[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jest wyprowadzka i wszyscy się pakują.Okrętka chwyciła go, zanim zdążył z rozmachem usiąść w walizce na owej podusz-ce z uciętym rogiem. Na litość boską, czy ktoś mi powie, czym się zmywa smołę z dziecka?!!! krzyk-nęła histerycznie.Tereska otrząsnęła się z oszołomienia i zgrozy, oprzytomniała nieco i pojęła, że musiwziąć sprawę w ręce, jej przyjaciółka bowiem bliska jest utraty zmysłów.Zamknęła wa-lizkę, zatrzymując dopływ pierza i zwróciła się do Zygmunta. Zygmunt, leć do telefonu i zadzwoń do informacji.Wiesz, tej co udziela odpowie-dzi z encyklopedii i tak dalej.Niech ci powiedzą, czym umyć tego gówniarza. Encyklopedię przecież mamy, można sprawdzić. Sprawdzimy, ale na wszelki wypadek leć i zadzwoń, i niech ci powiedzą, gdziemożna dostać ten środek myjący.Januszek, gdzie jest encyklopedia? W koszu na dnie. Poszukaj, co tam jest o zmywaniu smoły.Na razie trzeba go obetrzeć gazetami.75Dzieci energicznie domagały się posiłku.Okrętka walczyła z dwojgiem naraz, boMarzenka doznała nagle przypływu uczuć do braciszka i próbowała objąć go za szyję.Trzymając, ją za rękę i pilnując bezpiecznej odległości, Tereska zaczęła wyszukiwać pro-dukty spożywcze.Zdecydowała się na jajecznicę, uznawszy ją za potrawę najłatwiejsządo przyrządzenia. Jest! oznajmił Januszek, wkraczając z tomem encyklopedii. Na es.Czekaj-cie.Smoła, smoła.Smoła Jan.Nie, to nie to.Smoła drzewna. Nie drzewna, oszalałeś, nie robi się teraz smoły z drzewa! Smoła preparowana czytał Januszek. Smoła węglowa. Węglowa albo preparowana, właśnie.Ciągle trzymając Marzenkę za rękę, Tereska razem z bratem pochyliła się nad potęż-nym tomiskiem.Odczytywali na wyścigi, mamrocząc pod nosem.Okrętka w napięciuoczekiwała informacji. Zgadza się tylko jedno rzekł wreszcie Januszek. Lepka, mazista ciecz o cha-rakterystycznym, ostrym zapachu.Fakt, lepi się jak szatan i śmierdzi. O praniu ani słowa! wykrzyknęła z oburzeniem Tereska.Januszek postanowił sprawdzić jeszcze pod pranie.Okrętka, całkowicie bezna-dziejnie, przystąpiła do prób użytkowania wrzątku z mydłem.Tereska przestała zwra-cać uwagę na pierze, wpadające do jajecznicy i przylepiające się do masła, miała nadzie-ję, że tak nikła ilość nie okaże się szkodliwa.Marzenka z zainteresowaniem obserwowa-ła przygotowania do posiłku. Ja chcę herbatki w filiżance zażądała stanowczo. Ona pije mleko! wrzasnął Piotruś. Mamusia jej zawsze daje mleko na kola-cję! Okrętka, jest mleko? spytała z niepokojem Tereska, czując w sobie wyraznyniedosyt wiedzy w kwestii żywienia dzieci. Mleko skisło odparła Okrętka. Daj jej tej cholernej herbatki.A ty zamknijgębę, bo ci napcham mydła.Zygmunt wrócił w chwili, kiedy Tereska zabrała się do zeszywania poduszki, prze-kazawszy pilnowanie Marzenki Januszkowi.Januszek postponował encyklopedię, któ-ra o praniu i myciu nie udzielała żadnych sensownych informacji.Okrętka lepiła się jużnie gorzej niż Piotruś.Zygmunt od razu stał się ośrodkiem zainteresowania. Nigdzie się nie dodzwoniłem, ale byłem w aptece oznajmił. Ta pani sprzeda-ła mi terpentyny i powiedziała, że najlepsze jest masło albo oliwa.Może być olej.Pora-dziła, żeby spróbować specjalną pastą bhp. Pastę bhp też ci sprzedała? spytała zgryzliwie Okrętka. Nie.A co? Masła nie mamy? Mamy margarynę i olej.Mam go całego wysmarować olejem?76 Pastę bhp mają pewnie budowlańcy wtrącił Januszek. To znaczy ci od sprzę-tu.Mechanicy tego używają. Nic nie poradzę, ona tak powiedziała rzekł równocześnie Zygmunt. Posma-rować masłem albo olejem.Poza tym, zgubiłem spodnie.Wszystkie spojrzenia, jak na komendę, skierowały się na jego nogi.Spodnie miał nasobie, informacja wydawała się niepojęta. Nie te! zniecierpliwił się Zygmunt. Tamte stare.Zupełnie zapomniałem, żeje mam za pazuchą, to znaczy miałem, bo już nie mam.Musiały chyba wylecieć.Zciślebiorąc, wiem, gdzie wyleciały, bo kawałek wróciłem.Na szynach tramwajowych i tram-waj zdążył je przejechać.Chyba przepadły
[ Pobierz całość w formacie PDF ]