[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W sumie niezły połów, lecz nic, co wiązałoby się z papieskim posłem.Naturalnie minister turystyki ostro protestował przeciwko posunięciom władz wywołującym bałagan i niezadowolenie, ale telefon od Andropowa skutecznie go uciszył.Zamiatin zdążył już złożyć generalnemu sekretarzowi pierwszy ze swoich czterdziestoośmiogodzinnych raportów.Przedstawił w nim wszystkie podjęte kroki.Właśnie pracował nad drugim raportem.Bardzo chciałby donieść w nim o czymś wyjątkowo ważnym, ale przecież nie upłynęło dużo czasu i Andropow na pewno to zrozumie, niezależnie od tego, jak niecierpliwie czeka na postępy.Dobiegły go ciche głosy konsultujących się między sobą dwóch majorów.W końcu jeden z nich zwrócił się w jego stronę.– Towarzyszu pułkowniku.Zamiatin podniósł wzrok.To najmłodszy i chyba najinteligentniejszy, Borys Gudow, miał mu coś do powiedzenia.Jak zwykle wyglądał niechlujnie i pachniał niezbyt przyjemnie, ale umysł miał bystry.W jego zwykle zaspanych oczach pojawiło się ożywienie:– O co chodzi?Gudow zerknął najpierw w prawo na majora Iwanowa, po czym odezwał się pewnym siebie głosem:– Cztery dni temu wydano rozkaz włączenia do akcji niektórych naszych nieaktywnych agentów ulokowanych w wywiadach zachodnich.– Zgadza się – przytaknął Zamiatin przypominając sobie poruszenie wywołane tym posunięciem wśród wyższych oficerów KGB.– Pamiętacie tego agenta w niemieckiej BND o pseudonimie Mistral?– Oczywiście.Zamiatin pamiętał go doskonale.Mistral został umieszczony w BND jeszcze w sześćdziesiątym trzecim roku, na długo przed skandalem wywołanym aferą Guillama.Przetrwał skandal i stopniowo wspinał się po szczeblach, aż doszedł do najwyższego, czyli do stanowiska dyrektora strategii.Ale nawet wtedy nie uaktywniono go w nadziei, że pewnego dnia zostanie dyrektorem naczelnym agencji.I dopiero teraz, kiedy Andropow boi się o własne życie, wprowadzono go do akcji.– No cóż – powiedział Gudow – on i jemu podobni dostali rozkaz składania raportów wyłącznie w sprawach wagi państwowej.oraz tych związanych z Watykanem, Kościołem Katolickim i jego wywiadem.– I co w związku z tym?Gudow postukał palcem w leżącą na biurku teczkę.– Wczoraj Mistral nawiązał łączność ze swoim kontaktem w Bonn.Przekazał mu teczkę, którą jego wywiad otrzymał od kogoś w prezencie.Teczka zawiera opisy dwudziestu czterech uczestników i siedmiu instruktorów z obozu terrorystycznego “Ibn Awad” na pustyni libijskiej według stanu z dnia dwudziestego drugiego ubiegłego miesiąca.– Mów dalej – zachęcił Zamiatin.Nie było to oznaką zniecierpliwienia, ale miał jakieś przeczucie.Gudow mówił wyraźnie, kładąc nacisk na poszczególne słowa.Koledzy uważnie go obserwowali.– Cóż, towarzyszu pułkowniku, w normalnych warunkach nie miałoby to większego znaczenia.Wszystkie zachodnie wywiady, a zwłaszcza CIA i Mossad, wkładają wiele wysiłku w próby infiltracji tego typu obozów.Jednak ten prezent nie pochodził od żadnego z tych wywiadów.Zrobił krótką pauzę.Zamiatin zdążył się już zniecierpliwić.– A od kogo? – zapytał ostro.– Od Funduszu Zapomogowego na Rzecz Krajów zza Żelaznej Kurtyny – uśmiechnął się Gudow.Zamiatin zmarszczył brwi, skojarzył fakty, po czym sam też się uśmiechnął.– Aha, to pewnie nasz dobry znajomy, Bekonowy Ksiądz.dajcie mi tę teczkę.Major Gudow wykonał polecenie.Dwaj pozostali obserwowali Zamiatina, który skinął na nich palcem.Podeszli do jego biurka.Pułkownik zaczął przeglądać zawartość teczki.Na każdej kartce widniały dwa atramentowe szkice męskiej lub kobiecej twarzy – en face i z profilu.Poniżej umieszczono rysopisy.Właśnie wszyscy przyglądali się podobiźnie młodej, ładnej Azjatki.Major Gudow wskazał palcem ostatnie zdanie: “Gotowa do uprawiania seksu z każdym, aż do granic nimfomanii”.– Wynika stąd – mruknął Zamiatin – że ten, kto gromadził te dane, miał w obozie nieco więcej zajęć, niż wymagał tego program szkolenia.– Z pewnością – przytaknął Gudow.– Jest zresztą więcej na ten temat.Pięć kartek dalej widniała podobizna nieco surowej, ale atrakcyjnej twarzy Leili.I znów Gudow wskazał ostatnie zdanie: “Lubi dominować w łóżku.Wykazuje tendencje sadomasochistyczne”.Jeden z majorów uśmiechnął się i zapytał:– Jak mógłbym dostać się do tego obozu?Roześmieli się wszyscy, nawet Zamiatin, który czuł teraz uniesienie i ulgę.– Wy nie – powiedział, po czym wskazał palcem Gudowa – ale Borys pojedzie tam i to już wkrótce.A teraz usiądźcie.Wrócili do biurek i cierpliwie czekali.Zamiatin przejrzał teczkę do końca, a potem zamyślił się głęboko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]