[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jedna z pokojówek schodząc na dół poczuła odrażający odór palącego się ciała, dochodzący z gabinetu pracodawcy.Próbowała otworzyć drzwi, ale były zamknięte od wewnątrz.Z pomocą Geralda Payntera i Chińczyka szybko wyważyła drzwi.To, co we trójkę zobaczyli, było przerażające.Pan Paynter upadł na gazową lampkę.Jego głowa była zupełnie spalona.Przerwałem na moment, po chwili jednak zacząłem mówić dalej:— Na początku nikt nie miał żadnych podejrzeń.Wszyscy sądzili, że śmierć pana Payntera była skutkiem smutnego wypadku.Gdyby chcieć kogoś oskarżać, można by mieć pretensje do doktora Quentina, który podał pacjentowi narkotyk i zostawił go w niebezpiecznym miejscu.Później dokonano ciekawego odkrycia.Na podłodze leżała gazeta.Najwidoczniej zsunęła się z kolan starszego pana.Kiedy ją podniesiono, dostrzeżono umieszczony w poprzek kartki napis.Stolik do pisania stał niedaleko krzesła, na którym siedział pan Paynter, a palec wskazujący prawej ręki zmarłego pobrudzony był atramentem.Dla wszystkich było jasne, że pan Paynter, nie mając siły utrzymać w ręce pióra, zanurzył palec w kałamarzu i napisał na gazecie, którą trzymał na kolanach, dwa słowa, które wydają się nie mieć żadnego znaczenia: żółty jaśmin.Tylko tyle.Ściany domu Croftlands porasta żółty jaśmin.Sądzono, że starszy pan napisał to tuż przed śmiercią, nie zdając sobie sprawy z tego, co robi.Oczywiście gazety, chciwie rzucające się na wszystko, co wybiega poza codzienność, natychmiast podchwyciły temat i tragedię domu Croftlands nazwały tajemnicą żółtego jaśminu.Wszystko wskazuje jednak na to, że słowa umierającego nie mają żadnego znaczenia.— Mówisz, że są bez znaczenia? — spytał Poirot.— Skoro tak mówisz, widocznie tak jest.— Potem — mówiłem dalej — odbyła się rozprawa przed koronerem.— Poznaję po twojej minie, że za chwilę powiesz coś interesującego.— Niektórzy ludzie podejrzliwie patrzyli na doktora Quentina.Po pierwsze, nie jest on miejscowym lekarzem, tylko zastępcą.Miał zapewnić opiekę pacjentom doktora Bolitho, który wyjechał na zasłużone wakacje.Uważano też, że to nieostrożność doktora przyczyniła się bezpośrednio do śmierci pana Payntera.Jednak zeznania lekarza wzbudziły wielką sensację.Od chwili zamieszkania w Croftlands pan Paynter nie czuł się dobrze.Doktor Bolitho bywał tam wzywany, ale dopiero doktora Quentina zaniepokoiły pewne objawy.Kiedy wezwano go do pana Payntera po nieszczęsnym obiedzie, widział swojego pacjenta drugi raz.Gdy tylko zostali sami, pacjent opowiedział lekarzowi zadziwiającą historię.Powiedział, że wcale nie czuje się źle, tylko zdziwił go smak podanej na stół potrawki w sosie curry.Pan Paynter pod jakimś pozorem odprawił na chwilę Ah Linga, przełożył zawartość swojego talerza do słoika, który następnie przekazał lekarzowi polecając sprawdzić, czy z jedzeniem rzeczywiście coś jest nie w porządku.Pacjent zapewniał wprawdzie, że czuje się dobrze, ale lekarz widział, że zdenerwowanie i podejrzenia zrobiły swoje i że serce pana Payntera jest przemęczone.Z tego powodu dał mu zastrzyk; nie był to narkotyk, lecz strychnina.Na tym sprawa się kończy.Można jeszcze dodać, że nie dojedzona potrawka w sosie curry, jak okazało się po wykonaniu badań, rzeczywiście zawierała dawkę opium zdolną zabić nawet dwóch mężczyzn.Skończyłem opowiadanie.— Jakie są twoje wnioski, Hastings? — spytał spokojnie Poirot.— Trudno powiedzieć.Śmierć rzeczywiście mogła nastąpić w wyniku wypadku, do którego przypadkiem doszło w nocy po dniu, kiedy ktoś usiłował otruć Payntera.— Chyba w to nie wierzysz? Wolałbyś, żeby to było morderstwo!— A ty?— Mon ami, nasze myśli chodzą różnymi drogami.Ja nawet nie próbuję odpowiadać na pytanie: morderstwo czy wypadek.To stanie się jasne, kiedy rozwiążemy inny problem: tajemnicę żółtego jaśminu.Nawiasem mówiąc, pominąłeś pewien szczegół
[ Pobierz całość w formacie PDF ]