[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W związku z tym kwalifikuje się togo aż tak rygorystycznie.jako akt zabójstwa na rodzinie pracownika państwowego, jestDolgthrasir zaprosił gwardzistów do środka, usadził ich przy więc ścigane z urzędu.jednym ze stołów przy których zazwyczaj prowadzono - No dobrze, ale co my mamy z tym wspólnego? Chcecienegocjacje z kupcami.Może i krasnoludy nie były ani gładkie żebyśmy dali Siricowi upusty przy następnym spotkaniu? Nicw obyciu, ani skłonne do dawania czegoś za darmo, jednak z tego.Nie mieszamy interesów ze sprawami rodzinnymi.kiedy uznały kogoś za gościa, to zgodnie z wielowiekową Sierżant westchnął ciężko:tradycją raczono go jadłem i napitkiem.Po chwili przyniesiono - Nie.Istnieje duże prawdopodobieństwo, że wampir schroniłim piwo, smażone grzyby jaskiniowe i owczy ser.Dolgthrasir, się w waszej kopalni.jak nakazywał zwyczaj, pożywił się wraz z gośćmi, następnie Dolgthrasir popatrzył na niego z politowaniem:wytarł usta oraz brodę i spytał: - Widzisz tu jakiegoś człowiekopodobnego ktosia? Oprócz- Co was sprowadza w nasze progi? was?Sierżant, znając obyczaje Hamdirholmczyków i wiedząc, że - Meeeeeee!  z korytarza prowadzącego w głąb kopalninigdy im się nie śpieszy, cierpliwie oczekiwał na to wysypało się stado owiec i kóz.Rogacizna rozbiegła się po ogromnej hali.Kilkanaście zwierząt, korzystając z nieuwagi z brunatną brodą, ledwo sięgającą brzucha.pastuchów, natychmiast wybiegło poza Bramę i ochoczo - Czego?przystąpiło do skubania tej odrobinki zieleni, którą wiosna - Hrei chce się z tobą widzieć.Mówi, że coś ważnego znalazłzapowiedziała swe nadejście.Krasnoludy odpowiedzialne za w najstarszych kronikach.wypas ruszyły za nimi i próbowały zagonić je z powrotem do - To niech przyjdzie do mnie!halli celem policzenia stada przed wyjściem na pastwiska, co - Ale ta księga jest.tylko wzmogło zamęt, gdyż napływające z wnętrza kopalni owce - Czekam na niego tutaj!  Dolgthrasir opadł na zydel i skryłi kozy usilnie starały się wydostać na świeże powietrze.twarz w dłoniach.Mamrotał przy tym  Co za dzień, co zaSprzątający hallę rzucili się do ratowania przed zjedzeniem dzień.A słońce dopiero wstało.i stratowaniem wyposażenia ogromnej sali.Zaczęła się Sierżant chrząknąłchaotyczna bieganina, pełna pobekiwań, przepychanek, Krasnolud podniósł głowę i spytał zmęczonym głosem:przekleństw i rumoru padających sprzętów.- Ciągle tu jesteście?- Blacka dupa!  sędziwy krasnolud zerwał się z siedziska - Chcemy przeszukać.i ryknął na młodą kozę próbującą podciągnąć ze stołu smażone - Tak, tak, szukajcie sobie, ale potem wynosić mi się!grzyby: - Paszła won! Dawać mi tu głównego inżyniera! Zwierzę popatrzyło bez emocji na wrzeszczącego dwunoga ***i powróciło do niecnych ataków na niedokończony posiłek gości.Nie zniechęciło jej kilka mocnych razów wymierzonych przez - Są tu jakieś wampiry?  spytał cicho Coleman, wiszącWillehada zbrojną rękawicą.pośród innych nietoperzy głową w dół w wejściowej haliZanim pojawił się inżynier, koza zdążyła zeżreć smażone Hamdirholm.Odpowiedział mu tylko pisk.grzyby i wypróżnić się na posadzkę hali.Dolgthrasir zsiniał - Spodziewałem się tego  mruknął do siebie wampir-z wściekłości.nietoperz, mocniej wpijając się pazurkami w skalną półkę. Ale- Słuchaj, no, Olwir  nadzwyczaj spokojnie tłumaczył swemu spytać zawsze można.inżynierowi krasnolud, pokazując coś na mapie kopalni  Potem stwierdził, że zanim rozejrzy się po kopalni, toprzygotuj na jutro plany drugiego wyjścia dla zwierzaków.zdrzemnie się trochę.Był bardzo zmęczony ucieczką przedPowiedzmy w tym miejscu.Potem wezmiesz tylu ludzi ile gwardzistami.potrzeba i wykujecie to wyjście.- Na jutro.?  Olwira przeraził ogrom czekającej go pracy.***- Na jutro, do diaska! I niech ktoś posprząta te gówna!- Wynoście się!  rozezlony Dolgthrasir zwrócił się do Z wnętrza kopalni wciąż napływała niekończąca się strugasierżanta i jego ludzi. nie ma tu żadnego wampira! Sami rogacizny zwiększając zamęt w halli.Dolgthrasir ze zbolałąwidzieliście, ze Bramę otworzyliśmy tuż przed waszym miną obserwował, jak kilku młodych krasnoludów,nadejściem! odpowiedzialnych za wypas kóz i owiec, próbowało zapanować- Ale on wszedł na Tysiąc Stopni! nad stale powiększającym się stadem.Grimbur, w tym tygodniu- To może się z nich spier.spadł! odpowiedzialny za żywca w Hamdirholm, po zapędzeniu- Pozwól nam przeszukać halę.z powrotem do halli rogatych uciekinierów, kazał zamknąć- Pradziadku?  do Dolgthrasira podszedł jakiś młokos Bramę, żeby, korzystając z furty, przeliczyć stado. W pomieszczeniu znów zapanował półmrok rozświetlany jedynie Uważaj żeby kozy ci nie zżarły książeczki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl