[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I przydałmięśnie jako ochronę przed upałami i obronę przed mrozami, a także w razie upadków, żeby służyłyjako podściółka filcowa, która ciałom innym ustępuje miękko i łagodnie, a ma w środku ciepłąwilgotność, która latem jako pot wychodzi i zwilża ciało z zewnątrz i chłodu całemu ciału dostarczaswoistego, a w zimie tym swoim ogniem w sam raz przeciwdziała mrozowi, który z zewnątrz przychodzii ciało naokoło opada.To wziął pod uwagę ten, który nas jak figurki z wosku lepił, więc z wodą i zogniem ziemię pomieszał i zharmonizował, a z kwaśnego i słonego ciasto zrobił i z nimi pomieszał, i wten sposób utworzył mięso soczyste i miękkie.A materiał ścięgien zrobił z kości i niezakwaszonegomięsa.Jedna mieszanina z dwóch składników, która ma własności pośrednie.Użył do niej farby żółtej.Dlatego ścięgna dostały naturę bardziej zbitą i mocniejszą niż mięśnie, a miększą i bardziej wilgotną niżkości.Zcięgnami obwiązał bóg kości i rdzeń, powiązał kości z sobą więzadłami, a potem to wszystko obłożyłmięśniami od wierzchu.Które kości najwięcej miały duszy w sobie, na te najmniej mięsa położył, aktóre najmniej, na te nakładł mięśni najwięcej i co najgrubszych.Na połączeniach kości, o ile rozum niedyktował, że koniecznie ich tam potrzeba, krótkie mięśnie umieścił, aby nie przeszkadzały zgięciom inie utrudniały ciałom przenoszenia się z miejsca na miejsce - one by się wtedy ruszać nie mogły.Agdyby tam znowu było mięśni dużo i grubych, wielkie ich zwały powodowałyby sztywność, a przez to iniewrażliwość ciał, zaczem musiałoby iść ukrócenie pamięci i otępienie duszy.Dlatego pełno mięśni naudach i goleniach, i około bioder, i na kościach ramienia i przedramienia, i jakie tam inne mamy częściwolne od stawów, i które kości nie mają rozumu w środku, bo jest mało duszy w szpiku, te wszystkiesą okryte mięśniami, a kości z rozumem w mniejszym stopniu.Chyba że gdzieś jakiś mięsień sam dlasiebie tak zbudował ze względu na spostrzeżenia - jak na przykład język.Ale po większej części jesttak, jak mówimy.Dlatego że z konieczności powstający i wzrastający twór przyrody żadną miarą tegow sobie nie pogodzi: grubych kości i dużo mięsa, a równocześnie z tym: bystrej spostrzegawczości.W najwyższym stopniu znalazłoby się to w budowie głowy, gdyby te dwie rzeczy chciały iść w parze irodzaj ludzki miałby głowę mięsistą i ścięgnistą i mocną i życie dwa razy i wiele razy dłuższe i zdrowszei bardziej beztroskie niż dziś.Tymczasem wykonawcy, zajęci przy naszym powstaniu, zastanawiali się,czy lepiej, żeby zrobić ród żyjący dłużej a gorszy, czy też żyjący krócej, i doszli wspólnie doprzekonania, że ze wszech miar każdy powinien wybrać raczej życie krótkie a lepsze, niż dłuższe agorsze.Dlatego ochronili głowę cienką kością, a mięśniami i ścięgnami nie; tym bardziej że ona zgięć nie ma.Toteż zgodnie z tym wszystkim, na ciało mężczyzny nasadzona została głowa bardziej spostrzegawcza imądrzejsza, ale za to słabsza.I ścięgna z tego powodu i w ten sposób bóg na wierzchu głowy umieściłnaokoło i koło szyi je okleił podobnie i wierzchołki szczęki nimi przywiązał pod spodem twarzy.A innepo wszystkich członkach rozsiał, spajając staw ze stawem.A ustom naszym jako urządzenie dali ci, co nas urządzali, zęby, język i wargi ze względu na sprawyniezbędne i sprawy najlepsze.Tak dziś są usta wyposażone.Wejście do ust obmyślili ze względu nasprawy niezbędne, a wyjście ze względu na rzeczy najlepsze.Bo niezbędne jest to wszystko, cowchodzi do środka i daje pożywienie ciału, a strumień stów, który wypływa na zewnątrz a słucharozumu, jest najpiękniejszy i najlepszy ze wszystkich strumieni.A głowy nie można było zostawić tak,żeby świeciła gołą kością - ze względu na nieumiarkowane zmiany podczas pór roku w obu kierunkach,ani też lekko patrzeć na to, żeby była cała osłonięta i tępa, i niewrażliwa pod zwałami mięśni.Otóż zmateriału mięsa wysuszonego została oddzielona większa resztka, jako łupina, która się teraz nazywaskórą.Ona się dzięki wilgoci, panującej naokoło mózgu, zeszła brzegami i obrastając naokoło,przyodziała całą głowę.A wilgoć, podchodząca pod szwy, zwilżyła i zakleiła skórę na wierzchu głowy,ściągając ją tam niby na węzełek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]