególniej urzędnicy skarbowi, którym się za dni jego bardzo dobrzedziało; spomiędzy nich zaś roztrębywał najbardziej wielkość księcia ministra jego sztab,utworzony umyślnie pod nazwiskiem służby ogólnej, złożony z jego pokojowych faworytówużywanych do szczególnych poruczeń. Co chce, to robi w Petersburgu , mówili drudzy.Niektórym się roiło, że nawet Moskwę oszukuje i krzywdzi dla dobra Polski kongresowej. Co za nieporównana głowa ten minister! rozchodził się zewsząd pochwalny odgłos.Wlikwidacjach ościennych widziano tylko troskliwość o realizacją polskiej należytości przezna-czonej na fundusz do pokrycia długu narodowego.W przystąpieniu z dobrami narodowymido Towarzystwa Kredytowego postrzegano nadzieję utworu nowych kapitałów i ożywieniemartwej własności.W generalnym depozycie bankowym upatrywano jedynie większe bez-pieczeństwo rzeczy publicznej pod opieką rządu.Cóż to znaczy, wielu mniemało, że nie maszkonstytucyjnego budżetu, kiedy go zastępują coroczne ministerialne etaty? Swiadomsi rzeczyodezwać się nie śmieli taczki, plac Saski i Karmelity trzymały na wodzy krytyków.Przy-kład Hubego i piwowarów warszawskich był najlepszym do zbicia ich argumentem.Znalazłsię wszelako jeden śmiały krytyk ministra skarbu w Radzie Administracyjnej był to Nowo-silcow.Lecz to więcej pomogło, niżeli zaszkodziło Lubeckiemu, i ziściła się u nas literalniedowcipna definicja opozycji: co się opiera, to wspiera.130 Bo z każdych zatargów Nowosil-cowa z Lubeckim ostatniemu tylko coraz więcej wiary przybywało w opinii publicznej, corazwięcej kredytu w narodzie.Zaledwie ukartowano jaki szkodliwy projekt, natychmiast projektten stawał się popularnym dlatego jedynie, że przez Nowosilcowa był zganiony.Czynił ontrafne postrzeżenia co do systematu kredytowego.Okazywał niestosowność w utworze bankubez upoważnienia sejmowego.Przepowiadał szkodliwe skutki ze sprzedaży dóbr narodo-wych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]