[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obraz jest takwyrazisty, że zastanawia siÄ™, czy kiedykolwiek widziaÅ‚a takÄ… scenÄ™.Może to wspomnieniez dzieciÅ„stwa  gdyż ciaÅ‚o pod koszulÄ…, które widzi oczyma wyobrazni, jest dojrzalsze niż jejwÅ‚asne.Niepokoi jÄ… to i zarazem ekscytuje.Staje przed peÅ‚gajÄ…cÄ… liniÄ… Å›wiatÅ‚a Å›wiec pod drzwiami jego komnaty i popycha je lekko,tak że otwierajÄ… siÄ™ bezgÅ‚oÅ›nie.Giovanni siedzi pochylony nad sekretarzykiem, gorÄ…czkowoskrobiÄ…c piórem, otoczony zapisanymi kartkami.Kiedy woÅ‚a go cicho, podskakuje, jakby ktowystrzeliÅ‚ mu nad uchem z arkebuza, i zagarniajÄ…c rÄ™koma papiery, jak gdyby chciaÅ‚ je przed niÄ…ukryć, wrzeszczy na niÄ… za to, że Å›miaÅ‚a zakłócić mu spokój. Nie chciaÅ‚am ci w niczym przeszkodzić, panie. Porażona jego zachowaniem, boi siÄ™,że wybuchnie pÅ‚aczem, ale usiÅ‚uje siÄ™ nie poddawać. PomyÅ›laÅ‚am tylko, że jest bardzo pózno,i miaÅ‚am nadziejÄ™, że przyjdziesz tej nocy do mojego Å‚oża. Do twojego Å‚oża?  odpowiada, jakby byÅ‚a to najbardziej szalona sugestia, jakÄ… można usÅ‚yszeć. Ależ jestem zajÄ™ty.Nie widzisz? Tak, tak, widzÄ™, ale&  I ku jej furii powstrzymywane Å‚zy jednak siÄ™ wymykajÄ….Bo mapiÄ™tnaÅ›cie lat i wie, że jej małżeÅ„stwo nie jest udane, i zbyt dÅ‚ugo próbowaÅ‚a siÄ™ Å‚udzić, że jestinaczej.Giovanni patrzy na niÄ… z czymÅ› w rodzaju zgrozy, wreszcie otrzÄ…sa siÄ™, podchodzii obejmujÄ…c jÄ… niezrÄ™cznie, przyciÄ…ga do siebie. Przepraszam, Lucrezio.Nie chciaÅ‚em krzyczeć.Mamy teraz trudny czas.To nie twojawina. Cokolwiek ciÄ™ trapi, możesz mi powiedzieć  mówi, próbujÄ…c pohamować pÅ‚acz.Jestem twojÄ… żonÄ…. Tak.JesteÅ› mojÄ… żonÄ…. I Å›mieje siÄ™ gorzko. MojÄ… cudownÄ…, uroczÄ… żonÄ… z domuBorgiów. Chodzi o mojÄ… rodzinÄ™?  pyta Lucrezia, odsuwajÄ…c siÄ™ na chwilÄ™. DowiedziaÅ‚eÅ› siÄ™czegoÅ›, o czym lÄ™kasz siÄ™ mi powiedzieć?  I spoglÄ…da na stolik zasÅ‚any pisanymi w takimpoÅ›piechu listami. Nie, nie.To tylko polityka.Sprawy paÅ„stwowe, nic, czym powinnaÅ› siÄ™ martwić. A wiÄ™c troskasz siÄ™ z powodu swojej rodziny? O to chodzi? Musi być ciężko& Lucrezio, to nie twoja sprawa. Opuszcza rÄ™ce i nie patrzy na niÄ…. PowiedziaÅ‚em, żenic siÄ™ nie dzieje.Jestem po prostu zajÄ™ty.Wracaj do łóżka.Lucrezia jednak wie, że czymkolwiek jest to, czego nie wie, nie jest to nic.Po tej nocy unika jej jeszcze bardziej.JeÅ›li czÅ‚owiek zdradza rodzinÄ™ żony, zrobinajlepiej, nie udajÄ…c miÅ‚oÅ›ci.Kiszki stajÄ… siÄ™ jego sumieniem.Ledwo może wysiedzieć z niÄ…podczas posiÅ‚ku, aż wreszcie woli jeść samotnie, tak by móc wstać od stoÅ‚u, gdy wzywajÄ… go dotego wnÄ™trznoÅ›ci.PosÅ‚aÅ„cy przybywajÄ… i odjeżdżajÄ….Francuzi przekroczyli Alpy.Nawet sÅ‚użącyrozmawiajÄ… teraz o ich niepowstrzymanym pochodzie. Mój kuzyn Ludovico jest teraz ksiÄ™ciem Mediolanu  mówi jej którejÅ› nocy. Och.Co siÄ™ staÅ‚o z jego bratankiem?  pyta nieÅ›miaÅ‚o ­Lucrezia. UmarÅ‚  odpowiada bez ogródek. A co z jego żonÄ…? Przypuszczam, że wstÄ…pi do klasztoru albo zostanie odesÅ‚ana do domu, do Neapolu.KsiężnÄ… jest teraz Beatrice d Este.Ha! Ona i jej siostra Isabella rzÄ…dzÄ… teraz i MantuÄ…,i Mediolanem  mówi gorzko.Gorycz wszak staje siÄ™ ostatnio jego smakiem powszednim.Dwie mÄ…dre siostry z dwoma wielkimi mężami, myÅ›li Lu­crezia.Jakże chciaÅ‚aby miećsiostrÄ™, do której rady mogÅ‚aby siÄ™ odwoÅ‚ać.%7Å‚yje w narastajÄ…cym niepokoju.SÅ‚użba szepcze, że armia, kierujÄ…c siÄ™ na poÅ‚udnie, możewkroczyć do Romanii, bo teren bÄ™dzie Å‚atwiejszy do marszu.Dlatego czekajÄ… tam na niÄ…sprzymierzone siÅ‚y wojsk papieskich i neapolitaÅ„skich.Jednak ku powszechnemu zaskoczeniuFrancuzi obierajÄ… innÄ… trasÄ™, przez Apeniny i w dół w stronÄ™ Florencji.Prawie jakby wiedzieli,gdzie nie spotkajÄ… przeciwnika.Każdego ranka czeka na wieÅ›ci.Jest zima, listy idÄ… dÅ‚użej w deszczu i bÅ‚ocie.Morze jestna przemian pokryte biaÅ‚Ä… pianÄ… lub Å›miertelnie szare, zawdziÄ™czajÄ…c wyglÄ…d burzowymchmurom i Å‚uszczÄ…cej je fali.W Pesaro nadal nie ma poetów, a dwóch muzykantów zapadÅ‚o napiersiowÄ… chorobÄ™ i brak im tchu, by dąć w piszczaÅ‚ki.PaÅ‚ac robi siÄ™ cichy i zimny.Lucrezianieustannie myÅ›li o Rzymie, o tym, co może siÄ™ tam dziać.Może nie ma już nawet rodziny, doktórej mogÅ‚aby wrócić.Gdy w koÅ„cu nadchodzi wiadomość, Giovanni nie może jej przed niÄ… ukryć.Po niemaldwóch tygodniach ciszy staje siÄ™ jasne, dlaczego nie docieraÅ‚y do nich żadne nowiny.PrzeÅ‚amuje swoje odosobnienie, by wejść rankiem do jej sypialni. Lucrezio.W sekundÄ™ siedzi na łóżku, kurczowo zaciskajÄ…c palce na koÅ‚drze. Co siÄ™ staÅ‚o? Jest& Jest posÅ‚aniec.PrzyjechaÅ‚ w nocy. Waha siÄ™. Rzym otworzyÅ‚ bramy i wpuÅ›ciÅ‚francuskÄ… armiÄ™.Lucrezia wpatruje siÄ™ w niego z przerażeniem. Kiedy? Kiedy to siÄ™ staÅ‚o? PowinieneÅ› byÅ‚ mi powiedzieć. ZerwaÅ‚a siÄ™ już z łóżka.Teraz wzywa sÅ‚użące i rozglÄ…da siÄ™ za odzieniem. Lucrezio, nie możesz nic zrobić.ByÅ‚oby stanowczo zbyt niebezpiecznie teraz tamjechać. Mówili nam [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl