[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co cię tak rozzłościło?Zmora Sokołów nie wytrzymał. Hulda ukryła przed tobą więcej, niż możesz sobie wyobrazić.To proste, takproste, że powinieneś wyciągnąć wnioski z samego obserwowania przyrody, gdy-by ci się chciało rozejrzeć wokół.Energię magiczną tworzą żyjące istoty.Biegnieona naturalnymi korytami, jak woda.Mam nadzieję, że o tym wiesz?Ancar przytaknął. I tak jak bieg wody, tak i bieg magii może zostać zakłócony.Jeśli namie-szasz tylko trochę, nikt nie zauważy, ale to, co tu robisz, to jak wrzucenie kamieniado stawu, trudno tego nie dostrzec.Hulda dowiedziała się o Bramie, bo wyczułafale układające się w odpowiedni dla tego zaklęcia wzór. Wiem o tym przerwał mu Ancar.Zmora Sokołów uciszył go niecierpliwie. Magia wpływa na świat.Nie zauważyłeś, że pogoda zmienia się zawszepo rzuceniu silnego zaklęcia? Najbardziej podatne na zmiany są rzeczy delikatne,a kiedy bawisz się Bramą, nawet ziemia drży.Zdarza się, że zaklęcie wywołujetrzęsienie ziemi.Najwrażliwsze są powietrze i woda, tworzące pogodę, głupcze.Zmiany energii wpływają na pogodę.Namieszałeś tutaj swoimi eksperymentamii musisz teraz ponieść skutki.Jak tak dalej pójdzie, albo będziesz płacił za impor-towaną żywność, albo ludzie umrą z głodu.Ancar otworzył usta; najwidoczniej to, co usłyszał, było dla niego nowością. Dobry mag zawsze uspokaja pola magiczne, gdy kończy rzucanie zaklęć. Zmora Sokołów uśmiechnął się złośliwie. Mag, który ma władzę nad inny-mi, każe im to zrobić.I powinien się upewnić, że ludzie, którym płaci, potrafiązaklinać pogodę albo przynajmniej przegnać burzę nad wrogie terytorium! Kie-dy zostałem adeptem, zaklinanie pogody było dla mnie nawykiem.Gdybym byłwolny, mógłbym ci pomóc. Skrzyżował ramiona i zapadł się w fotel, ignorującAncara.Król nie był aż takim głupcem, aby nie zrozumieć jego słów.Zmora Sokołówmiał władzę nad pogodą, jakiej nie mieli królewscy magowie, ale żeby w pełnikorzystać ze swych zdolności, musiał zostać uwolniony z zaklęć przymusu.Tak naprawdę Ancarowi wystarczyłaby drobna modyfikacja zaklęć, dającaZmorze Sokołów możliwość zmiany pogody, ale o tym nie wiedział.Twarz Ancara pociemniała z gniewu.91 Zwietnie parsknął. Jeśli możesz coś zrobić, rób to i nie narzekaj.Jego palce wykonały skomplikowany gest i Zmora Sokołów poczuł, że potęż-ny nacisk, jaki na niego wywierano, nieznacznie ustępuje.Ancar nie uwolnił gocałkowicie, ale najgorsze zaklęcia zostały zdjęte.Adept bez słowa wstał z fotela i podszedł do okna, otworzył je i pozwolił,żeby wiatr pogasił wszystkie świece w komnacie; w mgnieniu oka przemókł dosuchej nitki, ale było to niczym w porównaniu z pokazem, jaki miał zamiar dać.Rozłożył ramiona, zmrużył oczy w siekącym deszczu i rozjarzył dłonie delikatnąpoświatą, aby wyglądać jeszcze bardziej przekonywająco.Chciał zaimponowaćAncarowi.Oczywiście, nie musiał wstawać z fotela, wystarczyłoby zgiąć palec, ale nie,on z tego chciał zrobić spektakl.Ancar był na tyle głupi, że nabierał się na takieprzedstawienia, i pewnie dlatego wśród jego magów roiło się od miernot.ZmoraSokołów nie potrzebował żadnych gestów, aby moc go słuchała, niektóre zaklęciarzucał bez mrugnięcia okiem.Dotarł do środka burzy i odnalazł splot linii energetycznych.Nie mógł gorozsupłać, ale wcale tego nie chciał: niech się Ancar jeszcze pomęczy, pogodabyła jego potężną bronią.Potrząsnął węzłem i odegnał burzę, ale nie za daleko,tylko tyle, aby przestały go boleć stawy.Nie mógł odczynić wszystkich zaklęći jeśli Ancar zapyta, dlaczego nie posłał burzy nad Valdemar, powie mu, że winnesą królewskie zaklęcia zakłócające jego magię.Może wtedy zrezygnuje z zaklęciaprzymusu? Zresztą, kogo obchodzi gnijące zboże?Wiatr uspokoił się, deszcz przestał padać i Zmora Sokołów z zadowoleniemstwierdził, że nie wyszedł z wprawy.Chmury oddalały się szybko.Miał nadzieję, że Ancar był pod wrażeniem. Proszę bardzo rzucił niedbale.Król pokiwał głową, bezskutecznie usiłując ukryć zaskoczenie. Doskonale powiedział. Widzę, że znasz się na rzeczy.Zmora Sokołów uśmiechnął się i usiadł w fotelu.Jednym zaklęciem rozpaliłogień i zauważył z obrzydzeniem, że to również zaimponowało Ancarowi. Mam nadzieję, że nie przyszedłeś tu tylko dlatego, że się za mną stęskniłeś rzucił z nutką sarkazmu. Siadaj, proszę.Wiedział, że teraz są sobie równi i rzeczywiście, w zachowaniu Ancara niemaldostrzegł pokorę. To nic ważnego mruknął król, co było oczywistym kłamstwem: ZmoraSokołów umiał przejrzeć jego intencje równie łatwo, jak odczytać myśli.Czystadedukcja naprowadziła go na to, że Ancar miał już dość braku jakichkolwiek po-stępów w sprawie Valdemaru.Król miał jedną cechę wspólną z Huldą obojenienawidzili Valdemaru.Prawdopodobnie to właśnie wieści znad granicy zajmo-wały ją dzisiaj.92 Skoro nie sprowadza cię tu nic ważnego, może zechcesz zaspokoić mojąciekawość przemówił łagodnie Zmora Sokołów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]