[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A na jej czubku jest zimno i- Twoje słowa są dla mnie zaszczytem, prefekcie - odparł Yomin Carr.Była to wietrznie.szczera prawda.Składanie ofiary było jednym z najważniejszych rytuałów ludu - Może dopisze nam szczęście i po drodze spotkamy kuguara czerwono-Yuuzhan Vong.Choć niemal wszystkie gatunki istot myślących rozumiały nieuchron grzebieniastego? - dodał Yomin, ale Garth Breise jakoś nie chciał się uśmiechnąć.-ność zgonu, kultura yuuzhańska w pełni się z nią pogodziła, postrzegając wręcz samo Oszczędziłoby nam to wspinaczki na maszt.życie jako przygotowanie do śmierci.A skoro każdy musi kiedyś umrzeć, to najważ Rozważając tę niepokojącą myśl, Breise zatrzymał się przy zewnętrznej wieżyczceniejszą sprawą staje się sposób, w jaki dokona się żywota.Najbardziej hańbiącą śmierć kontrolnej bazy i skierował najbliższe reflektory w stronę podstawy masztu komunikaYuuzhanie fundowali jedynie wrogom.cyjnego.Z szafki z bronią wyciągnął ręczny blaster i przytroczył go sobie do pasa.- Jak długo utrzyma się obecna sytuacja na Belkadanie? - spytał prefekt.Drugi chciał wręczyć towarzyszowi, który jednak grzecznie odmówił.-Niedługo - zapewnił go Yomin Carr.Wiedział, co mówi, bo rano sprawdził pew Po chwili przeszli przez umocnienia otaczające stację, starannie zamykając za sobąne odczyty i dokonał niezbędnych obliczeń.- Gazy osiągną krytyczną masę w ciągu bramę.Zbliżając się do wieży dostrzegli na ziemi jakiś ruch.Wydawało się, że glebakilku dni.Silne burze zaczną się wkrótce potem.nagle ożyła.- Masz ooglitha-okrywacza? - zapytał Da'Gara.- Nie chciałbym, żeby ktoś, kto - Co to za cuda, u licha? - zdziwił się Garth Breise, pochylając się nisko nad nieprzysłużył się nam tak jak ty, Yominie, zginął przypadkiem na jakiejś odległej planecie.przebraną masą rdzawo-brązowych żuków.- Jestem gotów, prefekcie - odpowiedział Carr, prostując się na dzwięk kolejnego - Może to one uszkodziły nam nadajnik - zasugerował Yomin Carr.komplementu.Jego misja dobiegała końca.Po transformacji Belkadanu musiał jedynie - Kabel przegryzło coś znacznie większego.pozostać na planecie i przetrwać sztormy wywołane efektem cieplarnianym, podczas - Może kilka z nich weszło pod izolację, kiedy przewód był już rozerwany.- niegdy siły Praetorite Vong kontynuowałyby inwazję.-Mam tylko nadzieję, że znajdzie dawał za wygraną wojownik.Nie dokończył zdania, pozostawiając furtkę dla wyobrazsię dla mnie nowe zadanie.ni Gartha.Wiedział, że przyczyna awarii była inna, za to jego partner nie miał o tym- Bardzo możliwe - odparł Da'Gara.- Może wykorzystamy informacje z twojej ba pojęcia.Gdyby owady rzeczywiście wpełzły do wnętrza, kabel istotnie mógł być wzy, by ułatwić zadanie kolejnej grupie światostatków.Jeszcze bardziej prawdopodobne proszku.jest to, że egzekutor Nom Anor usłyszy o twoich sukcesach i zaproponuje ci współpra -Nie widziałem ani jednego w miejscu, gdzie znalazłem przebicie - przypomniałcę.sobie Breise.Yomin zadarł głowę do góry.W tym momencie ktoś zapukał do drzwi kabiny Yomina Carra.Wojownik bły - Nadal sądzisz, że warto tam wchodzić? - spytał.- Może najpierw sprawdzimyskawicznie zakrył i wrzucił do szafy villipa, po czym ściągnął koszulę i pobiegł otwo przewody na ziemi?rzyć, trąc oczy, jakby przed chwilą się obudził.Garth zastanawiał się przez dłuższą chwilę.Yomin pomyślał, że udało mu sięNa korytarzu stał Garth Breise, ze zwiniętą liną przerzuconą przez ramię.przekonać kolegę do zmiany planów.- Jesteś gotowy? - spytał.- Warto - odezwał się wreszcie Breise, ściągając z ramienia kłąb sznura.- Załatw- Jeszcze ciemno - zauważył Yomin Carr.my to wreszcie.- Wolę niebezpieczeństwa czające się nocą w dżungli niż gniew Danni Quee - od Yomin Carr próbował jeszcze odwieść go od zamiaru wspinaczki, ale po chwiliparł kwaśno Garth Breise.zreflektował się.Być może z punktu widzenia powodzenia misji lepiej było zatrzymaćWojownik wrócił po koszulę.Wszystko układało się wręcz doskonale.Gartha na ziemi, ale Yuuzhanin czuł, że z każdą chwilą coraz bardziej pali się do działania.Po prostu chciał wdrapać się na górę.Powietrze o świcie było chłodne, ale nie rześkie, bo przesycone lekko siarkowym Tak też się stało.Weszli ostrożnie, asekurując się liną, badając każdy uchwyt,zapachem.Yomin Carr z ulgą zauważył, że jego towarzysz raz po raz pociągał nosem, uważnie stawiając stopy i mozolnie pokonując kolejne piętra.Gdy dotarli na szczyt,ale na szczęście nie komentował dziwnego zjawiska.Yuuzhanin pomyślał, że być może było jeszcze ciemno.Garth Breise znalazł się tam jako pierwszy.jest bardziej wyczulony na dziwny zapach, ponieważ spodziewał się, że go poczuje.- No proszę - zawołał, chwytając obluzowaną skrzynkę przyłączową.- To wiatr.Garth Breise ledwo wyczuwał obecność gazu.Yomin Carr stanął tuż za nim.- Możliwe - zgodził się.- Chcesz ich najpierw odprowadzić? - spytał Yomin, wykonując nieznaczny gest w Gdzieś z tyłu rozległ się potężny ryk: Danni i dwaj śmiałkowie ruszali w niebezstronę lądowiska, z którego miał odlecieć wahadłowiec.pieczną podróż.Yomin i Garth odprowadzili wzrokiem, wznoszącego się ku niebu- Już się z nimi pożegnałem - mruknął Garth.- Wolę jak najszybciej skończyć tę Spacecastera, który na chwilę przesłonił gwiazdy.głupią robotę.- Wolę być tu niż tam - stwierdził Breise.R.A.Salvatore Wektor pierwszy73 74- Tutaj stanowisz zagrożenie - odparł Yomin Carr.- Zejdz niżej - poleciła.Bensin Tomri usłuchał, ale już po chwili wszyscy troje- Co? - spytał Garth, odwracając się ku niemu z zaciekawieniem.zwątpili w słuszność tego kroku: powracając w atmosferę statek zatrząsł się tak potężPatrząc mu w oczy, yuuzhański wojownik chwycił badacza za gardło i wbił dwa nie, jakby za chwilę miał się rozlecieć na kawałki.palce w jego tchawicę.Nie mogąc złapać tchu, Breise jedną ręką próbował uwolnić - Tee-ubo? - zawołała Danni i skrzywiła się, słysząc w zazwyczaj cichym głośnikuszyję.Yomin Carr, znowu używając jedynie dwóch palców, uderzył w nadgarstek dru komunikatora burzę statycznych trzasków.- Słyszysz mnie?giej ręki przeciwnika, którą kurczowo trzymał się kratownicy masztu.- Danni? - odpowiedział przerywany głos
[ Pobierz całość w formacie PDF ]