[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jennifer puściła płyty Franka Sinatry i zapropono­wała Bernardowi kieliszek Courvoisiera Paula.Usiadła na podłodze tuż obok Bernarda, nucąc pod nosem do wtóru „My Way”.Bernard popijał małymi łyczkami brandy i opowiadał jej o swoich studiach.- Gdy jest się w biznesie, trzeba wciąż piąć się do góry.Wiesz, co powiedział Roger Falk?- Nie - uśmiechnęła się.- Co powiedział Roger Falk?- Powiedział, że wielu pracowników na kierowniczych stanowiskach uważa, że ma dziesięcioletnie doświadczenie, podczas gdy mają po prostu dziesięciokrotne doświadczenie jednoroczne.- Hmm, sądzę, że to prawda.Chociażby patrząc na Paula.- Czy mamy rozmawiać o Paulu? Odwróciła się i spojrzała na niego.- Co to znaczy? - Zapytała.Blask lampy odbijał się w jej oczach i wiedziała, że wygląda atrakcyjnie.Bernard wzruszył ramionami.- Znaczy to, że nie mam specjalnej ochoty rozmawiać o Paulu, i tyle.Jennifer położyła dłoń na jego kolanie.- Paul jest daleko stąd - powiedziała.Nakrył jej dłoń swoją.Zupełnie jednak niespodziewanie powiedział:- Jest już dość późno.Lepiej pójdę.- Jest dopiero jedenasta.- Jennifer nawet nie skrywała swego zdezorientowania.- Właśnie.Muszę jeszcze dojechać do Venice.- Bernard - zaprotestowała - jedenasta to wcześnie!- Tak, wiem.Ale mam jutro zajęcia od rana, wiesz, jak to jest.- Nie, nie wiem, jak to jest.Zadałeś sobie tyle trudu po to, by zjeść ze mną obiad? Jesteśmy tu razem sami.Jest muzyka, jest wino.Nie ma mojego męża i nie zjawi się przed dniem jutrzejszym.A ty wychodzisz?!Bernard dokończył koniak i odstawił kieliszek na stolik obok kanapy.- Przykro mi.Każda minuta mojego pobytu tutaj była dla mnie radością.Ale naprawdę muszę już iść.Odwróciła się tak, że teraz klęczała ściskając jego dłoń.- Czego ty chcesz? - Spytała.- Mam cię błagać, żebyś został?Bernard powoli pokręcił głową.- Muszę iść i tylko o to chodzi.To nie znaczy, że chcę ci sprawić przykrość.Jennifer westchnęła głęboko.- Nie sprawiasz mi przykrości.W rzeczy samej, wcale nie było w tym nic przykrego.Idź już, tak będzie lepiej.I nie zapomnij założyć butów.Nie mam najmniejszej ochoty, by któryś z sąsiadów ujrzał cię wychodzącego z tego domu z butami w ręce.Z pewnością wyciągnęliby z tego fałszywe wnioski.Wstała wzburzona.I podniecona.Musiała przyznać przed sobą, że doprowadził ją do miejsca, w którym była zupełnie gotowa iść z nim do łóżka, tak psychicznie jak i fizycznie.Gotowa była do zdrady.Poczuła się winna, oszukana i niewypowiedzianie przygnębiona, wszystko naraz.Bernard podskakiwał na jednej nodze, usiłując włożyć but na drugą.- Przykro mi - powiedział.- Rozzłościłem cię, a nie chciałem.- Wcale mnie nie rozzłościłeś - wycedziła przez za­ciśnięte zęby.- Jesteś mężatką - rzucił dalej.- Nie oczekiwałem.- Nie interesuje mnie, czego nie oczekiwałeś ani czego oczekiwałeś.Idź, po prostu idź już.Możesz zabrać ze sobą to jagnię, jeśli chcesz.Dam ci twoje jagnię.W tylnych drzwiach, ściskając w dłoni torbę, Bernard odwrócił się i powiedział:- Nie jestem zapewne zbyt dobry, gdy przychodzi do uwodzenia.- Nie - przyznała Jennifer.- Nie jesteś.- Pójdę już.Dzięki za wszystko.Dziękuję za obiad.Jennifer poczuła, że złość jej przechodzi i że staje się mniej skłonna do wydawania wyroku na Bernarda.Ostatecznie, przegadała z nim wspaniałe popołudnie.Po raz pierwszy od lat zdolna była pomyśleć o czymś innym niż jej monotonne i nudne życie.Powinna być mu za to wdzięczna.- Do widzenia, Bernardzie - powiedziała cicho i poca­łowała go w policzek.- I, wiesz.zajrzyj jeszcze kiedyś.- Nie - odparł, po czym oddał jej pocałunek.Potem odszedł nie machnąwszy jej nawet ręką, zostawiając za sobą tylko zgrzyt kutej, żelaznej furtki w bocznym ogrodzeniu.Zamknęła drzwi, przekręciła zamek i założyła łań­cuch.W salonie ciągle jeszcze śpiewał Frank Sinatra.Ze ściśniętym gardłem sprzątnęła naczynia, potem wyłączyła wszystkie światła.Napełniła dużą szklankę resztą wina i poszła z nią do sypialni.Pokój był biały, z białym dywanem, białą plisowaną kapą na łóżko i białymi draperiami z adamaszku [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl