[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na pewno dobrze pamiętacie tę sprawę, gdyż ów list przyłapany przeze mnie sprawił Wam wiele satysfakcji.Jeśli tylko nie zwodzi mnie intuicja, to trzymam w sieci niezwykle drapieżne ryby.Żądaną wiadomość jak najszybciej prześlijcie przez umyślnego gońca, który pod jakimś zręcznym pozorem niech przybędzie do.Dalej Pawłow dokładnie określał położenie obozu łowców dzikich zwierząt.Krople potu zaperliły się na czole Tomka.Jeszcze raz odczytał list.A więc ten wykpiwany przez bosmana agent przeniknął ich tajemnicę! Wszyscy uczestnicy wyprawy znajdowali się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.Cóż za okrutną niespodziankę spłatałby im Pawłow, gdyby nie to całkowicie przypadkowe spotkanie na dworcu z “umyślnym” posłańcem.Tomek schował list do kieszeni.Przerażony fatalnym zbiegiem okoliczności, z wielką trudnością starał się zapanować nad ogarniającą go paniką.Dopiero po jakimś czasie uspokoił się na tyle, by myśleć logicznie.Jeśli teraz nie odda listu sztabskapitanowi, zyskają kilka cennych dni czasu.Oczywiście muszą z bosmanem i Smugą natychmiast wracać do ojca, zwinąć obóz i uciekać z Syberii, zanim Pawłow, nie doczekawszy się odpowiedzi na swój list, nie wyśle drugiego posłańca.Przede wszystkim jednak należy bez zwłoki powiadomić o groźnej sytuacji Smugę i bosmana.Przywołał bufetową i zapłacił za herbatę.Wyszedł przed dworzec.Już zapadał zmrok.Głęboko odetchnął świeżym powietrzem.Szybkim krokiem skierował się ku okazałemu domostwu Naszkina.POJEDYNEKTomek pełen najczarniejszych myśli niemal biegł w stronę pałacu, którego okna w przedwieczornym mroku gorzały jasnym światłem.Czy będzie miał możność natychmiast porozumieć się z przyjaciółmi? Przecież nieoczekiwane spotkanie z posłańcem Pawłowa znacznie przedłużyło jego pobyt na dworcu! Drzemka stangretów kilkunastu powozów stojących przed okazałą rezydencją Naszkina świadczyła, że przyjęcie już się rozpoczęło.Teraz wywabienie Smugi i bosmana na ubocze mogło się okazać niemożliwe.Obawy Tomka wkrótce sprawdziły się całkowicie.Zaledwie bowiem wkroczył do hallu, służba zaraz go poinformowała, że goście zasiedli do stołu.Poprzedzany przez lokaja szedł zdumiony przepychem pałacu, który nawet w stolicy Rosji, Petersburgu[111], nie znalazłby wiele równych sobie.Na pokrytych drogimi tapetami ścianach salonów wisiały obrazy najbardziej znanych w Europie malarzy.W jednej z sal Tomek ujrzał największe wówczas na świecie zwierciadło, zakupione przez Butina na paryskiej wystawie w roku 1878, przewiezione morzem do portu w Mikołajewsku, a potem Amurem do Nerczyńska na specjalnie w tym celu zbudowanym statku.W lśniących posadzkach odbijały się kryształowe kandelabry oraz marmurowe rzeźby, a w zacisznych gabinetach wzorzyste perskie dywany tłumiły kroki.Jedwabne portiery, oryginalne stylowe meble i egzotyczne palmy stanowiły wymowny dowód bogactwa właściciela tej wspaniałej siedziby.Na przyjęciach u syberyjskich bogaczy gromadzili się zazwyczaj najwybitniejsi obywatele miasteczka.Tak więc i tego wieczoru wśród biesiadników nie brakło dwóch właścicieli prywatnych kopalń złota położonych w okręgu nerczyńskim, zamożniejszych kupców, dygnitarzy wojskowych i cywilnych, jak i reprezentantów tego prowincjonalnego światka kulturalnego.Gdy lokaj wprowadził do jadalni nowego gościa, przycichły na krótką chwilę rozmowy przy długim stole.Naszkin, jako gospodarz, powstał na powitanie Tomka, ogólnie przedstawił go całemu towarzystwu i zaprowadził ku wyznaczonemu dla niego miejscu.Tomek, zaledwie usiadł, niecierpliwym wzrokiem szukał swoich przyjaciół, chcąc ściągnąć ich uwagę i gdy tylko nadarzy się sprzyjający moment, powiadomić o nie znanym nowym niebezpieczeństwie.Najpierw spostrzegł olbrzymiego bosmana.Rubaszny przyjaciel niefrasobliwie mrugnął do niego okiem i zaraz odwrócił się ku dwóm wpatrzonym w niego damom, z którymi wiódł wesołą rozmowę.W czarnym żakiecie [112]oraz sztywnej białej koszuli wyglądał bardzo szykownie, lecz zapewne w wizytowym stroju nie czuł się zbyt swobodnie, gdyż co chwilę mimo woli poprawiał krawat.W przeciwieństwie do niego Smuga od razu zauważył niezwykłe podniecenie Tomka.Początkowo sądził, że huczne przyjęcie w tchnącym przepychem pałacu wprawia go w zakłopotanie, ale wkrótce porzucił tę myśl, Tomek bowiem wcale nie zwracał uwagi na swe otoczenie przy stole.Toteż gdy młodzieniec w końcu wypatrzył Smugę usadowionego między jakąś damą i oficerem, napotkał jego karcący wzrok.Nieme upomnienie podziałało na Tomka jak zimny prysznic.Zaczerwienił się i pomyślał zmieszany: “Widocznie przestrach pozbawił mnie rozsądku, muszę cierpliwie poczekać, dopóki nie wstaniemy od stołu.”Naszkin właśnie wzniósł toast za zdrowie gości z dalekich krain, więc Tomek, pragnąc opanować własne wzburzenie, uniósł kielich napełniony szampanem i wychylił go do dna.Z wysiłkiem odetchnął, gdyż dzięki wzorowym zasadom wpojonym przez ojca nie używał napojów wyskokowych.Po chwili poczuł pewną ulgę.Teraz zerknął na swe sąsiadki.Dama z prawej strony, pochylona ku siedzącemu tuż obok niej oficerowi, rozmawiała z nim półszeptem.Natomiast młoda, znacznie skromniej ubrana dziewczyna z drugiej strony Tomka, przymrużywszy oczy uważnie mu się przyglądała.Była to szczupła, błękitnooka blondynka o bardzo regularnych rysach twarzy.Tomek zaczerwienił się pod jej badawczym, poważnym spojrzeniem.“Do licha, pewno spostrzegła moje głupie zachowanie” – pomyślał.Chcąc w jakiś sposób zatuszować niezręczność, podsunął sąsiadce paterę z kawiorem.Jakby tylko czekała na okazję do rozmowy, uśmiechnęła się i zagadnęła po rosyjsku:– Spóźnił się pan, już myślałam, że stracił pan ochotę do zabawy z syberyjskimi dzikusami!– Załatwiałem po drodze drobny sprawunek – usprawiedliwiał się Tomek.– Proszę wybaczyć moje roztargnienie.Trochę oszołomił mnie przepych pałacu.Nie spodziewałem się ujrzeć takich wspaniałości w głębi Syberii.– Kraj kontrastów, dorobkiewicze dzięki katorżniczej pracy zesłańców pławią się w szampanie, tubylcy natomiast przymierają głodem, zżerani jeszcze za życia przez robactwo – ironicznie odparła dziewczyna.Tomek uważniej spojrzał na nią.Czyżby prowokowała go do jakichś nieostrożnych wypowiedzi? Nie, nie sprawiała takiego wrażenia.Dużymi, jasnymi oczyma poważnie wpatrywała się w niego.Zagadkowy uśmiech czaił się w kącikach jej ust
[ Pobierz całość w formacie PDF ]