[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mówię powa\nie.I usuń z nich metki.Wiesz, októre mi chodzi.A co z zakupami ozdób, z którymi wiązałeś takie nadzieje?- Kupiłem je.Widziałem ten towar: głównie bi\uteria, niektóre wzory bardzo ładne.Ignorując jego pełne urazy, gwałtowne słowa, powiedziała:- Umieść je po prostu na właściwych ladach.Nie chcę ich widzieć pomieszanych zdrogą bi\uterią.- Powiedziałem - wycedził - \e to ładne wyroby.Meredith odchyliła się do tyłu w swoim krześle i przypatrywała mu się wprzedłu\ającej się ciszy.Pozostali wiceprezydenci te\ to robili.- Gordonie, dlaczego nagle, ja i ty, zaczynamy się ró\nić, jeśli chodzi o rodzaj towaru,jaki winien być sprzedawany w Bancrofcie ? Zwykle obstawałeś przy zakupie towarówtylko najwy\szej jakości.I nagle zaczynasz podejmować decyzje o zakupie rzeczyodpowiednich raczej dla podrzędnego sklepiku, a nie dla nas.Widząc, \e nie zamierza odpowiedzieć, pochyliła się zdecydowanie do przodu,porzucając ten temat i ignorując jego obecność w gabinecie.Uwagę skoncentrowała na PauluNormanie, głównym dyrektorze działu gospodarczego, jedynym, którego działalności nieomówili.- Twoje działy, Paul, jak zwykle przedstawiają się dobrze - powiedziała, uśmiechającsię do niego.- Sprzeda\ urządzeń gospodarstwa domowego i mebli jest w tym tygodniu odwadzieścia sześć procent wy\sza ni\ przed rokiem.- Dwadzieścia siedem - poprawił ją z lekkim uśmiechem - to najnowsze dane.- Dobra robota - powiedziała szczerze, po czym uśmiechnęła się na wspomnieniezamieszczonych w gazetach reklam sprzeda\y sprzętu stereo po wyjątkowo niskich cenach.-Elektronika ulatnia się nam z półek, jakby miała nogi.Próbujesz zrujnować całą konkurencję?- Zrobiłbym to z wielką przyjemnością.- To tak jak ja - przyznała, po czym spowa\niała i rozejrzała się po zgromadzonych.-Nasze notowania są dobre wszędzie, poza filią w Nowym Orleanie.W dniu rzekomegopodło\enia bomby sprzeda\ spadła i z tego samego powodu pozostała na takim samympoziomie przez kolejne cztery dni.- Spojrzała na szefa reklamy.- Pete, czy istnieje jakaśszansa, \ebyśmy dostali dodatkowy czas reklamowy w którejkolwiek ze stacji radiowych wNowym Orleanie?- W wartym zachodu czasie, nie.Zwiększyliśmy ilość reklam drukowanych.Topowinno pomóc nadrobić straty spowodowane tym wszystkim.Meredith z ciepłym uśmiechem spojrzała na współpracowników, zadowolona, \eomówili wszystko, co nale\ało.- To by było właściwie wszystko.Przeprowadzamy sprawę zakupu ziemi pod sklep wHouston i jeśli dobrze pójdzie, rozpoczniemy budowę w czerwcu.Miłego weekendu.W chwili kiedy wszyscy zaczęli wstawać, Matt podszedł do kanapy dla gości i wziąłdo ręki magazyn, udając, \e czytał go pilnie.Był jednak tak dumny ze sposobu, w jakidziałała, \e nie mógł przestać się uśmiechać.Jedyną rzeczą, z jakiej nie był zadowolony wpełni, było jej starcie z jednym z dyrektorów; wydawało mu się, \e sytuacja wymagałaostrzejszej reakcji, przytarcia mu uszu.Dyrektorzy wychodzili z jej biura, mijali go, niezwracając na niego uwagi.Dobiegały go strzępki rozmów będące mieszaniną handlowychzwrotów i przedweekendowych po\egnań.Matt ruszył z powrotem w stronę drzwi Meredith,ale zatrzymał się gwałtownie, widząc, \e w jej gabinecie pozostało dwóch mę\czyzn.Nieuśmiechała się, słuchając tego, co mówili.Matt zajął swoje poprzednie miejsce na biurku sekretarki, czując na równi winę izaciekawienie.Tym razem jednak był w pełni widoczny.Płaszcz przewiesił przez ramię.Meredith nieświadoma tego, jak pózno ju\ było, studiowała notatkę, którą właśniewręczył jej Sam Green.Zawierała informacje o stałej, dramatycznej zwy\ce ilościwykupywanych na giełdzie akcji Bancrofta.- Co o tym sądzisz? - zapytała prawnika, marszcząc brwi.- Mówię to z przykrością - powiedział - ale rozejrzałem się dzisiaj w sytuacji i okazujesię, \e na Wall Street krą\ą plotki o tym, \e ktoś chce nas przejąć.Meredith dokonała fizycznego wysiłku, \eby zachować spokój, podczas gdywewnętrznie dr\ała cała na myśl o tym, co usłyszała.- Nie teraz.Teraz to bezsensowne.Dlaczego jakaś konkurencyjna sieć sklepów czyktoś inny decydowałby się na przejmowanie nas w takim momencie, kiedy z powoduekspansji do innych stanów jesteśmy po uszy w długach?- Jednym z powodów mo\e być to, \e właśnie teraz nie stać nas na efektywneprzeciwstawienie się takiej próbie.Nie mamy pieniędzy na podjęcie długiej, powa\nej batalii.Z tego zdawała sobie sprawę, ale w dalszym ciągu nie przekonana potrząsnęła głową ipowiedziała:- To nielogiczne atakować nas teraz.Jedyne, co zdobędą, pozyskując nas, to porcjadługów, które będą musieli spłacić.- Jednak zarówno ona, jak i Sam Green wiedzieli, \eBancroft i S - ka mo\e być bardzo atrakcyjną długoterminową inwestycją.- Ile czasupotrzebujesz na poznanie nazwiska tego, kto wykupuje nasze akcje?- W ciągu kilku tygodni powinniśmy dostać informacje od brokerów, prowadzącychindywidualne transakcje, oni jednak powiadamiają nas tylko, jeśli nowi udziałowcy przejmujątak\e certyfikaty.Jeśli certyfikaty pozostają w gestii brokerów, to nigdy nie jesteśmypowiadamiani o to\samości akcjonariuszy.- Czy mo\esz przygotować uaktualnioną listę znanych nam nowych akcjonariuszy?- Oczywiście - powiedział i wyszedł, pozostawiając Meredith z samym tylko MarkiemBradenem.Poniewa\ sprawy, jakie chciała przedyskutować z szefem ochrony, były poufne,wstała, \eby zamknąć drzwi.Zerknęła na zegarek.Chciała sprawdzić, ile ma czasu doprzyjścia Matta, i jej wzrok powędrował z tarczy zegarka wskazującej wpół do siódmej dowysokiej sylwetki rysującej się tu\ obok jej drzwi.Serce zadr\ało jej niewytłumaczalnie najego widok.- Jak długo czekasz? - zapytała, zbli\ając się do niego.- Niezbyt długo.- Nie chciał jej popędzać, widząc, \e najwyrazniej miała jeszcze cośdo załatwienia, i dodał: - Zaczekam tutaj, a\ skończysz.Zatrzymała się, rozwa\ając, czy jest jakiś powód, dla którego nie mógłby onuczestniczyć w rozmowie na temat Gordona Mitchella, jaką miała zamiar przeprowadzić zMarkiem.Zdecydowała, \e nie, i powiedziała z uśmiechem:- Wejdz do środka, ale zamknij, proszę, drzwi.- Zrobił to, a Meredith przedstawiła muMarka Bradena, po czym zwróciła się do tego ostatniego: - Słyszałeś wyjaśnienia Gordona imiałeś okazję widzieć na własne oczy, jak zareagował.Jego zachowanie odbiega całkowicieod tego, co zwykle mówił i robił.Co o tym sądzisz?Mark rzucił w stronę Matta sondujące spojrzenie, a kiedy Meredith skinęła głową,\eby mówił dalej, powiedział bez ogródek:- Sądzę, \e jest przekupywany.- Ciągle mi to powtarzasz, ale czy mo\esz przedstawić mi chocia\ najmniejszy dowódna to, \e dostaje w łapę od kogokolwiek?- Nie - odparł sfrustrowany.- Nie kupił sobie \adnych nowych kosztownych zabawektypu łódz, samolot.Nie trafiłem te\ na ślad \adnej nowej nieruchomości, którą by kupił.Makochankę, ale to ju\ kilkuletnia sprawa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]