[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oczy zrobiły mu się ogromne i wydaje się absolutnie zafascynowany.Natomiast pani Smiecki, ta już zupełnie zwariowała.Uśmiecha się.Jak dziecko, które dostało nagrodę.Nie usiłuje rozmawiać z sziksą, ale po prostu się rozpływa z zachwytu.Buzi, buzi.I jeszcze raz buzi.Nie może oderwać oczu od tej gojowskiej księżniczki.Tak, właśnie księżniczki.Bo tak się nosi, jakby wszystko w promieniu sześciu przecznic należało do niej.Jakby Iwan do niej należał.I nie jak mężczyzna, lecz.służący.Sądzi, że go posiada.Jak Nancy Reagan, tak właśnie wygląda.Promienieje, ponieważ ten mężczyzna należy do niej.Arogantka.A kiedy Ruth rozmyślała, Iwan mówił:- Poznałem ją niedaleko domu kuzyna Marka.Chciała przyjechać do Ameryki, ale nigdy nie uczyła się angielskiego, więc zgłosiłem się na ochotnika.Ruth miała ochotę krzyknąć: ”To nieprawda, ty debilu! Ona jest kimś więcej niż sąsiadką, której wyświadczasz przysługę! Powiedz prawdę, natychmiast, skończmy z tym!”Ale zamiast tego poszła w ślady pani Smiecki - buzi, buzi, jeszcze raz buzi.- Jaka śliczna dziewczyna - powiedziała.- Jesteś siostrzenicą Iwana?Iwan roześmiał się ze skrępowaniem i przetłumaczył.Dopiero, kiedy skończył mówić, dziewczyna zwróciła na nią uwagę.Cóż to za mina? Co się maluje w jej oczach?Litość.Wydaje się jej, że go złapała.Myśli, że już wygrała i lituje się nade mną.Zostaw swoją litość dla kogoś, kto łatwo się poddaje.Może Iwan kleił się do ciebie w Kijowie, ale potrafię utrzymać, co do mnie należy, zapewniani cię.Na pewno jestem lepiej od ciebie ubrana, ty biedulo.Gdzie znalazłaś takie ciuchy? Stare łachy od córki wieśniaka?- Muszę zabrać ją na zakupy - zwróciła się do Iwana.- Powiedz jej, proszę, że musimy razem spędzić popołudnie w domu towarowym.- Ach, nie - wtrąciła pani Smiecki, zanim Iwan zdążył się odezwać.- Przez cały czas będziesz z Wanią.Ja znajdę amerykańskie ubrania dla Kateriny.Gdyby pani Smiecki patrzyła na mnie kiedykolwiek tak, jak patrzy na tę sziksę, nie martwiłabym się nawet przez chwilę.Wtedy wreszcie zrozumiała.Pani Smiecki zawsze pragnęła sziksy na żonę dla swego syna.Dla swego rosyjskiego chłopca.Jest jedną z tych Żydówek - antysemitek! Czy Iwan nie powiedział jej, że przejście na judaizm i emigracja z Rosji była wyłącznie pomysłem ojca? Pani Smiecki nigdy nie chciała, żeby Iwan stał się prawdziwym Żydem.Pragnęła, by pojął za żonę miłą Rosjankę i.oto Katerina!Rozmawiali po rosyjsku, wszyscy troje, jakby Ruth przestała istnieć, jakby uprzejmość była starą legendą, w którą nikt już nie wierzył.Ruth była bliska rozpaczy.Przegrałam! Stworzyli zamkniętą grupę, Iwan poczuł się opiekuńczym samcem, jego ojciec chłonie z fascynacją każde słowo tamtej, a pani Smiecki jest w niej po prostu zakochana.Ależ ona wręcz promienieje zadowoleniem! Jakby mnie pokonała.I może tak jest.Na pewno.Już mnie nie ma.Gdybym miała własny samochód i mogła odjechać sama do domu.Pani Smiecki to przewidziała.To dlatego chciała pojechać dwoma samochodami.Wiedziała, że ich victoria będzie zbyt ciasna, gdyż ta sziksa wysiądzie z samolotu.Iwan musiał im powiedzieć.Ale oni nie raczyli mnie powiadomić.Nie mogła puścić im tego płazem.- Kiedy zadzwoniłeś do rodziców i powiedziałeś, że Katerina przyjeżdża z tobą?Spojrzeli na nią jak na wariatkę.- Wania do nas nie dzwonił - powiedział profesor.- Do ostatniej chwili nie wiedziałem, że przyjdziemy razem -dodał Iwan.Chyba mówił prawdę.Tylko pani Smiecki się nie odezwała.Ona wiedziała.Jakoś wiedziała, choć Iwan nie zadzwonił.I - kochana, współczująca, dobra kobieta - starała się oszczędzić uczucia Ruth, dając jej wyjście awaryjne, by nie musiała znosić długiej jazdy do domu, uwięziona na tylnym siedzeniu z Iwanem i tą.Impuls - nieopanowany, przeklęty impuls - kazał jej spytać wprost.- Więc jesteście już zaręczeni, czy czekacie, aż się mnie pozbędziecie?Zażenowanie na wszystkich twarzach.Jak niemiło, że tak to ujęła.Że zażądała, by wyznali otwarcie to, co było oczywiste dla wszystkich.Och, jesteście skrępowani? Biedactwa.- Nie bądź niemądra - powiedział profesor.- Wania tylko jej pomaga w.Iwan uniósł rękę.- Nie wiem, Ruth.Nie wiem, skąd.Chciałem z tobą porozmawiać sam na sam, nie powinniśmy o tym mówić tutaj, ale.Serce jej zamarło.Prawie się rozpłakała ze wstydu i żalu.- Jesteście zaręczeni? Pokręcił głową.Poczuła słabe drgnienie nadziei.Nadal miała szansę.- Jesteśmy małżeństwem.Słowa jak cios.Małżeństwo.Drzwi się nie zamknęły, zostały zatrzaśnięte przed jej nosem.- Bardzo.niespodziewanie - wykrztusiła.Odwróciła się do nich plecami.Nie będą widzieć łez, które napłynęły jej do oczu.Poczuła rękę Iwana na ramieniu.Zrzuciła ją.- Przepraszam, że nie pisałem - powiedział.- Ani nie dzwoniłem.Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale naprawdę nie mogłem.Małżeństwo nie było takie nagłe, jak się wydaje, tylko.Ruth, musisz mi uwierzyć, nie chciałem, by się tak stało
[ Pobierz całość w formacie PDF ]