[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tyłem głowy łupnąłem o ścianę, a sądząc po bólu szczęki, musiał mi ją zła-mać.Na chwilę straciłem przytomność, bo gdy wróciły mi zmysły, znów byłemna podłodze.Potem usłyszałem głos Menthava: Potrzymaj go. Tylko ostrożnie! przestrzegł go towarzysz. Wschodniacy są delikatni.Pamiętasz ostatniego? Będę uważał.Znów znalazłem się w pionie pod ścianą, a przed sobą zobaczyłem jego pa-skudnie uśmiechniętą gębę.Przyjrzał mi się radośnie i spytał: Ostatnia szansa: co wiesz o tych zabitych?99Potrząsnąłem głową, co nie było rozsądne, bo spróbowała się rozlecieć, alewiedziałem, że próba powiedzenia czegoś będzie bardziej bolała.Uniósł sztylet,wziął zamach i zobaczyłem gwiazdy.Nie mam pojęcia, ile czasu mnie tłukli, ale na pewno było to jedno z gorszychlań, jakie w życiu dostałem.Gdyby zabrali mnie do koszar, byłoby jeszcze gorzej.Bo sprawa wyglądała tak nikt nigdy nie wydawał Gwardii Feniksa rozkazupobicia Jherega czy człowieka, czy kogokolwiek.Tyle że niektórzy nas nie lubili,a byli pewni bezkarności.To pobicie było jednak dość nietypowe, a można by rzec, że jestem ponie-kąd ekspertem w tej materii, jako że oberwałem swoje, płacąc za to, że chcę żyćwedług własnych zasad, a nie zasad Imperium.Nietypowe było dlatego, że po-wodem były dwa trupy członków Domu Jherega.Gwardia z reguły podchodziłado podobnych spraw obojętnie w myśl zasady: niech się powyrzynają, będziemymieli mniej pracy.Co prawda mógł to być tylko pretekst, żeby stłuc człowieka,ale wydawali się autentycznie czymś rozdrażnieni.Myśli pojawiały się oderwane, przebijając się z trudem przez fale bólu, kiedytak leżałem na podłodze i ze wszystkich sił próbowałem domyślić się, dlaczegobyli zli.%7łeby nie myśleć o tym, jak mnie wszystko boli.Potem bolało nadal, ale nikt mnie już nie bił, choć wokół nadal kręciło się paręosób.Nie wiedziałem kto to, bo nie mogłem otworzyć oczu, a mówili szeptem,więc po głosach też nie dało się ich rozpoznać.A jeszcze potem usłyszałem głos Melestava: Przyszła, odsunąć się!I coś z szuraniem zamiotło podłogę.Potem rozległ się jęk i stwierdziłem, żemuszę wyglądać zupełnie inaczej niż zazwyczaj. Odsuńcie się od niego! rozległ się ku memu zaskoczeniu i uldze głosAliery.Spróbowałem otworzyć oczy, ale nie chciały za nic mnie posłuchać.Usłyszałem inny znajomy głos: Kragara. Jak bardzo z nim zle?Aliera nie odpowiedziała, co akurat nie musiało oznaczać, że jestem umie-rający.Aliera po prostu tak dalece i dogłębnie gardziła Kragarem, że kiedy niemusiała, nie odzywała się do niego.Ja nie podzielałem jej podejścia. Kragar. Jak się czujesz, Vlad? Lepiej, żebyś nie wiedział.Posłuchaj: obaj byli na coś wściekli.Wiesz możena co? Wiem.Jak cię bili, skontaktowałem się z Daymarem.Wysondował ich tele-patycznie. Kragar, wiesz, że nie lubię, jak Daymar.nieważne.Czego się dowiedział?100Odpowiedzi nie usłyszałem, rozległ się bowiem głos Aliery: Zpij, Vlad.Chciałem się sprzeciwić i odkryłem, że to nie była sugestia.Pojawił się zielony blask i zasnąłem.* * *Obudziłem się wpatrzony w czarnego dzura walczącego z jheregiem, dziękiczemu zrozumiałem w miarę szybko, że znowu widzę.Potem przeprowadziłempospieszny remanent reszty swojej osoby i z ulgą stwierdziłem, że jestem kom-pletny i choć w dalszym ciągu wszystko mnie boli, to jest to tępe ćmienie zamiastprzytłaczającej wszystko agonii.Aliera naprawdę była dobrą uzdrowicielką. Jak tak dalej pójdzie, to się tu przeprowadzę oceniłem, wiedząc, żeAliera także jest w pokoju. Słyszałam, co się stało, Vlad powiedziała poważnie. I przepraszamcię w imieniu Domu Smoka.Chrząknąłem niezobowiązująco. Ten, który cię skatował, nazywa się Menthav i za cztery miesiące kończysłużbę w Gwardii.Wytrzeszczyłem oczy.Nie mogła wiedzieć, że usłyszałem to imię i że dałem sobie słowo, że goodnajdę i zabiję, obojętne ile by to trwało i kosztowało.Aliera miała zaciśniętepięści, a jej oczy przybrały szarą barwę. Za cztery miesiące jest twój dodała poważnie. Dziękuję odparłem równie poważnie. Doceniam te informacje.Zwłaszcza ostatnia była cenna oznaczała bowiem, że w praktyce nikt z Do-mu Smoka nie będzie interesował się tym, co spotkało Menthava.Smoki, zwłasz-cza lordowie z Domu Smoka, nie przepadają za ludzmi ani za członkami DomuJherega, ale jeszcze mniej za takimi, którzy masakrują ofiary nie mogące się bro-nić.A Aliera doskonale wiedziała, jak Gwardia działa, zwłaszcza w stosunku doJheregów.Może miało to uzasadnienie w tym, że przeważnie nic nam oficjalnienie mogli zrobić, ale prywatnie guzik mnie to obchodziło.Cóż, poczekam te czte-ry miesiące.a potem nikt go już nie będzie w stanie wskrzesić. Dzięki powtórzyłem. A teraz chciałbym się przespać, jeśli nie masznic przeciwko temu. Absolutnie.Wrócę za parę godzin.I wyszła.A ja natychmiast złapałem telepatycznie Kragara. Mówiłeś, że co?101 Vlad.Jak się czujesz? Tak jak należało się spodziewać.Czego Daymar się dowiedział? Gwardię wtedy wycofano, bo w Dzielnicy wschodniej wybuchły zamieszkii byli tam potrzebni.To mogłoby tłumaczyć, dlaczego ci przyszli do ciebie.Ktośich napuścił, ale Daymar był za daleko, by odkryć kto.W ciągu ostatnich paru dnipobito wielu ludzi.Kilku na śmierć. Rozumiem.Aż dziwne, że nie słyszeliśmy o zamieszkach. Bo były krótkie i krwawe.Sprawdzam to teraz dla zasady. I bardzo dobrze.Sprawdz, kto wywołał zamieszki.Bo że stoi za tym Laris, tojuż wiemy, ale dobrze byłoby się zorientować, jakie ma tam wpływy.To znaczniedalej na południe niż jego teren. Sprawdzę, ale nie spodziewaj się za wiele. Nie spodziewam się.Coś jeszcze? A owszem.Ona nazywa się Norathar i pochodzi z rodu e Lanya.Zostaławyrzucona z Domu Smoka, ale jeszcze nie wiem za co. Doskonale.Dowiedz się więcej.I spróbuj się dowiedzieć, jakim cudem Lari-sa stać na utrzymanie dwóch zabójców przed moim biurem przez parę dni. Przecież powiedziałeś, że Miecz i Sztylet oddały zapłatę. Fakt, ale to rodzi inne pytanie: jak go było na nie stać w pierwszej kolejności?I na opłacenie tych, którzy wszczęli zamieszki? No.nie wiem.Pewnie ma więcej gotówki, niż sądziliśmy. Na pewno.Tylko skąd? Może z podobnych co ty zródeł? Właśnie to samo mi wpadło do głowy; może stać za nim ktoś bogaty i wpły-wowy. To możliwe, Vlad. Więc sprawdz to. Jasne.Jak? Nie wiem.Wymyśl coś. No dobra.I Vlad. No? Następnym razem, jak będziesz się tu wybierał, to uprzedz nas najpierw, co? Dobra.Zaraz potem połączyłem się z Fentorem w Czarnym Zamku, przekazałem muinformacje o zamieszkach i poprosiłem, by dowiedział się wszystkiego czego zdo-ła na ten temat
[ Pobierz całość w formacie PDF ]