[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wersja o tym, że jego droga do szczytów władzy biegła przez łoże naczelnej ka-płanki Swantantry jest dowcipna i romantyczna, ale u ludzi, mających jakiekol-wiek pojęcie o realiach Południa, może wywołać co najwyżej uśmiech.Naweto śmierci barona nic sensownego nie wiadomo.Czy zginął w czasie polowania nalwy, czy został zupełnie przypadkowo zabity, łagodząc konflikt o letnie wodopojemiędzy dwoma drobnymi aranijskimi klanami?Natomiast los Eomera był tak zadziwiający, że niektórzy autorzy do dziś sta-rają się udowodnić, że nie był on postacią historyczną, a legendarną.Wstąpiwszypo mordorskiej wyprawie na tron Rohańskiej Marchii, ze zdziwieniem i głębokimniezadowoleniem odnotował, że nie ma z kim  przynajmniej w osiągalnej dlajego spojrzenia części Zródziemia  walczyć.Przez pewien czas wojownik tenusiłował zabawiać się turniejami, polowaniem i miłosnymi wyprawami, ale nieosiągał sukcesów i wpadł w całkowitą melancholię.Prawda historyczna wyma-ga przyznania, że na ucztach miłości tego chevalier sans peur et sans reproche(rycerz bez trwogi i skazy) wyróżniał całkowity brak smaku przy fantastycznymapetycie  nie darmo złośliwi kpiarze proponowali, by król wypisał na swoimherbie dewizę:  Do wszystkiego zdolny.I wtedy, w jego udręczonej brakiemdziałania duszy, wypłynęły wspomnienia o pewnej wspaniałej wschodniej wie-rze, która, jeśli się zastanowić, doprowadziła go do triumfu na Polach Pelennoru.Eomer najpierw chciał uczynić hakimiańską wiarę państwową religią Rohanu, alepotem do głowy przyszedł mu jeszcze ciekawszy plan.W khandyjskim kalifacie trwała wówczas religijna wojna między hakimia-nami dwóch odłamów.Jakim właściwie sposobem Eomer wybrał jeden z nich,jako ten właściwy, do tej pory nie wiadomo.Osobiście uważam, że rzucił monetę,ponieważ w realnych dogmatycznych różnicach nie mogli się rozeznać całe gre-mia doktorów teologii.Jakkolwiek było naprawdę, przechrzcił na tę wiarę całąswą lejbgwardię, również pozostającą bez zajęcia i gotową walczyć z kimkolwieki o cokolwiek (według opowieści z tych czasów, podobno jeden z Homerowychherosów, zapytany, jak się czuje na łonie hakimiańskiego kościoła, dobrodusznieodparł:  Chwała Tulkasowi, normalnie  buty, jak mi się wydaje, nie przecieka-ją ), po czym udał się na Południe. Na gospodarstwie w Edoras, król zostawiłswojego kuzyna w trzeciej linii, co naturalnie wpędziło kraj w otchłań dynastycz-nych sporów, które trwały bez mała wiek i płynnie przeszły w Wojnę DziewięciuZamków, w której to bezpowrotnie zginęło całe rohańskie rycerstwo.W Khandzie, ku pełnemu zdziwieniu towarzyszy, Eomer naprawdę wyrzekłsię swojego poprzedniego życia, jako grzesznego, rozdał żebrakom wszystko coposiadał prócz miecza, i wstąpił do klasztoru hanannitów,  wojujących derwiszy.Oddawszy na usługi partii religijnej swoje dowódcze talenta, w trzech bitwachzłamał wszystkie siły przeciwnika i po jakichś sześciu miesiącach zwycięsko za-kończył dwudziestosześcioletnią  świętą wojnę.Zwolennicy jego religii zasłuże-370 nie nazwali go  Mieczem Proroka , a schizmatycy  Gniewem Pana.Pod koniecostatniej z trzech bitew, kiedy pogrom heretyków nie podlegał już dyskusji, po-raził go kamień z wrogiej katapulty  piękna śmierć, naprawdę najlepsza, jakąmoże sobie wymarzyć wojownik.Hakimianie natychmiast dołączyli Eomera dogrona męczenników za wiarę, tak więc teraz, należy sądzić, nie ma on żadnychproblemów w stosunkach z hurysami.Tu właściwie należałoby postawić kropkę.Ale w podsumowaniu chciałbympodkreślić: luki, w oryginalnej opowieści Cerlega wypełniałem według własnegorozumienia, i stary wojownik nie ponosi żadnej odpowiedzialności za te wymysły.Tym bardziej, że wiele osób, oczywiście, zacznie łapać narratora  bo kogóż byjeszcze?  na rozmijaniu się z ogólnie przyjętą wersją wydarzeń z końca Trze-ciej Ery, które to wydarzenia, należy zauważyć, szerokiej publiczności Ardy zna-ne są w najlepszym wypadku ze zbeletryzowanej wersji eposu Zachodnich krain Władcy Pierścienia, a czasem wręcz z  historycznego serialu telewizyjnegoMiecz Isildura i z komputerowej strzelanki Korytarze Morii.Krytykom owym można by nudnym głosem przypomnieć, że Władca Pier-ścieni jest historiografią zwycięzców, którzy wiadomo, w jaki sposób przedsta-wiają zwyciężonych.Przecież, jeśli miało tam miejsce ludobójstwo (a gdzie przepraszam  jeśli nie było, podziały się po Wiktorii Zachodu wszystkie tam-tejsze narody?)  to po trzykroć ważne jest, by przekonać wszystkich (a przedewszystkim  samego siebie), że nie byli to wcale ludzie, a tacy tam.orokuenii trolle.Albo można zaproponować im, by zastanowili się, czy często zdarzali sięw historii ludzkości władcy, którzy tak sobie, za frajer, oddawali trony jakiemuśpalantowi ze wzgórka (pardon: Dunadanowi z Północy?).Korci mnie przy tym,by zadać jeszcze jedno pytanie: Czym tak naprawdę zapłacił Elessar Kamień El-fów swoim osławionym współbojownikom, pozyskanym na Zcieżce Umarłych?To znaczy wezwanym do służby (och, w jak najszlachetniejszym celu, wiadomo!)siłom absolutnego zła  niby sprawa zwyczajna, nie on pierwszy i nie on ostat-ni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl