X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Nie wymagał aż takiego pośpiechu.— To dobrze.— Więcej czasu na przygotowanie.Głupiec.Powinien się domyślić, że jego spacery przyciągają uwagę.Strażnik był paranoikiem dla zasady.Corbie przygotował owsiankę i bekon, którymi podzielił się z Pudełkiem.Dobrze im płacono, podczas gdy Strażnik jadał ubogo.Z powodu deszczowej pogody droga przez Wiosło była nie do przebycia.Oficerowie zmagali się z nią dzielnie, lecz zwykle nie udawało im się dojść do końca.— Cóż, zobaczymy, co wymyśli — westchnął Corbie.—To ostatni kawałek bekonu.Lepiej, żeby Pułkownik pomyślał o uprawianiu tutejszej ziemi.— Rozmawiali o tym — odpowiedział Pudełko.Corbie zaprzyjaźnił się z nim częściowo dlatego, że służył w kwaterze głównej.Pułkownik Słodki grał w szachy i opowiadał o dawnych czasach, ale nigdy nie wyjawił żadnych planów.— I?— Za mało ziemi.Za mało paszy.— Świnie.Można tuczyć je żołędziami.— Potrzeba wielu pastuchów.Prócz tego można by wziąć tubylców.— Tak sądzę.Pułkownik wprowadził Corbiego do swojej prywatnej kwa­tery.— Nigdy nie pracujesz, Sir? — zażartował Corbie.— Już od czterech stuleci wszystko toczy się samo.Mam problem, Corbie.Corbie skrzywił się.— Sir?— Pozory, Corbie.To jest świat, który żyje dzięki percepcji.Nie ukazujesz własnego oblicza.— Sir?— W zeszłym miesiącu miałem gościa.Z Uroku.— Nie wiedziałem.— Ani nikt inny.Oprócz mnie, oczywiście.To jedna z tych przedłużonych, niespodziewanych inspekcji, jakie zdarzają się od czasu do czasu.— Słodki usiadł za swoim biurkiem, odsunął na bok szachy i sięgnął po długi arkusz południowego papieru.Corbie rzucił okiem na hieroglify.— Schwytany, Sir?Corbie nigdy bez powodu nie zwracał się do nikogo per Sir.Znając ten zwyczaj, Słodki zaniepokoił się.— Tak.Z pełnomocnictwem Pani.Nie nadużywał go, ale wydał polecenia.Wspomniał o ludziach, których za­chowanie uważa za nie do przyjęcia.Twoje imię było pier­wsze na liście.Co ty, do diabła, robisz, łażąc całą noc po okolicy?— Myślę.Nie mogę spać.Wojna zrobiła swoje.Wszystko, co widziałem.Partyzanci.Nie chcesz zasnąć, bo oni mogliby zaatakować.A kiedy jednak ci się to zdarzy, śnisz o krwi.Płonących domach i polach.Przerażonych zwierzętach i dzie­ciach.To było najgorsze.Krzyk dzieci.Nadal go słyszę.— Troszkę przesadził.Za każdym razem, gdy kładł się spać, rzeczywiście dręczył go krzyk dzieci.Większość z tego, co powiedział, była prawdą, choć owiniętą kłamstwem.Dzieci, które go nawiedzały, były jego własnymi, opuszczonymi w chwili przerażenia.— Wiem — odpowiedział Słodki.— Wiem.W Rdzy woleli zabić swoje dzieci, niż pozwolić, żebyśmy je uwięzili.Najtwar­dsi mężczyźni w pułku płakali, patrząc, jak matki zrzucają swe niemowlęta z murów, a potem skaczą za nimi.Nigdy się nie ożeniłem i nie mam dzieci, ale wiem, co masz na myśli.A ty miałeś jakieś?— Syna — odpowiedział Corbie.Drżał na całym ciele, lecz jego głos brzmiał czule.— I córkę.Byli bliźniakami.Dawno temu i daleko stąd.— I co się z nimi stało?— Nie wiem.Mam nadzieję, że nadal żyją.Byliby mniej więcej w wieku Pudełka.Słodki uniósł brew, ale puścił tę uwagę mimo uszu.— A ich matka?Oczy Corbiego zapłonęły jak rozżarzone żelazo.— Nie żyje.— Przykro mi.Corbie nie odpowiedział.Jego wyraz twarzy sugerował, że nie podzielał uczuć Pułkownika.— Rozumiesz, co mówię, Corbie? — zapytał.— Zostałeś zauważony przez jednego ze Schwytanych, a to nigdy nie jest zdrowe.— Zrozumiałem.Który to był?— Nie mogę powiedzieć ani który ze Schwytanych, ani gdzie i kiedy zainteresuje się Buntownikami.— Jakimi Buntownikami? — parsknął Corbie.— Starliśmy ich na proch pod Urokiem.— Może.Ale została ta Biała Róża.— Myślałem, że zamierzali ją schwytać.— Tak.Nasłuchałeś się plotek, że zakują ją w kajdany, zanim minie miesiąc.Powtarzają tę samą historię, odkąd po raz pierwszy usłyszeliśmy o Białej Róży.Jak zwykle, jest na pozycji obronnej.— Uśmiech znikł z twarzy Słodkiego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl
  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.