[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zrobiło się chłodno.Ale po wieczerzy nie zostaliśmy przy ognisku, choć przyjemnie grzało.Ojciec wrzucił do ognia ostatnie naręcze chrustu i zaprowadził nas do miejsca, gdzie przygotował nocleg, z dala od płomieni, które mogłyby zdradzić naszą obecność.Wybrał niewielki zagajnik, w którym zimowe wiatry powaliły kilka drzew.Największe z nich upadło tak, że pociągnęło za sobą inne, tworząc gąszcz splątanych gałęzi i pni.Simon wyrąbał w nim gniazdo, w które się wcisnęliśmy, po czym z powrotem zaciągnęliśmy zasłonę z gałęzi.Stała się ona jednocześnie dachem i ścianą naszej kryjówki.Pomyślałam z żalem o ziołach Utty, ale napastnicy tak wszystko poniszczyli i wymieszali, że ani Jaelithe, ani ja nie zdołałyśmy odnaleźć tych najbardziej przydatnych w podróży.Nie mogliśmy więc teraz otoczyć się zasłoną czarów.Moja matka wyjęła wtedy zza pasa kawałek metalu, który rozjarzył się niebieskawą poświatą, kiedy pieszczotliwie przesunęła dłońmi po nim z góry na dół.Umieściła go w ziemi, żeby dawał nam słabe światło.Wiedziałam, że rozbłyśnie jaskrawo, gdyby zbytnio się do nas zbliżyli słudzy Ciemności.Przed atakiem zwierząt i ludzi — morskich rozbójników czy koczowników — mogły nas przestrzec tylko nasze oczy i uszy.Dlatego podzieliliśmy noc na trzy części.Na mnie przypadła pierwsza warta, podczas gdy moi rodzice spali przytuleni do siebie.Cała zesztywniałam i zdrętwiały mi mięśnie z bezruchu: nie chciałam ich zbudzić, gdyż bardzo potrzebowali wypoczynku.Wytężałam wzrok i słuch, starając się złączyć z nimi umysł, wysyłając od czasu do czasu krótkie, badawcze myśli — ale robiłam to rzadko, ponieważ wróg mógłby je przechwycić i zadać nam klęskę.Słyszałam wiele dźwięków — skomlenia, poruszenia.Przy niektórych odgłosach serce zaczynało mi bić jak młotem, a ciało martwiało, lecz zawsze były to tylko nocne stworzenia lub wiatr…Przez cały czas starałam się odpędzić myśli o Hilarionie, o tym, co robił w opustoszałej cytadeli, która kiedyś była ośrodkiem jego władzy.Czy nadal trwał pogrążony we wspomnieniach o czasach, które już nigdy nie powrócą? A może otrząsnął się już z przygnębienia i posłużył swoją Mocą — w jakim celu? Wiedziałam, że na pewno nie przejdzie znów przez bramę: przesądziła o tym długoletnia niewola u Zandura.Zandur… Pośpiesznie porzuciłam niebezpieczne wspomnienia o Hilarionie i zaczęłam myśleć, co się stało z Zandurem.Czy nasza ucieczka bardziej, niż przypuszczał Hilarion, nadwerężyła maszyny, co zagroziło bezpieczeństwu jego twierdzy? Spodziewaliśmy się, że wyruszy za nami w pogoń, ale tego nie zrobił.Przypuśćmy, że tak go to osłabiło, iż następny atak mieszkańców miasta zniszczy jego podziemny schron, tym samym kładąc kres odwiecznej wojnie, która spustoszyła tamten świat.Lecz rozważania o losie Zandura mogły otworzyć drogę poszukiwaniom Hilariona, więc szybko je porzuciłam.Pozostały mi wcześniejsze wspomnienia: Zielona Dolina, Kyllan, Kemoc.Nie było mnie w Escore kilka miesięcy.Czy wojna jest nadal nie rozstrzygnięta? A może moi bracia toczą walkę na śmierć i życie? Odzyskałam częściowo umiejętności telepatyczne — lecz czy wystarczą, by do nich dotrzeć?W podnieceniu zapomniałam, gdzie byłam i jaki obowiązek wzięłam na siebie.Zamknęłam oczy, przestałam nasłuchiwać i ukryłam twarz w dłoniach.Kemocu! Oczami wyobraźni ujrzałam jego twarz, pociągłą, chudą, pełną determinacji.Tam… tak, była tam! Odnalazłszy ją, sięgnęłam myślą jeszcze dalej.„Kemocu! — Włożyłam w to wezwanie wszystkie siły.— Kemocu!”I otrzymałam odpowiedź! Najpierw niepewną, niedowierzającą, a później coraz silniejszą.Usłyszał mnie… był tam! Miałam rację: nie rozdzieliła nas śmierć.„Gdzie? Gdzie? — Jego pytania uderzały w mój umysł tak, że nie mogłam utrzymać prosto głowy i musiałam podeprzeć ją rękami”.„Na wschodzie… wschodzie…” Dodałabym więcej, lecz nagle zdałam sobie sprawę, że moje ciało trzęsie się gwałtownie.Jaelithe trzymała mnie za barki i potrząsała mną.Kontakt się zerwał.Otworzyłam oczy z gniewnym okrzykiem.— Głupia! — szepnęła zimno moja matka.Widziałam tylko jej ciemną sylwetkę i czułam stalowy uścisk jej dłoni.— Co ty narobiłaś, dziewczyno?!— Kemoc! Rozmawiałam z Kemocem! — odparłam wrząc gniewem jak ona.— Krzycząc na cały głos, żeby każdy mógł cię usłyszeć! — odpowiedziała.— Takie poszukiwania sprowadzą na nas siły Ciemności.Brak ich śladów w tych stronach nie świadczy, że ich tu nie ma
[ Pobierz całość w formacie PDF ]