[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jak i ty, czeladniku!- Doprawdy? - powiedział Piemur z szerokim uśmiechem.Lessa już otwierała usta, by coś dodać, ale przerwała, kiedy do pokoju weszła Aramina.Lessa przywitała się z nią ciepło, wyrażając zachwyt, że Aramina na nowo odkryła swoją umiejętność słyszenia smoków.Jednak przy dokładniejszym przepytywaniu wydało się, że Aramina nie słyszała Ramoth i Mnementha, kiedy przybyły, a powinna była słyszeć, ponieważ oba smoki były podenerwowane,- Słyszę ogniste jaszczurki - powiedziała Aramina.- I jeszcze słyszę kogoś innego.coś innego.czasami.Cokolwiek to jest, jest to bardzo smutne, więc staram się go nie słuchać.Pomimo dalszych wypytywań nie potrafiła nic dodać, ale Lessa wymogła na niej obietnicę, by pozostała otwarta na kontakt ze smokami.- Nie po to, żeby przeszkadzać ci w życiu, moja droga, ale żeby pozostać w kontakcie.Dzisiaj okazało się to wystarczająco przydatne, musisz się zgodzić.- Nie jesteśmy jeszcze nawet w połowie Przejścia - rzekła Lessa przy pożegnaniu.- I będziemy potrzebowali odpowiednich kobiet dla naszych królowych.Ja i Ramoth miałyśmy nadzieję, że przyłączysz się do nas, ale może twoja córka.Zdolność jest przekazywana we krwi, a ty także jesteś z Ruathy!Rozdział XVIPołudniowy Kontynent,O.P.17Pomimo trudów poprzedniego dnia Piemur obudził się o świcie i zajęczał, gdy zobaczył, jak jest wcześnie.Mięśnie miał obolałe, a jego wysiłki, by je rozruszać, sprowadziły tylko większe cierpienie.Powoli uniósł się na jednym łokciu.- Auuuu!!! - wyrwało mu się, kiedy pomacał dwa guzy na głowie.Bandaż zsunął się w czasie snu.- Piemur? - Jancis była już ubrana, z kubkiem klahu w jednym ręku, a koszykiem z trzciny zawierającym środki opatrunkowe w drugim.- Sztywny jesteś, co?- Możesz się założyć - burknął.- Masz - wyciągnęła rękę z kubkiem klahu.- Obudź się trochę.Uzdrowicielka Jancis zaleca, by Harfiarz Piemur rozważył możliwość kąpieli morskiej, po czym będzie mogła opatrzyć jego szacowne rany.Głowa boli?- Trochę mniej niż wczoraj - z wdzięcznością popijał klah.- Jak to się stało, że jesteś taka świeżutka o takiej przeklętej porze?Jancis zaśmiała się do niego przekornie.- Spałam, ale emocje mnie obudziły.- Emocje? Wczorajsze?Oprócz walki z ludźmi Thelli, Piemurowi i Jancis dany był przywilej przejażdżki na Ramoth i Mnementhu z powrotem do Warowni Cove, gdzie F'lar i Lessa zatrzymali się na naradę z Mistrzem Robintonem.- Nie, dzisiejsze! - wydawała się zbytnio z siebie zadowolona.- Ale najpierw chcę, żebyś był w stanie zebrać swój harfiarski umysł.Skończ klah, popływaj, połatam cię, a potem ci powiem.- Znalazłaś coś w magazynie?- Ani słowa, dopóki nie popływasz.Jancis była nieugięta, a Piemur musiał przyznać, że kąpiel poprawiła mu nastrój, chociaż słona woda piekła w ranach.Poczuł się znacznie lepiej, kiedy Jancis rozsmarowywała gdzie trzeba znieczulające ziele.Z jednej strony cieszył się, że ona nie poniosła żadnego szwanku, a z drugiej był nieszczęśliwy, że sam odniósł tak wielki.Był tuż przy niej w czasie ataku na bandę Thelli, krzyczał z entuzjazmem, kiedy jej dzida trafiła w cel, i poczuł ogromną ulgę, kiedy ujrzał Alemiego przybywającego do gaju wraz z posiłkami.Kiedy zaczęła nalegać, by coś zjadł, Piemur odkrył, że był o wiele głodniejszy, niż sobie zdawał sprawę, i oboje zjedli porządne śniadanie.Potem Jancis posprzątała naczynia i dopiero teraz z tryumfalną miną rozwinęła przezroczystą kartę ze starożytnego materiału.Przycisnęła rogi łyżką i widelcem, i czekała, podczas gdy on się przyglądał.- Ad.min.An.neks - czytał powoli wymawiając każdą sylabę tytułu.- Dla SIWSP.SIWSP? - spojrzał pytająco na Jancis.- Ja też nie wiem, co to SIWSP, ale musi to być coś ważnego.Widzisz? Zadali sobie mnóstwo trudu, by to umocnić.“Cera.miczne kafle.” cóż, wiemy, co to kafle.Nie rozumiem, co oznaczają cyfry, ale słowo “tolerancja” wskazuje na to, że uparli się dobrze ochronić ten SIWSP.- Jancis była podniecona.- Admin.aneks.? Tego jeszcze nie odkopaliśmy? Jest blisko krawędzi spływu lawy.Ale co to “panel solarny”? - spytał, pukając palcem w długie paski na dachu SIWSP.- “Solarny” odnosiło się kiedyś do słońca.“Panele” znaczy.- Słoneczne panele? Co mogły robić?- Nie wiem, ale chciałabym się dowiedzieć - oczy dziewczyny błyszczały żywo.- Byłaś wczoraj bardzo dzielna, walcząc razem z nami - powiedział bez związku Piemur, ponieważ wyglądała tak ładnie.Zarumieniła się wyraźnie.- Gdybyś wtedy nie wypuściła psów, Thella pochwyciłaby Araminę i dzieci od razu.- Ważne, że nie dała rady, ale to było wczoraj.Dziś jest dzisiaj i myślę, że mamy tu coś bardzo ważnego.Żaden inny budynek na tym płaskowyżu nie został specjalnie wzmocniony przeciw lawie.- Poczekajmy, aż Mistrz Robinton się obudzi.Po wczorajszym wątpię, żeby udało nam się namówić V'line'a, by zawiózł nas gdziekolwiek bez rozkazu Harfiarza.Później, tego samego ranka, na osobistą prośbę Mistrza Robintona Tgellen wysłał jedno z zielonych weyrzątek, nakazując mu, by po przewiezieniu Mistrza Harfiarza na płaskowyż natychmiast powrócił do Wschodniego Weyru.- Lessa nie zwlekała z odsunięciem Weyrów od naszych spraw - stwierdził Harfiarz, bardziej rozbawiony tym niż zdenerwowany.- Niemniej wy dwoje jedźcie.Nie tylko dlatego, że taki młody smok jest poniżej mojej godności, ale też muszę napisać list do Sebella - westchnął głęboko.- Wypada, żebym to ja ostudził nieunikniony wybuch emocji.Wdzięczny jestem za to, że Jayge został potwierdzony jako Lord Warowni.Zabicie Thelli nie może być więc uznane za przekroczenie uprawnień z jego strony, ale jest on nowy na tym stanowisku.Niektórzy będą mieć za złe.Linia krwi Telgaru jest bardzo starożytna i ogólnie godna szacunku.Wyruszyli najszybciej jak to możliwe.Piemur zaraził się już ciekawością od Jancis.Właśnie stali przy pagórku, kiedy Harfiarz ujrzał nadlatującego białego smoka.Pomachał żywo ramionami, by zwrócić uwagę Lorda Ruathy, i posłał Farli, by poprzez Ruth szybciej przekazała wiadomość.- Co się z tobą stało? - spytał niebawem Jaxom zauważając posiniaczoną twarz Piemura.- Spadłeś do jednej z tych jaskiń?- Coś w tym rodzaju - odparł Piemur niedbale.- Lordzie Jaxomie z Ruathy, to jest czeladniczka kowalska Jancis, wnuczka Mistrza Fandarela.- Czy ja cię nie widziałem w Telgarze? - Jaxom uśmiechnął się.- Tak - odparła psotnie.- Przynosiłam ci, panie, chleb i klah, kiedy przyjechałeś do Siedziby na lekcje z Wansorem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]