[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jak zawsze.- W takim razie już tam jadę.Zakończyła rozmowę i rzuciła słuchawkę na kanapę.Szybkosprawdziła w lustrze, jak wygląda.Jej włosy kleiły się od potu, natwarzy wyskoczyły jakieś krostki, stare dżinsy były rozdarte nakolanie, a koszulka z Lady Rebels prezentowała się znakomicie, ale w357czasach, kiedy Sara kończyła szkołę średnią.Will pracował w tymsamym budynku co Pete, ale przez cały dzień siedział na Southside,więc nie było szans, żeby mogła na niego wpaść.Czym prędzejzłapała kluczyki i wyszła z mieszkania.Zbiegła po schodach do holu,nie zatrzymując się aż do momentu, kiedy zobaczyła swój samochód.Za wycieraczką tkwiła następna karteczka.Angie Trent niecozmieniła repertuar.Razem ze znanym epitetem dziwka przesyłałacałusa, odciśniętego na białym papierze przez jej mocno umalowaneusta.Wsiadając do samochodu, Sara złożyła karteczkę na pół.Potemodkręciła szybę i cisnęła ją do kosza na śmieci, który znajdował sięobok automatycznie otwieranej bramy.Przypuszczała, że Angiezaparkowała auto gdzieś na ulicy, a następnie podeszła pod dom, żebywłożyć za wycieraczkę swój liścik.Jeszcze przed kilkoma laty Angiebyła policjantką - i to najwyrazniej jedną z najlepszych tajnychagentek, jakie kiedykolwiek pracowały w Vice Squad.Podobnie jakwielu byłych oficerów policji, nie przejmowała się drobnymiprzestępstwami, takimi jak naruszanie cudzego terytorium albowysyłanie grózb.Za jej plecami rozległ się ryk klaksonu.Sara nie zauważyła, kiedybrama podjechała do góry.Podniosła rękę w przepraszającym geście,czym prędzej wyjeżdżając na ulicę.Jeśli rozmyślanie o Willu byłodaremnym zabiegiem, rozmyślanie o jego żonie było lekcjąnienawiści do samej siebie.Nie bez powodu Angie tak częstouważana była za jedną z luksusowych cali girls.Była wysoka,zaokrąglona we właściwych miejscach i roztaczała wokół siebie tesekretne feromony, które sygnalizowały każdemu zainteresowanemumężczyznie - lub kobiecie, jeśli wierzyć plotkom - że Angie jest358dostępna.Właśnie dlatego Will zamierzał używać prezerwatywydopóty, dopóki nie otrzyma ostatecznych wyników testu krwi.Oczywiście, jeśli ich związek przetrwa tak długo.City Hall East znajdował się w odległości niecałych dwóchkilometrów od domu Sary.Mieścił się przy Ponce de Leon Avenue,w budynku starego domu towarowego Searsa, który był tak samoobszerny jak zniszczony.Metalowe okna i spękane cegły w swoimczasie były w idealnym stanie, lecz miasto nie miało dość pieniędzyna utrzymanie tak ogromnej budowli.Jeśli chodzi o rozmiary,budynek z pewnością należał do największych w południowo-wschodnich Stanach, co jedynie częściowo tłumaczyło fakt, dlaczegopołowa kompleksu stale świeciła pustkami.Biuro Willa ulokowane było na wyższym piętrze, zajmowanymprzez GBI.Zjeżdżając w dół po wielkiej pętli prowadzącej dopodziemnego parkingu, Sara usilnie próbowała wygonić z głowymyśl, że jak dotąd nie miała okazji przekonać się, jak to biurowygląda.Pomimo panującej wewnątrz umiarkowanej temperatury, naparkingu wcale nie było tak chłodno, jak należało oczekiwać, biorącpod uwagę, że znajdował się pod powierzchnią ziemi.Kostnicaznajdowała się jeszcze niżej, ale podobnie jak w garażu było tamcieplej, niż Sara się spodziewała.Coś musiało szwankować w obiegupowietrza albo może po prostu budynek był tak stary, że robił comógł, żeby zmusić mieszkańców do opuszczenia go czym prędzej.Sara zeszła po popękanych, betonowych schodach wprost dopiwnicy.Już na pierwszym stopniu poczuła dobrze znany odór - wońśrodków z sodą kaustyczną, których używano do czyszczenia podłogi,oraz chemikaliów do dezynfekcji ciał.W Grant County Sara podjęłana część etatu pracę patologa, żeby pomóc swojemu koledze z kliniki359dziecięcej, który właśnie wybierał się na emeryturę.Praca w kostnicybywała czasami nudna, ale generalnie była o wiele ciekawsza niżbolące brzuszki czy cieknące nosy, którymi musiała zajmować się wklinice.Fakt, że Grady Hospital okazał się jedynie nieco większymwyzwaniem, był kolejną rzeczą, o której udało się jej zapomnieć.Biuro Petera Hansona przylegało do kostnicy.Sara z dalekawidziała go przez otwarte drzwi.Pochylał się nad biurkiem,zawalonym przez stosy papierów.Sara osobiście nigdy by niewybrała takiej metody selekcji, choć nieraz widziała, jak Pete bezwahania wyciągał z przypadkowej sterty to, czego akuratpotrzebował.Zapukała we framugę i śmiało weszła do środka.Nagle jejuniesiona do powitania ręka zastygła w powietrzu.Pete ostatnio dużostracił na wadze.Stanowczo zbyt dużo.- Sara.- Uśmiechnął się na jej widok, ukazując pożółkłe zęby.Pete był starzejącym się hipisem, który za nic nie chciał się pozbyćswoich długich, zaplecionych w warkocz włosów, choć teraz miał ichznacznie mniej niż kiedyś
[ Pobierz całość w formacie PDF ]