[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ludyczna koncepcja wojny.Szarża szwadronów ciężko uzbrojonych, dobrze chronionych rycerzy z opuszczonymi włóczniami, staje się centralnym i wzorcowym elementem bitwy.Szarża jest wysła­wiana przez pisarzy, opiewana w pieśniach rycer­skich na dworach wielmożów; jest to forma walki klasy arystokratów i jako taka usuwa w cień wszel­kie inne, ze swymi szczególnymi regułami i metoda­mi stosowanymi przez wszystkich rycerzy ją upra­wiających.Narzuca się wówczas ludyczna koncep­cja wojny, która staje się swego rodzaju sportem, oczywiście niebezpiecznym, ale stawiającym na pie­destale, czcigodnym, otoczonym zazdrością, zastrze­żonym dla uznanej i podziwianej elity.Niektórzy hi­storycy, stwierdzając rosnący prestiż rycerstwa i co­raz większą w nim obecność członków wyższej ary­stokracji, co widać na podstawie rozpowszechniania się miana miles, uważali, że szlachta stopniowo przy­jęła wartości rycerstwa.A mogło być i odwrotnie.Tworząc elitę ciężkiej kawalerii, arystokracja stanęła na jej czele, narzuciła rycerstwu swoje metody i za­chowania.Inaczej mówiąc, szlachta nie przyjęła wartości rycerskich, lecz przyniosła je ze sobą, roz­powszechniła je w obrębie całego rycerstwa, two­rząc etykę militarną, która jest właściwa rycerstwu i której bynajmniej nie podzielają inni wojownicy, plebejusze, piechurzy, bandy zbrojne, Brabantczycy, a nawet, w znacznej mierze, sierżanci konno i lekka kawaleria.Proces ten nie dokonał się zatem z dołu do góry, od rycerstwa do szlachty, lecz raczej z góry do dołu, od szlachty do rycerstwa.Walka rycerska rzeczywiście wymaga poszano­wania pewnych reguł.Szarża z opuszczoną włócz­nią nie może być dziełem improwizacji.Zakłada ona, że oba obozy godzą się spotkać na otwartym te­renie, w miarę możności równym, bez większych przeszkód.Walka jest skuteczna lub w ogóle możli­wa tylko pod warunkiem, że przeciwnik przestrzega tych samych reguł i godzi się na frontalne zderzenie, nie stosując uników.To tłumaczy zamęt zachodnich rycerzy podczas pierwszych bitew krucjaty, kiedy nacierający z naprzeciwka jeźdźcy tureccy stosowali odwrotną taktykę: unikając zderzenia czołowego i kłębowiska, jakie po nim następowało, gdzie czuli się słabsi i wystawieni na ciosy, atakowali okrążają­cymi falami, z daleka rzucając oszczepy i natych­miast się rozpraszając, uciekając na wszystkie strony i pociągając za sobą frankijskich rycerzy, którzy ści­gali ich z opuszczoną włócznią; tureccy jeźdźcy nie gardzili łukiem.Podczas ucieczki potrafili odwrócić się i zasypać pogoń strzałami, które okazywały się śmiertelne z powodu małej odległości, jaka dzieliła przeciwników.Był to inny rodzaj walki, inny świat.Co bynajmniej nie przeszkodziło krzyżowcom uznać wartości tych jeźdźców Allaha, do tego stopnia, że twierdzili oni, iż tylko Frankowie i Turcy za­sługują na miano rycerzy, i na poparcie tej tezy powoływali się na wspólne pochodzenie frankijskich i tureckich rycerzy z Troi.Na Zachodzie rycerstwo narzuciło jednak swoje zasady.Gardząc używaniem łuku podczas jazdy konnej, stawiało wszystko na impetyczną szarżę, podczas której ciężkie uzbrojenie czyniło cuda przy minimalnym ryzyku.Celem walki rycerskiej nie jest już zresztą zadać śmierć, lecz pokonać, zrzucić z sio­dła lub pojmać przeciwnika.Zarówno ze względu na etykę, jak na zysk.O wspomnianej wyżej bitwie pod Bremule kronikarz Orderyk Witalis opowiada, że starło się tam dziewięciuset rycerzy, lecz tylko trzech z nich poległo.Wyjawia przyczyny tego: “.byli cali zakuci w żelazo, a z bojaźni Bożej i przez wzgląd na braterstwo broni oszczędzali się wzaje­mnie, starając się nie tyle zabić uciekających, ile ich pojmać" (Orderyk Witalis, Historia kościelna, ks.XI, rozdz.18).Jego zdaniem, bojaźń Boża sprawiała, że prze­stawali łaknąć krwi swych braci.Jeszcze powróci­my do tego aspektu religijnej moralności, którą mnich Orderyk być może przecenił.Trafnie nato­miast zauważył dwie główne przyczyny tej niskiej śmiertelności: kolczugę i kodeks rycerski.Kodeks rycerski.Na początku należy określić je­go granice.Nie dotyczy on piechoty, która bez par­donu jest wyrzynana w pień.Czyżby chodziło o po­gardę klasową, jak często mawiano? Pogląd jest być może przesadzony.Należałoby raczej powiedzieć: obojętność, co być może gorzej świadczy o ryce­rzach - w ich oczach piesi nie mają prawie żadnej wartości.Czasem wynika z tego swoisty antagonizm w obrębie jednej armii, co było widać na przykład pod Poitiers.I odwrotnie, piesi nie mają powodu, by oszczędzać rycerzy przeciwnika.Celem ich walki jest zwycięstwo, a eliminacja rycerza ma wysoką ce­nę.Stąd częste użycie mizerykordii, krótkich, zabój­czych sztyletów, które łatwo wbić między hełm i kol­czugę i które nieubłaganie sieją śmierć.Z tego powo­du Brabantczycy i uzbrojone bandy budzą popłoch [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl