[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy wyszedł z pokoju, zauważyłam na twarzy mojej panienki wyraz zatroskania. Rainton wrócił.Och, czy on może jeszcze coś zrobić, Agnieszko? Chciałabym gozobaczyć.Zawsze był oparciem dla rodziny, ale tata prowokował go do zazdrości, oka-zując Antoniemu więcej uczucia.Zdaje mi się, że oboje sprawiliśmy Raintonowi sporobólu, Agnieszko, mimo to jestem zadowolona, że wrócił.Może zrobi coś, żeby nampomóc? Proszę pani odparłam, spoglądając na nią ze współczuciem cóż może zrobićmłody, niespełna dwudziestodwuletni mężczyzna? Brak mu doświadczenia i zdolnościrównych tym, jakie ma pani mąż.Pana Raintona zawsze bardziej interesowały cuda na-tury, fauny i flory niż interesy. Mimo to sądzę, że Rainton coś zrobi, Agnieszko.Nie wiem dlaczego, ale mamtakie przeczucie.Och, poślij wiadomość, że muszę się z nim widzieć, przez Grzegorza,albo przez to z twoich dzieci, które, tu pierwsze przyjdzie.Nie potrafię ci powiedziećdlaczego, ale moje serce jest pełne nadziei.Jednakże szczęście i optymizm mojej pani nie miały trwać długo, panie Lockwood.Trudno mi będzie opowiadać młodemu mężczyznie z takim pochodzeniem, jak pań-skie, o tym, co się stało, więc powiem tylko tyle, ile konieczne; jednak musi pan o tymwiedzieć, żeby rozumieć, do jakiego upodlenia doprowadził pułkownika zły duch i dla-czego pózniej stało się to, co się miało stać.Pan spożył z żoną wyśmienitą kolację; wiem o tym, bo potem my w kuchni dostali-210śmy po nich resztki, a było tego dość, żeby nakarmić całą armię: pieczony kapłon, półszynki, udziec wołowy, placki z owocami i mnóstwo wybornego francuskiego wina.Ci,którzy im usługiwali, znów mówili, że małżonkowie nie zamienili ze sobą ani słowa,tylko pan wiódł niespokojny monolog, a jego żona czasem pokiwała głową, jakby my-ślała o czymś znacznie przyjemniejszym od tego, o czym gadał coraz bardziej pijanymąż.Po kolacji moja pani wstała od stołu, żeby się udać do swojego pokoju, ale pan za-stąpił jej drogę, próbując ją wziąć w ramiona i pocałować. Jacku! zawołała Małgorzata. Proszę, zostaw mnie w spokoju. Małgorzato szepnął, starając się być uwodzicielskim i miłym, a nie despo-tycznym. Spróbujmy jeszcze raz.Jestem w tobie zadurzony, przecież wiesz.Zrobięwszystko, co w mojej mocy, żeby ci się przypodobać.Mogę ci dać wszystko i nigdy ni-czego nie będziesz pragnąć. To, czego chcę, nie da się przeliczyć na pieniądze odparła moja pani chłodno. Ależ Małgorzato, ja chcę ci dać również moją miłość.Przysięgam, że się poprawięi będę ci wierny.Nigdy nie spojrzę na inną kobietę, jeśli znów będziesz dla mnie żoną,Małgorzato. Uważasz mnie za dziewczynkę, niezdolną cię zaspokoić, kiedy się mną już raz na-syciłeś.Powiedziałeś tak w obecności mojego ojca; musiałeś szukać zadowolenia gdzieindziej.Sam tak mówiłeś. Nie, ukochana, nie! Myliłem się.Jesteś kobietą; cudowną, piękną kobietą; kiedycię dziś zobaczyłem z moimi dziećmi, tak śliczną i poważną, zapragnąłem cię gorąco,Małgorzato, i nadal cię chcę.Będę wierny, przysięgam. Lepiej, więc nie wchodz więcej do pokoju dziecinnego, skoro ten widok tak cięroznamiętnia odparła moja pani z pogardą Nie, Jacku, zbyt wiele zła wyrządziłeś,żebym mogła cię znów pokochać; zraniłeś mnie i mojego ojca.Uważasz, że chciałabymprzyjąć do swego łóżka kochanka własnej matki? Nawet gdyby nic innego się międzynami nie wydarzyło, ta jedna rzecz by wystarczyła, żeby obudzić we mnie odrazę.Takdługo, jak będzie to konieczne, zostanę w twoim domu.Znam swoje obowiązki i będę jewypełniała; ale pamiętaj o tym, Jacku Heathcliffie, że między tobą a mną jest ogromnaprzepaść, której nie pokona żaden most, i ziemi całego świata nie byłoby dość, żeby jązasypać. Ależ Małgorzato, jesteś moją żoną! zawołał mój pan, widząc, że wszystkie bła-gania nie dały mu nic oprócz upokorzenia. Masz obowiązki wobec mnie, nie tylkowobec moich dzieci i domu. Sądziłam, że przyjemności znajdujesz gdzie indziej.Czyżby ci to nie wystarczało?W Leeds i Bradford jest mnóstwo kobiet, gotowych zaspokoić pragnienia pułkownikaHeathcliffa, któremu nie brak pieniędzy, by za to suto zapłacić.Po tych słowach moja pani wyszła z pokoju, a pan jak mówił służący, który mi to211wszystko opowiedział ryknął jak rozjuszony niedzwiedz, nalał sobie klaretu i usiadłprzy ogniu, rozgniewany.Jak co wieczór położyłam moją panią do łóżka, zauważyłam jednak, że robi wra-żenie bardziej zmęczonej i niespokojnej niż zwykle, a pod oczami ma głębokie cienie.Uświadomiłam sobie, że napięcie, w jakim żyje, usiłując zachowywać się normalnie, od-biera jej siły i urodę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]