[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Carsonkupił tę bransoletkę kilka tygodni temu, jeszcze kiedy nie mógł zebrać się na odwagę, żebyumówić się z Daphne.A teraz bransoletka była jedną z najcenniejszych rzeczy jegodziewczyny.- %7łniwiarze nie lubią, kiedy któryś z nich ginie - dodała moja przyjaciółka.- Zemsta toich żywioł.Czy powiesz profesor Metis, co się stało?Pani Metis była nauczycielką historii mitycznej i w pewnym stopniu stała się mojąprotektorką.W dawnych czasach, kiedy sama uczyła się w akademii, przyjazniła się z mojąmamą.Powiedziała mi, że mama niezliczoną ilość razy uratowała jej życie i że czuje się wobowiązku mieć mnie na oku.Mój wzrok powędrował ku biurku.Podniosłam się i wzięłam do ręki fotografię wramce.Za każdym razem, kiedy wyjmowałam zdjęcie zza szkła i dotykałam ręką gładkiegopapieru, czułam, że naprawdę kochały się jak siostry.Zwiadomość, że jeszcze komuś próczmnie równie mocno zależało na mamie, sprawiała, że czułam się mniej samotna i trochęłatwiej było mi znieść żal i wyrzuty sumienia z powodu jej śmierci.- Co mam powiedzieć pani Metis? - spytałam, odkładając fotografię na biurko.- %7łektoś próbował mnie przejechać autem koło domu babci, a potem strzelił do mnie wbibliotece? Nie mam żadnego dowodu, że faktycznie tak było.Nawet nie zauważyłam tablicyrejestracyjnej samochodu i nie mam strzały.Mogłaby uznać mnie za paranoiczkę.- Nie sądzę.- Daphne bębniła palcami w komputer, a wokół niej unosiły się różoweiskry.- Metis ma więcej rozsądku niż większość profesorów.Myślę, że by ci uwierzyła.- Może tak, może nie.Powinnaś widzieć spojrzenie, jakim obrzucił mnie Nickamedes.Zupełnie jakbym uciekła z wariatkowa.A może uciekłam?%7łart był głupi, ale usiłowałam się uśmiechnąć, tylko że usta nie chciały mnie słuchać.Fakt, że ktoś chciał mnie zabić, wcale nie wprawił mnie w dobry humor.Daphne potrząsnęła głową, a jasne włosy rozsypały jej się na ramionach.- Wcale nie zwariowałaś.Jeśli myślisz, że ściga cię żniwiarz, to pewnie tak jest.Wydawać by się mogło, że żyją tylko po to, żeby nas wykańczać, podobnie jak my ich.- Zwietnie.To mnie pocieszyłaś.Daphne przewróciła oczyma.- Do licha, Gwen, to nie koniec świata.Wszyscy uczymy się, jak walczyć zeżniwiarzami.Ty po prostu przechodzisz ostry kurs i to wszystko.Niektórzy by ci pewniezazdrościli.Na przykład Spartanie.Czasami wydaje mi się, że gdyby tylko trener Ajaks impozwolił, to Logan i jego kolesie zorganizowaliby polowanie na żniwiarzy.Poza tym, że należeli do najlepszych wojowników w Akademii Mitu, Spartaniecieszyli się reputacją ogromnie krwiożerczych.Lubili być w środku bitwy i siać śmierć - topewnie stanowiło część ich DNA.Wystarczyło, że wzięli do ręki coś zupełnie zwyczajnego -ciastka, które wcinała Daphne, zszywacz stojący na biurku, statuetkę Nike - i automatyczniewiedzieli, jak zadać tym cios.Logan, Kenzie czy Oliwier mogliby złapać jeden z tychprzedmiotów, zabić mnie i o wszystkim zapomnieć.To jedna z niesamowitych rzeczy, którerobili instynktownie.- No to ten kurs obleję - jęknęłam.- Będę się ukrywać w pokoju aż do przerwyświątecznej.Wcześniej czy pózniej omnie zapomną.- %7łniwiarze nigdy nie zapominają.Jak trafisz na ich czarną listę, to będą cię ścigać, ażcię dopadną.Albo ty ich.- Daphne potrząsnęła głową.- I nie możesz tu zostać, szczególniepodczas weekendu.Wszyscy wyjeżdżają na festyn, nawet profesorowie i inni pracownicy.Byłabyś tu kompletnie sama.Jeśli jakiś żniwiarz zawziął się na ciebie, to byłby to dla niegowspaniały prezent gwiazdkowy.Sama wiesz, że środki bezpieczeństwa na kampusie są dokitu.- No to co mam robić?- Porozmawiaj z panią Metis.Powiedz jej, co się dzieje, i spytaj, czy nie ma jakichświeści o rodzinie Jasmine.Czy nadal się ukrywają, czy też panteon schwytał ich i wtrącił do więzienia, gdzie jestich miejsce.Skinęłam głową i zapadło milczenie.- Wiesz - powiedziałam po chwili - właściwie mogłabym pomyśleć o tobie i to by mipomogło obronić się przed żniwiarzem.- O czym ty mówisz?Opowiedziałam jej, jak podczas treningu poprawiły się moje wyniki, kiedyprzywoływałam wspomnienia z wygranych zawodów.- Naprawdę? To świetnie - ucieszyła się walkiria.- Zastanawiam się, czy mogłabyś towykorzystać do innych rzeczy.- To znaczy?Daphne wskazała na wypchaną torbę na podłodze.- Czekając na dojrzenie talentu magicznego, czytałam na temat różnych teorii magii.Jest mnóstwo opowieści o tym, jak ludzie podłączają się pod magiczne siły innych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]