[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To miał być komplement - wiedziałam o tym.W końcu dla szpiega nie ma chybawiększej pochwały.Ale w tej chwili, w miejscu, w którym byłam na pierwszejrandce i w którym pierwszy raz się całowałam, nie odebrałam tego jak szpieg;odebrałam to jak dziewczyna.A dla dziewczyny to nie jest komplement, kiedychłopak pokroju Zacha Goode'a mówi, że w ogóle by nie zwrócił na ciebie uwagi.Ani trochę.Powinnam się odszczeknąć.Powinnam zażartować.Powinnam zrobić cokolwiek,zamiast odwracać się na pięcie i porzucać altanę, swojego partnera i swoje zadanie.Bex i Grant zmienili nagle kierunek i szli prosto na mnie.Poczułam, jak Bex wpadana mnie, rzuca: Przepraszam", i muska delikatnie moją rękę.111- Aadne podanie, panno Baxter - powiedział pan Solomon, a ja zostałam z monetą wdłoni.Skręciłam w boczną uliczkę na przeciwległym końcu placu, minęłam aptekę i przezchwilę pomyślałam o jednym jedynym chłopaku, który mnie zobaczył - jeden raz - izaczęłam się zastanawiać, czy życie nie jest przypadkiem serią tajnych podań.Cośprzychodzi i odchodzi.Nagle usłyszałam znajomy głos:- Cammie, to ty?I zrozumiałam, że bywa też, że czasem coś powraca.Rozdział 14Josh.Przede mną stał Josh.Josh podchodził bliżej.Josh patrzył na mnie i uśmiechałsię do mnie.- Hej, Cammie, tak myślałem, że to ty.No dobra, wiem, że jestem zielona w tych sprawach, ale mogłabym przysiąc, że niegada się z byłym chłopakiem.Tak naprawdę mogłabym przysiąc, że przed byłymnależy się kryć, co jak dla mnie brzmiało świetnie, bo w chowaniu się jestemnajlepsza.Ale Josh mnie zobaczył.Josh zawsze mnie widział.- Cammie? - powtórzył.- Wszystko w porządku?Naprawdę nie miałam pojęcia, co mam mu odpowiedzieć, bo z jednej strony Joshstał przede mną - mówił do mnie! A z drugiej przecież z nim zerwałam.I okłamałamgo.A ostatnim razem, kiedy go widziałam, zjawił się na ćwiczeniach z tajnych,przejechał wózkiem widłowym przez ścianę i poddał się modyfikacji pamięci, więc w porządku" nie było akurat tym słowem, które przyszło mi do głowy, kiedypróbowałam opisać stan swoich uczuć.Szpiedzy potrafią robić kilka rzeczy na raz - obserwują i przetwarzają, kalkulują ikłamią, ale nigdy bym nie113przypuszczała, że mogą odczuwać w jednej chwili tyle szczęścia, przerażenia iskrępowania naraz, więc wymamrotałam:- Cześć, Josh.-1 ze wszystkich sił usiłowałam zapanować nad głosem.- Co tu robisz? - zapytał Josh, a potem rozejrzał się po wąskiej uliczce, jakby ktoś gośledził (jeśli się nad tym zastanowić, nie było to do końca bezzasadne).- Och, jestem.ze szkołą.- Na dzwięk słowa szkoła" Josh wzdrygnął się lekko.Zerknęłam na swój mundurek, w którym aż do tej chwili Josh nigdy mnie niewidział.-A co u ciebie?- Dobrze.A u ciebie?- Dobrze - powtórzyłam, bo chociaż mogłam mu powiedzieć wiele rzeczy w wieluróżnych językach, to, co najbardziej chciałam powiedzieć, było jednocześnie tym,czego ani jako szpieg, ani jako dziewczyna, nigdy bym mu nie zdradziła.- A więc oboje mamy się dobrze - powiedział Josh.Zmusił się do uśmiechu.- Co zafart.O Boże, to spotkanie chyba nie mogłoby być bardziej krępujące, pomyślałamdokładnie w chwili, gdy.otóż.spotkanie zrobiło się znacznie bardziej krępujące.- Josh.- Znajomo brzmiący głos był delikatny.- Josh, twój^ata mówi, że mógłby.-Głos zamarł, a ja zobaczyłam, jak z bocznych drzwi apteki wychodzi jedna z najstar-szych przyjaciółek Josha.Krótkie blond włosy DeeDee wystające spod różowej czapki podskakiwały lekko.Do kompletu miała różowy szalik.I różowe rękawiczki bez palców.Róż byłzdecydowanie znakiem rozpoznawczym DeeDee.- O Boże, Cammie! Jak miło cię zobaczyć! - zawołała.Zamilkła i przez chwilęprzyglądała się uważnie mojemu mundurkowi, jakby dochodziła do wniosku, żeprawie114wszystko, co jej mówiłam w zeszłym semestrze, było kłamstwem.A potem,pomimo wszystko, DeeDee mnie uściskała.- Cześć, DeeDee - powiedziałam i uśmiechnęłam się sztucznie.- Ciebie również
[ Pobierz całość w formacie PDF ]