[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Panie Leland, pańskim problemem jest to, że nawet nie ma pan pojęcia, o co pan walczy i w jakich czasach pan żyje.Dzisiaj nie ma miejsca na pańskie rycerskie gesty.Nie jest pan Robin Hoodem, a ten głupiec przy radiu nie jest Małym Johnem.Pańska córka jest jedną z osób, które kierowały nielegalnym handlem bronią.Wygląda na to, że ma pan jakiekol­wiek pojęcie o znaczeniu i sile międzynarodowych korporacji.W Stanach Zjednoczonych i w wielu miejscach na całym świecie są składy broni, którą sprzedaje się tak samo jak wieprzowinę czy przyszłe zbiory zboża.Możemy udokumentować przepływy funduszów i proceder prania brudnych pieniędzy, próby ukrycia i sfałszowania dokumentów.Nawet w tej chwili, w to wasze głupie święto, na międzynaro­dowych wodach znajdują się statki zdążające do Chile, które mają zadeklarowane maszyny rolnicze i narzę­dzia, a pod pokładem trzymają karabiny maszynowe, rakiety i inną broń.Wypłynęły wczoraj, ponieważ punktualnie o dziewiątej przekazano pierwszą część zapłaty i dano sygnał.Sześć milionów dolarów - sześć milionów zabranych biedakom.Są tutaj, w sejfie.Naszym zamiarem jest zwrócenie ich ludziom.Te sześć milionów jest świadectwem braku szacunku dla ludz­kiego życia, jakie okazuje Klaxon w pogoni za pieniędzmi i władzą.Chcemy wam pokazać, jak potężną władzę nad wszystkimi obywatelami mają korporacje w rodzaju Klaxon Oil.Udowodnimy wam, że wszyscy tańczycie, jak oni wam zagrają.- Wsadź je sobie w dupę! - doradził mu Taco Bill.- Wydaje mi się, że chciał powiedzieć, iż zamie­rzają wyrzucić je przez okno - powiedział Leland.- Zgadza się - odparł Tony.- Dokładnie w południe.Czy ma pan jakieś zastrzeżenia, panie policjancie?Leland zastanawiał się nad czymś innym.Judy powiedziała, że wygląda jak jeden z nich.Leland minął trzydzieste siódme piętro i szedł teraz bardzo ostroż­nie.Spędzi co najmniej dwa tygodnie w szpitalu.Musi tylko przeżyć.- Tony, masz dziwne poczucie sprawiedliwości społecznej.Nie sądzę, żebyś był aż tak podniecony pomysłem redystrybucji pieniędzy, gdybyś nie brał w tym sam udziału.Szukasz jakichś ukrytych moty­wów zastanawiając się, czy przypadkiem ktoś nie dostanie większej działki niż ty.Większość ludzi, którzy cię słuchają, wie, że taki właśnie jesteś.Powie­działeś nam, że nie jesteś głupi.Najgłupszą rzeczą, jaką może zrobić człowiek, to posądzić faceta twojego pokroju o to, iż potrafi zrozumieć innych ludzi.Nie przeprowadzasz żadnej rewolucji, a jedynie starasz się dorwać do zysków na własnych zasadach.Nikt tego nie kupi.Leland nadal myślał o uwadze Judy.Tony rzadko przebywał na trzydziestym drugim piętrze.Widział go przez ułamek sekundy i tamten nie wyglądał na zabrudzonego.Leland wyglądał jak jeden z nich? Żadna z osób, które zabił, ani Tony i żyjąca jeszcze dziewczyna nie przypominali go.Karl.Na dole był Karl.Musiał przeżyć wybuch windy.Jakiś prawdziwy twardziel.Wolno, uważnie otworzył drzwi na korytarz.Znajdo­wał się po wschodniej stronie budynku, nadal posłuszny radzie Billy'ego Gibbsa.Chciał powiedzieć Tony'emu, iż nie wiedział o handlu bronią i o tym, że zamieszana była w ów proceder jego córka.Jednak miał wystarczająco dużo wiadomości na temat przemytu broni i to, co Tony dotąd powiedział, brzmiało sensownie.Niektórzy ludzie, widocznie także Stephanie, byli gotowi spróbować wszystkiego, co tylko jest osiągalne.Mógł łatwo wyjaśnić jej zachowanie, gdyby tylko ktoś zechciał się zastanowić, co naprawdę znaczy określenie “człowieczeństwo”.Leland uklęknął na prawym kolanie, oparł się na rękach i podpełznął do okna.Browning, przylepiony do pleców pomiędzy łopatkami, trzymał się mocno.On i jego córka żyli po dwóch stronach kontynentu i tylko rzadko się widywali, raz do roku, nie częściej.Rozmawiali przez telefon co miesiąc, jeśli o tym pamiętali lub gdy Leland znalazł się sam w hotelu.W Atlancie czy w Bostonie, kiedy skończył się dzień, mógł zadzwonić do Santa Monica, gdzie był właśnie wczesny wieczór, i przywitać się ze wszystkimi.Wie­dział, że Stephanie kocha go, ale zdawał sobie sprawę, że czasami ma go dosyć.Czy mógł się z tym pogodzić, czy nie, mijający czas sprawił, iż stał się staroświecki.Nie miała łatwego życia i w pewnej mierze był temu winien - ale w jakim stopniu ponosił odpowiedzial­ność za pojawienie się w jej życiu Ellisa i za kom­promisy, na które musiała się zgodzić, żeby wziąć w tym udział?Nie zastanawiał się nad swoją czyjej winą, myślał jedynie o tym, co dzieliło ludzi.Mimo sukcesu, pienię­dzy i przywilejów czuł się samotny, czy to w Atlancie, czy to w Bostonie, pod koniec każdego dnia, jak śpiący w parku włóczęga.Kiedy ludzie dowiadywali -się kim jest, co zrobił i gdzie był w swoim życiu, zazdrościli mu - nie próbując się nawet zastanowić nad jego życiem wewnętrznym.Dotyczyło to w takim samym stopniu milionów innych ludzi.Taco Bill nie potrafiłby pewnie podtrzymać rozmowy dłużej niż przez pięć minut, jeśli nie dotyczyła radionadajników, seksu, narkotyków lub rocka.Jednak przy swoim radiu stawał się zupełnie innym człowiekiem.- Panie Leland - odezwał się Tony.- Myśla­łem, że chce pan się ze mną spotkać.Leland zmniejszył nagłośnienie.- Jestem na schodach.- Wiem, wiem, nie jest pan rozmowny.- Rozmawiałem już z mordercami.Nie mówisz nic nowego.- Znowu pan zaczyna.Rivers był międzynarodo­wym przestępcą.Panie policjancie, popełniono tu przestępstwo - czy jako obywatel nie mam obowiąz­ku starać się tego powstrzymać? Czy uważa pan, że to, co pan dzisiaj zrobił, jest moralnie lepsze od próby zaalarmowania społeczeństwa, iż kolejna korporacja unurzała się po łokcie w ludzkiej krwi? A co do pańskiej córki, to co tresowany pies może spłodzić oprócz wściekłej suki?Tony zamierzał ją zabić.Leland, poruszając się wzdłuż wschodniej ściany budynku, znalazł się na wysokości wind.Był pewien, iż Tony jest gdzieś w pobliżu i że powinien usłyszeć już jego głos.- Tony, ty się boisz.Wszystko było w porządku, dopóki panowałeś nad sytuacją, ale teraz ona wymyka ci się z rąk.- Leland szedł nadal do przodu.- Jak myślisz, czym to jest spowodowane? Powinieneś być bardziej pewny siebie, skoro masz tyle racji.A może to dlatego, że jestem tak blisko ciebie? Powiedziałeś mi, żebym stawił się nie uzbrojony i natychmiast zacząłeś strzelać do windy, którą miałem przyjechać.Chowasz się z pistoletem maszynowym za moją córkę i trzęsiesz się ze strachu.Gdzie jest walter, z którego zastrzeliłeś Riversa? Tylko tyle chcemy wiedzieć na ten temat.To ty przyniosłeś broń do budynku.My byliśmy nie uzbrojeni.- Czy jest pan nie uzbrojony?- Tego przecież chciałeś.- No to proszę wstać.Słyszę pana bez radia.Niech je pan wyłączy.Leland wyłączył radio, zanim Taco Bill czy ktokol­wiek inny mógł zaprotestować.Nadal nie wiedział, gdzie Tony się schował.Nie miało to jeszcze znaczenia: chciał, żeby Stephanie była bezpieczna, zanim on sięg­nie po browning.- Stoję!- Ręce do góry!Podniósł ręce wolno, robiąc przedstawienie z bólu, który, czuł naprawdę.Tony wysunął się zza biurek ustawionych od strony Wilshire Boulevard.Leland zrobił krok do przodu; chciał, żeby tamten widział, jak powłóczy nogą.Tony skinął na Stephanie, która podniosła się zza biurka.Drgnęła widząc ojca i Tony złapał ją za ramię [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl