[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Trudno za panem nadążyć, panie Dorfmann.Trzeba by znacznie wiÄ™cej, żeby Alexandre a Dorfmanna wy-prowadzić z równowagi.By oddalić krytykÄ™, wygÅ‚asza  exposé w trzech punktach ,podkreÅ›lajÄ…c najważniejsze momenty to palcem wymierzonymw prokuratora, to spojrzeniem ku Å‚awie przysiÄ™gÅ‚ych, to znówruchem otwartej dÅ‚oni w mojÄ… stronÄ™.Spektakl absolutniebezbÅ‚Ä™dny.Owoc trzydziestu lat zasiadania w radzienadzorczej.Skutkiem czego nikt nie zrozumiaÅ‚, o co mu chodzi,ale wszyscy przyznajÄ… mu racjÄ™.Wszystko znów staje siÄ™ jasne.Wszystko znów staje siÄ™ cudownie logiczne.Wszyscy Å‚Ä…czÄ… siÄ™duchowo w obliczu tej oczywistoÅ›ci, jakÄ… nam objawiÅ‚Dorfmann.Wielki Boss w akcji jest piÄ™kny jak biskup wkatedrze.Lucie spoglÄ…da na mnie uszczęśliwiona.PrzykazaÅ‚em Fontanie:- ChcÄ™, żeby wszyscy stanÄ™li na wysokoÅ›ci zadania! To pracazespoÅ‚owa, i za dziesięć milionów chcÄ™ mieć team umiejÄ…cywspółpracować, zrozumiano? Dorfmann robi wyÅ‚om i za nimrusza zwarta formacja.%7Å‚adnych potknięć.Niech im panpowie, żeby przypomnieli sobie rady menedżerskie, jakichudzielajÄ… swoim podwÅ‚adnym, to im pomoże.I pomaga.Podchodzi Evelyne Camberlin.Dama.Uosobienie godnoÅ›ci.- Owszem, baÅ‚am siÄ™, to prawda, ale bardzo szybkonabraÅ‚am przekonania, że nic nam siÄ™ nie stanie.Z jegostrony bardziej obawiaÅ‚am siÄ™ jakiejÅ› niezrÄ™cznoÅ›ci,nieprzemyÅ›lanego gestu.Kiedy prokurator zabiera gÅ‚os, wÅ›ród zebranych daje siÄ™sÅ‚yszeć gÅ‚uchy szmer.Jakby na scenÄ™ wszedÅ‚ Judasz wÅ›redniowiecznym misterium.Prosi, żeby Evelyne CamberlinopisaÅ‚a swoje  przerażenie.- BaÅ‚am siÄ™, ale nie byÅ‚am przerażona.- Ach, tak! KtoÅ› celuje do pani z broni, a pani nie jestprzerażona? Ma pani wyjÄ…tkowo zimnÄ… krew - drwiÄ…cym tonem dodaje prokurator.Evelyne Camberlin mierzy go spojrzeniem.Potem zÅ‚askawym uÅ›miechem oÅ›wiadcza:- BroÅ„ nie robi na mnie wiÄ™kszego wrażenia.CaÅ‚edzieciÅ„stwo spÄ™dziÅ‚am w koszarach, mój ojciec byÅ‚puÅ‚kownikiem.Publiczność siÄ™ raduje.SpoglÄ…dam na przysiÄ™gÅ‚ych.KilkauÅ›miechów.Ale jeszcze nie prawdziwa zabawa.Prokurator zmienia taktykÄ™.- WycofaÅ‚a pani skargÄ™.dobrowolnie i bez żadnegoprzymusu, prawda? - pyta podchwytliwie.TrwajÄ…ce kilka sekund milczenie Evelyne Camberlin jest cięż-kie jak ołów.- W gruncie rzeczy daje pan do zrozumienia, że uczyniÅ‚amto pod naciskiem mojego pracodawcy.Z jakiego powodumiaÅ‚abym to zrobić?W istocie rzeczy wszyscy zadajÄ… sobie to pytanie.WÅ‚aÅ›nie wpodobnych momentach widać, czy menedżer wywiÄ…zaÅ‚ siÄ™należycie z zadania.Mam nadziejÄ™, że tak jest w tymprzypadku.Nim prokurator zdążyÅ‚ siÄ™ odezwać, matrona Camberlindodaje:- Sugeruje pan być może, że firma, dla której pracujÄ™, zyskana wizerunku, okazujÄ…c wspaniaÅ‚omyÅ›lność.Zwolniona! Ja za takie sÅ‚owa z miejsca wywaliÅ‚bym jÄ… zpracy.Gdzie nauczyÅ‚a siÄ™ zabierać publicznie gÅ‚os? JestemwÅ›ciekÅ‚y.JeÅ›li nie naprawi tej gafy, zażądam od Dorfmanna,żeby trafiÅ‚a na pierwszy wózek ze skazaÅ„cami w Sarqueville.Chyba to poczuÅ‚a, bo szybko siÄ™ poprawia:- MyÅ›li pan, że tym szlachetnym postÄ™pkiem Exxyal pragnieodÅ›wieżyć swój wizerunek w mediach?Już lepiej.Ale chcÄ™, żeby daÅ‚a przysiÄ™gÅ‚ym jeszcze wiÄ™cej domyÅ›lenia.- W takim razie czemu mnie nie zapytać, czy dostaÅ‚ampremiÄ™ ekstra za zÅ‚ożenie zeznaÅ„? Albo czy nie zagrożono mizwolnieniem? Uważa pan te pytania za zbyt kÅ‚opotliwe?Lekkie poruszenie na sali.PrzewodniczÄ…cy prosi o ciszÄ™, przysiÄ™gli sÄ… zdezorientowani, a ja zastanawiam siÄ™: czyżbymoja strategia wÅ‚aÅ›nie braÅ‚a w Å‚eb?- W takim razie - pyta w koÅ„cu prokurator  skoro czujepani takÄ… Å‚Ä…czność duchowÄ… z panem Delambre em, czemuzÅ‚ożyÅ‚a pani skargÄ™ nazajutrz po porwaniu?- Na żądanie policji.Policja mi to doradziÅ‚a, a mnie takiepostÄ™powanie w tym momencie wydaÅ‚o siÄ™ logiczne.Tak już lepiej.Dorfmann wydaÅ‚ jasne instrukcje.Czuje siÄ™, żewszyscy ci ludzie grajÄ… także o wÅ‚asnÄ… przyszÅ‚ość.Sprawia mi toprzyjemność, czujÄ™ siÄ™ mniej osamotniony.Maxime Lussay podpisuje siÄ™ pod sÅ‚owami swojej koleżanki.Jest mniej bÅ‚yskotliwy, bardziej toporny.Używa słów prostych,lecz, mam nadziejÄ™, skutecznych.Odpowiada tylko  tak ,  nie.Niepozorny.Zwietny.Za to Virginie Tran wywoÅ‚uje sensacjÄ™.Ma na sobiejasnożółtÄ… sukienkÄ™, szal na ramionach.Jest wymalowana jakna wÅ‚asny Å›lub i podchodzi do barierki krokiem modelki nawybiegu.WidzÄ™, jak bardzo stara siÄ™ przypodobać swojemuprezesowi.Spisuje siÄ™ poprawnie, aż nazbyt poprawnie, jakosoba, która ma coÅ› na sumieniu.Moim zdaniem nadal sypia zkonkurencjÄ….Na jej miejscu uważaÅ‚bym.ByÅ‚a kategoryczna.- Pan Delambre nie miaÅ‚ żadnych żądaÅ„.Nie bardzo wierzÄ™,żeby zaplanowaÅ‚ swój czyn.CzegoÅ› by przecież zażądaÅ‚,prawda?GÅ‚oÅ›ny protest prokuratora.Oskarżyciel i przewodniczÄ…cy sÄ…-du przywoÅ‚ujÄ… jÄ… do porzÄ…dku.- Prosimy paniÄ… nie o komentarze na temat motywacji panaDelambre a, lecz tylko o fakty.A wtedy panna Tran pokazuje, co potrafi: w obliczu takiegoognia zaporowego spuszcza oczy, zarumieniona ze wstyduniczym maÅ‚a dziewczynka przyÅ‚apana na dobieraniu siÄ™ dokonfitur.Na taki obrazek zmiÄ™kÅ‚by nawet Judasz.I wreszcie Jego Wysokość Paul Cousin.Jedyny, którypodchodzÄ…c do barierki, dÅ‚ugo patrzy mi w oczy.Jest jeszczewyższy, niż zapamiÄ™taÅ‚em.Publiczność go pokocha.PowiedziaÅ‚em Fontanie: - Ten wasz wielki gÅ‚upek jest kluczem do wszystkiego.Toprzez niego tu jestem, wiÄ™c niech mu pan powie, żeby siÄ™postaraÅ‚, bo jak nie, z powrotem wylÄ…duje w poÅ›redniaku ibÄ™dzie tam tkwiÅ‚ do emerytury.Uroczysty i surowy, Å›wiadomy swojej wielkoÅ›ci.Spokój i sta-nowczość.Wzór.Na każde pytanie przewodniczÄ…cego, na każde pytanieprokuratora Paul Cousin zwraca siÄ™ lekko w mojÄ… stronÄ™ -wielki rygorysta obserwuje tego, który pobÅ‚Ä…dziÅ‚.Po czymudziela oszczÄ™dnych odpowiedzi.On i ja sÅ‚abo siÄ™ znamy, alemam wrażenie, że jesteÅ›my starymi przyjaciółmi.Tak, odpowiada przewodniczÄ…cemu, objÄ…Å‚ obecniestanowisko w Normandii.Tak (bolesny grymas), szeroki planrestrukturyzacji, trudna misja.Humanitarnie trudna.MamnadziejÄ™, że nie bÄ™dzie nadużywaÅ‚ tego sÅ‚owa, bo w jego ustachbrzmi jednak trochÄ™ dziwnie.Tak, Sarqueville przeżywakÅ‚opoty gospodarcze.Rozumie, jak trudne sÄ… czasy.Kiedymowa o jego postawie podczas wziÄ™cia zakÅ‚adników,przewodniczÄ…cy przypomina fakty, jego opór, stawienie czoÅ‚a,odważnÄ… ucieczkÄ™.- Pan Delambre, chcÄ…c pana zatrzymać, próbowaÅ‚ do panastrzelać!W sali rozlega siÄ™ szmer podziwu.Cousin zbywa to zniecierp-liwionym machniÄ™ciem rÄ™ki.- Pan Delambre strzelaÅ‚ nie do mnie, dla mnie tylko to siÄ™liczy.Możliwe, że próbowaÅ‚, ale nie mogÄ™ tego zeznać, nieodwracaÅ‚em siÄ™, żeby sprawdzić, co robi.Wszyscy poczytujÄ… owe sÅ‚owa za skromność z jego strony.- Wszyscy to widzieli oprócz pana!- WiÄ™c proszÄ™ zwrócić siÄ™ z tym pytaniem do wszystkich, niedo mnie.Szum na sali.PrzewodniczÄ…cy przywoÅ‚uje Cousina doporzÄ…dku.- SÅ‚uchajÄ…c waszych zeznaÅ„, zdumiewajÄ…co jednomyÅ›lnych,można by odnieść wrażenie, że wziÄ™cie zakÅ‚adników byÅ‚omaÅ‚ym wypadem na zielonÄ… trawkÄ™ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl