[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Natychmiast wychodzimy z tego bajora, bo zdryfujemy znowu na sam środek.Lorna do centralnego komputera! Polecam przeprowadzenie operacji wyjścia z zastoiska energii w przestrzeń.- Przyjąłem.Wobec braku szczegółowych instrukcji przeprowadzam najprostszy wariant manewru.Przejmuję sterowanie statkiem.- Czyś ty naprawdę zwariowała? Przecież to jest.niedopuszczalne - Helena aż uniosła się w fotelu.- Zapnij pasy!-.będę meldował na bieżąco.Rozpoczęcie manewru za cztery minuty.Procedura standardowa: hamowanie chwytakami energii do szybkości zero względem zastoiska i wyjście za pomocą napędu fotonowego.Uwaga: stan zapasu energii krytyczny.Wyjście na minimalnej prędkości, czas trwania: piętnaście minut.- Przecież należy ogłosić gotowość drugiego stopnia! Prz.ed nami nieznany obiekt.- Przyjmuję pełną odpowiedzialność.Nie możemy odwlekać ładowania baterii.- To ty mówisz o odpowiedzialności?!Popatrz na siebie.- nie wytrzymała Helena.- Nie dyskutuj - Lorna tylko nieznacznie podniosła głos.- Phil zrobiłby w tej sytuacji to samo.Żeby cokolwiek przedsięwziąć, musimy jak najprędzej mieć energię.Inaczej jesteśmy tylko unoszoną przez prąd łupiną.Zaś jeśli chodzi o myślenie, robię to teraz znacznie sprawniej od ciebie i świetnie o tym wiesz zakończyła, akcentując ostatnie słowa.Helena zacisnęła dłonie, lecz przemogła się i zapięła pas.W kabinie zawisła ciężka cisza.Czerwony blask, wypełniający sterownię, był jak łuna dalekiego pożaru.Lorna przez półprzymknięte powieki widziała pełgające po ścianach i suficie płomienie, liżące pulpity i ekrany, wysuwające gorące języki w ciemną przestrzeń, w stronę rozsypanych pośród czerni brylantów.Walt.gdzie on jest teraz, chciałaby dotknąć jego szerokiej, włochatej piersi, unoszonej miarowym oddechem.-.Uwaga, za pół minuty uruchamiam silnik fotonowy.Wszystkie konieczne do przeprowadzenia manewru podzespoły pracują normalnie.Uwaga, za dziesięć sekund uruchamiam silnik.Zaraz znajdą się w przestrzeni i będą mogli rozłożyć _ potężne lustra pól, chłonących energię.Promienie Karzełka przydadzą się na coś, zamiast ginąć w dalekiej pustce - ułożyła wygodnie głowę i rozluźniła mięśnie.Niewielkie, lecz ostre szarpnięcie, niecałkowicie skompensowane przez deakceleratory, lekko podrzuciło jej bezwładne ciało, przeniknęło nerwy skurczem strachu, spłynęło gorącym prądem po brzuchu, aż zabolało dziwnie i piekąco, ale jeszcze nie była to rozkosz, bo zbyt wiele miała w sobie lęku.-.Statek opuścił zastoisko energii i znajduje się w wolnej przestrzeni.Manewr przebiegł bezawaryjnie.- Lorna do centralnego komputera: rozepnij maksymalną liczbę pól energochłonnych do ładowania baterii.- Rozpinam dwa pola, mechanizmy trzech pozostałych wymagają naprawy.Przystępuję do ładowania baterii.- Możesz ich budzić - pozwoliła Helenie, która i tak już klęczała przy fotelu Philipa, ściągając z jego głowy hipnotyczną opaskę.- Niech stracę, przyjmuję - powiedział Philip z uśmiechem.Wisiała przed nimi jak wielka dojrzała brzoskwinia, lekko spłaszczona żółta kula skąpana w jasnym cynobrze, z bladymi, przesiąkającymi od wewnątrz, rozmytymi plamami rumieńców.Jej dziwnie gładką, nie zrytą meteorytami i nie pokruszoną erozją powierzchnię otulała gruba warstwa ciężkich, mało aktywnych gazów.- Co o tym sądzicie? - spytał ostrożnie Philip zaraz po dokonaniu wstępnych obserwacji.- Nie skatalogowana planeta - Helena lubiła zabierać głos jako pierwsza.- To jasne - żachnął się.- Co więcej?Lorna zajęta była głównie Waltem, ale równocześnie bezwiednie śledziła wątek prowadzonej rozmowy i obserwowała wyświetlane na ekranie wyniki automatycznie prowadzonych badań i analiz.Jak zwykle w tym stadium pobudzenia, wszystkie zmysłowe kanały percepcyjne miała szeroko otwarte.Odezwała się głębokim, lekko drgającym głosem.- Według mnie istnieją tylko trzy możliwe wyjaśnienia.Po pierwsze: planetę z jakichś bliżej nie określonych powodów pominięto przy sporządzaniu mapy Kosmosu.- Bzdura - wpadł jej w słowo Walt.- Przeoczenie globu takich rozmiarów jest niemożliwością.- Lorna nie mówiła o przeoczeniu - wtrącił Philip.Chodzi o pominięcie, co jest znacznie szerszym pojęciem.- To też nie wydaje się logiczne.Dalekich kosmicznych ekspedycji już od dawna nie dzieli się na cywilne i wojskowe.Dysponujemy zawsze pełnym zasobem informacji.- Istnieje też ewentualność - Lorna mówiła półgłosem, jakby do siebie - przechwycenia globu przez Karła już po sporządzeniu mapy.Planeta mogła być kosmicznym podróżnikiem lub przybłędą, zależnie od punktu widzenia.- Tak, to jest możliwe.Trzeba porównać składy chemiczne planety i gwiazdy - Philip, zafrasowany, pocierał dłonią policzek.- Dotychczas nie ustalono definitywnie, czy nasz Księżyc został kiedyś przechwycony przez Ziemię, a wy chcecie tutaj.- Walt był wciąż kontra.- Tutaj problem może być prostszy - uciął Philip.Jaka jest trzecia hipoteza? - zwrócił się do Lorny.- Trzecia mieści w sobie wszystkie pozostałe, na których przedstawienie nie stać nas w tej chwili wydęła wargi w bezgłośnym uśmiechu.- Bo chyba nie sądzisz, że właśnie dotarliśmy w tych dywagacjach do granic pomysłowości Natury?- Nie czas na zabawę w słowa - burknął Walt.- Co robimy?- Należy skompletować standardowy zespół danych o planecie i po powrocie nanieść go na mapę.To chyba nasz obowiązek - Helena nie miała wątpliwości.- Też tak myślę - przytaknął Philip
[ Pobierz całość w formacie PDF ]