[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chociaż dzisiaj opactwo zasmuciło się owym żałosnym wydarzeniem, nie możemy w obliczu naszej wątłości zapominać o sile i potędze Najwyższego.Zbliża się święto Bożego Narodzenia i przystępujemy do czyszczenia złotych sprzętów, by tym sposobem narodziny Zbawiciela były potem świętowane z całą wystawnością i wspaniałością, na jakie zasługują i jakich wymagają.Wszystko winno ukazać się w całym swym blasku.— dorzucił, wpatrując się uporczywie w Wilhelma, i zrozumiałem później, czemu z taką dumą nalegał na usprawiedliwienie swojego zatrudnienia — sądzimy bowiem, iż jest użyteczne i stosowne nie ukrywać darów złożonych Bogu, lecz przeciwnie, wychwalać je.— Z pewnością — rzekł wielce uprzejmie Wilhelm — skoro, ojcze wielebny, uznajesz, że Pan w ten właśnie sposób winien być wielbiony, to opactwo osiągnęło największą doskonałość w głoszeniu Jego chwały.— I tak być powinno — rzekł opat.— Skoro dzbanki i czasze ze złota i małe złote moździerze zgodnie ze zwyczajem służyły z woli Boga lub rozkazu proroków do zbierania krwi kóz i cieląt lub jałówek w świątyni Salomona, tym bardziej naczynia ze złota, kosztowne kamienie i to wszystko, co największą ma wartość wśród rzeczy stworzonych, winno być używane z czcią i pobożnością do zbierania krwi Chrystusa! Choćby substancja, z której jesteśmy uczynieni, stworzona była na nowo i stała się tą samą, co substancja cherubinów i serafinów, jeszcze niegodną byłaby służby przy ofierze tak niewypowiedzianej.— I tak niechaj będzie — powiedziałem.— Wielu mówi, że umysł natchniony świętością, czyste serce, intencja pełna wiary winny wystarczyć dla sprawowania tego świętego obrządku.My jako pierwsi potwierdzamy jasno i stanowczo, że jest to rzecz główna; lecz w naszym przekonaniu hołd należy składać także poprzez zewnętrzną ozdobę świętych sprzętów, jest bowiem nader słuszne i stosowne, byśmy służyli naszemu Zbawcy we wszystkich rzeczach i bez reszty, Jemu, który zechciał przysporzyć nam wszystkich rzeczy w całości i bez wyjątków.— Taki zawsze był pogląd wielkich waszego zakonu — przyznał Wilhelm — i przypominam sobie, jak pięknie pisał o ozdobach kościoła wielki i czcigodny opat Suger.— Tak jest — rzekł opat.— Spójrzcie na ten krucyfiks.Jest jeszcze nie dokończony.— Wziął krucyfiks do ręki z miłością, a oblicze jaśniało mu szczęściem.— Brak tu jeszcze paru pereł, nie znalazłem takich, które by miały stosowne wymiary.Niegdyś święty Andrzej zwrócił się ku krzyżowi z Golgoty mówiąc, iż jest ozdobiony członkami Chrystusa niby perłami.I perłami właśnie winno być ozdobione to skromne wyobrażenie wielkiego cudu.Choć uznałem też za rzecz odpowiednią osadzenie w tym miejscu, tuż nad głową Zbawiciela, najpiękniejszego diamentu, jaki zdarzyło się wam widzieć.— Pogłaskał pobożnymi rękami, swymi długimi, białymi palcami najcenniejsze części świętego drzewa albo raczej kości słoniowej, albowiem z tej wzniosłej materii zrobione były ramiona krzyża.— Kiedy rozkoszuję się wszystkimi pięknościami tego domu Boga, czar wielobarwnych kamieni odrywa mnie od trosk o sprawy inne, a pełna czci medytacja, przeistaczając to, co materialne, w to, co niematerialne, skłania ku rozmyślaniom nad rozmaitością świętych cnót, wówczas zda mi się, że oto znalazłem się, by tak rzec, w dziwnym rejonie świata, w rejonie, który ani nie jest bez reszty zamknięty w brudzie ziemskim, ani całkowicie wyzwolony w czystości niebios.I zda mi się, że z łaski Bożej mogę być wzniesiony z tego niższego świata do wyższego drogą anagogiczną.Mówiąc zwracał twarz w stronę nawy.Fala światła, przenikającego od góry, dzięki szczególnej przychylności gwiazdy dziennej oświetlała mu twarz i ramiona, które otworzył na kształt krzyża, ogarnięty zapałem.— Wszelkie stworzenie — powiedział — widoczne czy niewidoczne, jest światłem niesionym bytowi przez Ojca światłości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]