[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.G.jesteście tego samego zdania? A więc,oczywiście, zatrudnimy ją.·- Może przekażę ją Mickowi.pomyś-lał, jako jedna z tych jedenastu osób.— Nikt mi jeszcze nie zdążyłpowiedzieć dorzucił - jakiego typu zdolności psi potrafi onaneutralizować.—·-·- Pani Frick mówiła, że byłeś w Zurychu - powiedziałJoe.— Co radzi Ella?— Więcej reklam — odparł Runciter.— W telewizji.Cogodzinę.Zwrócił się do mikrofonu służącego do połączeń wewnętrznych.— Pani Frick, proszę przygotować umowę o pracę pomiędzynami a osobą nie wymienioną z nazwiska.Pierwsza pensję proszęustalić w takiej wysokości, jaka uzgodniliśmy ze związkamizawodowymi w grudniu.Proszę zaznaczyć.— Jaka będzie pierwsza pensja? — spytała Pal głosem pełnymsceptycyzmu i dziecięcej, naiwnej nieufności.Runciter spojrzał na nią uważnie.— Nie wiem nawet, co pani potrafi.— Jest jasnowidzem, Glen — mruknął Joe Chip — aleszczególnego rodzaju.— Nie udzielił Runciterowi żadnych szcze-gółowych wyjaśnień; sprawiał wrażenie człowieka, który wyczerpałsię jak zegarek bateryjny starego typu.— Czy może od razu podjąć pracę? — spytał Joego Run-citer.— Czy też musimy ją szkolić, instruować i czekać, aż będziegotowa? Mamy niemal czterdziestu bezczynnych inercjałów i za-trudnimy jeszcze jednego.To znaczy czterdzieści minus, jaksądzę, jedenastu.Czyli musimy płacić trzydziestu inercjałompełną pensję, podczas gdy oni będą siedzieć i dłubać w nosie.Niewiem, Joe, doprawdy nie wiem.Może powinniśmy zwolnić naszychwywiadowców.W każdym razie wydaje mi się, że znalazłemresztę ludzi Hollisa.Później ci o tym opowiem.— Proszę zaznaczyć -·- zwrócił się znów do mikrofonu naswym biurku ----- że mamy prawo zwolnić tę osobę w każdejchwili, bez żadnej opłaty za zerwanie umowy ani jakiegokolwiekodszkodowania.W ciągu pierwszych dziewięćdziesięciu dni nieprzysługuje jej też prawo do renty, opieki lekarskiej i zasiłkuchorobowego.— Odwrócił się znów do Pat.— Zawsze ustalampoczątkową pensję na czterysta poscredów miesięcznie, przydwudziestu godzinach pracy tygodniowo.Musi też pani wstąpićdo Związku Zawodowego Pracowników Zatrudnionych w Gór-nictwie, Hutnictwie i Przemyśle Młynarskim; trzy lata temuwcieleni zostali do niego wszyscy pracownicy instytucji zapobie-gawczych.Nie mam na to wpływu.— Zarabiam więcej -- powiedziała Pat konserwując prze-wody wideofonów kibucu Topeka.Wasz wywiadowca, panAshwood.mówił.— Nasi wywiadowcy kłamią - przerwał Runciter - - ponadtozaś nie jesteśmy prawnie zobligowani przez ich obietnice.Ani my.ani żadna inna instytucja zapobiegawcza.Drzwi do gabinetu otworzyły się i pani Frick wsunęła sięniepewnie trzymając w ręku maszynopis umowy.— Dziękuję, pani Frick — powiedział Runciter biorąc od niejpapiery.Potem zwrócił się do Joego i Pat: -— Moja dwudziesto-letnia żona spoczywa w chłodni.Jest to piękna kobieta, ale gdyusiłuję z nią się skontaktować, zostaje ona odepchnięta przezjakiegoś wstrętnego dzieciaka imieniem Jory, który zaczynaprzemawiać do mnie zamiast niej.Ella, zamrożona w staniepółżycia, gaśnie powoli, a ja muszę przez cały dzień oglądać tęsponiewierana starowinę, która jest moją sekretarką.— Spojrzałna Pat.przyjrzał się jej czarnym, gęstym włosom; poczuł, jakbudzą się w nim posępne żądze, zamglone i daremne pragnienianie zmierzające donikąd, które wracały do niego puste, jak gdybyzatoczywszy idealne koło.— Podpiszę tę umowę — powiedziała Pal, sięgając po leżącena biurku pióro.Tym razem nic z konkursu tańca — żolądek nawa-la.— Przyrządzę ci Ubik! Ubik natychmiast postawicię z powrotem na nogi.Użyty zgodnie z instrukcjąUbik przynosi ulgę glowie i żolądkowi.Pamiętaj:przygotowanie Ubika jest kwestią sekund.Unikaćdlitgotrwalego dawkowania.VPodczas dłużących się dni przymusowej, nie-naturalnej bezczynności antytelepatka Tippy Jackson spała za-zwyczaj do południa.Umieszczona w jej mózgu elektrodanieustannie działała jako stymulant snu typu EREM, przyktórym następują bardzo szybkie ruchy źrenic.Leżąc w łóżkuowinięta perkalowym prześcieradłem miała więc dokładnie wy-pełniony czas.W tym momencie jej sztucznie wywołany sen skupiony byłwokół osoby tajemniczego pracownika Hollisa, obdarzonegokolosalnymi zdolnościami psi.Wszyscy inercjałowie znajdującysię w granicach systemu słonecznego kolejno zrezygnowali albookazali się bezradni.Drogą eliminacji zadanie zneutralizowaniapola wytwarzanego przez tę nadzwyczajną istotę przypadłow udziale właśnie jej.— Nie mogę normalnie funkcjonować, kiedy znajdujesz sięw pobliżu — poinformował ją mgliście widoczny rywal.Miałdziki, pełen nienawiści wyraz twarzy, który nadawał mu wyglądobłąkanej wiewiórki.— Być może błędnie sądzisz, że masz nieograniczone możliwo-ści.Zbudowałeś wątpliwą koncepcję swej osobowości, opierającsię na elementach podświadomych, na które nie masz wpływu.Dlatego czujesz się przeze mnie zagrożony — odpowiedziałaTippy w swoim śnie.— Czy nie jesteś pracownikiem jakiejś instytucji zapobiegaw-czej? — spytał telepata Hollisa nerwowo rozglądając się wokółsiebie.— Jeżeli twoje zdolności są tak ogromne, jak twierdzisz —odparła Tippy — możesz przekonać się o tym czytając z moichmyśli [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl