[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I urosła mu jak ćwierć głowa, żewyjąć nie mogło z okna, aż ludzie siekierami wyrąbali większy otwór.II.Morową zarazę nazywają Serbi kuga.Wyobrażają sobie jako młodą niewiastę w bia-łych szatach, idącą przez sioła.Jeżeli zdybie na drodze człowieka, każe mu się na miejsce,gdzie zechce, zanieść i siada mu na karku.Człowiek ją zanosi bez wszelkiej szkody.Niewia-sta ta zaglądała w chaty, jeżeli garnki i łyżki nie były pomyte, wtedy je zatruwała.Kugi zamorzem mają swoją krainę i na rozkaz Boga idą, i oznaczaną liczbę ludzi morzą.III.W Hercegowinie słychać o stuaczu.Stuacze, rodzaj duchów, przebywają po kamień-cach, nosząc chodaki plecione z żył ludzkich, aby im się nogi po kamieniach nie ślizgały.Jeżeli z nich który zgubi chodak, wtedy łapie człowieka, wyciąga mu żyły z nogi i robi sobiechodak, który w miejsce zgubionego przywdziewa.POWIEZCI SAOWAK�W.I.Pewien myśliwy, chcąc zobaczyć piekło, poszedł w dalekądrogę i długo błądził, aż przyszedł do jednego lasu.Głodny, przeziębły, rozpalił pod drze-wem ognisko, wyjął z torby kęs słoniny, wsadził na drewniany rożen, a przypiekając zbierałkapiącą tłustość na okrawki chleba.Jedną razą pocznie coś na drzewie od zimna jęczyć, atrzęsącym głosem wołać: Jaj! jak mi zimno! jaj! jak mi zimno! Myśliwy spogląda nadrzewo, a zobaczywszy niewiastę, rzeknie do niej: Zejdz na dół i ogrzej się. A niewiastazeszła i ogrzewała się przy ogniu.Przecięż słonina wzbudziła w niej oskomę, przeto, wziąw-szy kawałek kijka, poszła do bliskiego jeziora, wsadziła nań żabę, a wróciwszy do ognia,kręcąc nią na wszystkie strony, te słowa mówiła:Mnie się piecze pieczenia,Tobie piecze żaba:Ty chcesz iść do piekła,Jam jest Jenżibaba.To wyrzekłszy, ukazała mu Jenżibaba wnijście do piekła przez głęboką jamę, dając muprzy tym radę, aby się w dużo zaopatrzył mięsa, albowiem go drak jakoby koń na swoimgrzbiecie z jaskini na dół do piekła nieść będzie, a kiedykolwiek paszczę roztworzy, aby za-raz kęs mięsa wetknął, bo inaczej samego myśliwca pozrze.Szedł tedy łowiec, nabrawszy ile zdołał unieść mięsa; przystąpił do onej jaskini, siadł nadraka i zajechał do głębiny piekła, coraz mu wtykając po kawale mięsa, jak tylko paszczęotworzył.Obejrzał całe piekło szczęśliwie, wracał na powrót, ale mu mięsa przy końcu drogizabrakło.W tej trwodze, gdy już był blisko pod wierzchem ziemi, w obawie, aby go drak niepożarł, oderżnął kawał własnej nogi i rzucił w otworzoną paszczękę.Wydostał się na ziemię,ale na cały żywot kulawym został.89II.Strzelec zabił zająca przed jaskinią Jenżibaby, która to ujrzawszy porwała go za tylneskoki i poczęła do jaskini wciągać.Aowiec, za słuchy schwyciwszy, nie dał sobie zdobyczyodebrać grożąc Jenżibabie, że nabije swoją rusznicę jednym z dziewięciu gwozdzi z końskiejpodkowy i do niej strzeli.Przestraszona tym puściła zająca, bo takim jeno sposobem możnanależycie trafić i ranić Jenżibabę.54III.Jeden król miał dwunastu synów.Gdy dorośli, kazał im się żenić, ale pod tym warun-kiem, żeby pojęli dwanaście sióstr, jednej matki córki.Chodzili więc długo, szeroko, daleko wszystko na próżno.Raz przyszli pod górę, gdzie chałupa stała, a że był wieczór, prosili onocleg.Wnet wyszła z izby stara baba (Jenżibaba) i pozwoliła przenocować.Tu, znalazłszycór dwanaście, prosili, aby im za żony oddała; matka przyrzekła radząc, żeby spać poszlistrudzeni.I zasnęli twardo, ale najmłodszy z braci we śnie poczuł wielkie gorąco w izbie; przebu-dzony patrzy wokoło w milczeniu i zobaczy w piecu rozpaloną kosę, którą chciała Jenżibabawszystkim dwunastu braciom głowy poodcinać.Wstaje więc cicho, skrada się do ognia, a wyjąwszy kosę, poucinał głowy dwunastu cór-kom, po czym, zabrawszy trzewiki Jenżibaby, co tę własność miały, iż po wodzie człowiekbezpiecznie przeszedł, wdział na nogi, zbudził braci i społem wszyscy uciekli.Jenżibaba zbudzona leciała na ożogu najwięcej za onym, co jej zabrał trzewiki, ale był jużna drugiej stronie wielkiej rzeki, gdzie go doścignąć nie mogła.Miała ona w domu głowę trupa, którą gdy na swobodne powietrze wystawiła wnetdeszcz padał; gdy ją do izby schowała, zaraz świeciło słońce.Dowiedział się o tym najmłod-szy on królewicz, póty czyhał, aż gdy raz głowę tę wystawiła, porwał i uciekł.Goniła go naożogu, lecz ten w trzewikach cudownych po powierzchni wody, swobodnie biegnąc, uszedł.Jenżibaba miała mówiącego ptaka i tego chciał ukraść, przeto skrył się w pościel wyglą-dając po temu sposobnej chwili, ale ptak wydał go wołając: Tu jest złodziej! tu jest zło-dziej! Jenżibaba, znalazłszy go, zawołała służebnicy swojej, aby królewicza w piec wsa-dziła ognisty.Służka, zabrawszy go do kuchni, każe położyć się na łopacie, ale on kładł sięzawsze krzyżem i przez to nigdy do pieca pomieścić się nie mógł.Kiedy się długo męczyłasłużka nie mogąc do czeluści wsadzić, doradził młody królewicz, aby położywszy się sama,ukazała, jak to ma zrobić.Gdy się.położyła na łopacie, on ją w piec co rychlej wsunął, a samprzy oknie utajony, czekał, co Bóg zdarzy.Jenżibaba kazała drugiej służebnicy ono pieczyste wyjąć; kiedy przyniosła na stół, chwa-ląc dobrą pieczeń zaczęła krajać i z przestrachem poznała upieczoną własną służkę.Wtedykrólewicz ze śmiechem w swoich trzewikach uciekł, na próżno goniony od Jenżibaby.IV.TATOSZ55.Pewien król miał wielce piękną a śmiałą córkę, która nie chciała nikomuoddać swej ręki, lubo wielu możnych panów i książąt starało się o nią.Na mnogie ,naleganie swego ojca rzekła: Ojcze! będę ci posłuszną, ale pod jednym wa-runkiem.Postawię na najwyższej wieży proporzec, miecz a jabłko na srebrnym talerzu; ktostamtąd je dostanie i na dół szczęśliwie zniesie; temu oddam rękę i tego będę małżonką
[ Pobierz całość w formacie PDF ]