[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Postaramy się jak najlepiej! obiecał Demarco. Chyba musimy się pospie-szyć?Ferrol rzucił okiem na siedzącą obok Yamoto. Macie dość czasu, żeby zrobić to porządnie odpowiedział. W każdym razie,moglibyście dzisiaj zrezygnować z podwieczorku. W porządku.Na pewno zdążymy. To świetnie! Skończyłem!Wyłączył laser i rozpoczął przeszukiwania okolicy przy pomocy radaru i sygnałówdzwiękowych.W pobliżu pojawiły się jakieś statki, lecz Ferrol postanowił je ignoro-wać. Przygotowuje się pan do połączenia ze statkiem, prawda? zapytała Yamoto.Ferrol skinął głową. No właśnie.Dlaczego pani pyta? Bo nie sądzę, żeby się panu udało odpowiedziała wprost. Rozbije pan lą-downik albo ładownię, albo i jedno, i drugie.Ferrol zdenerwował się. Będę podchodził bardzo powoli próbował ją przekonać.Mogę również popro-sić sternika Scapa Flow, aby nas poprowadził. A jeśli Amity będzie pana ścigać? Yamoto nie dawała za wygraną. Dlaczego ma nas ścigać? udał zdziwienie. Nie oszukujmy się, Ferrol spojrzała na niego wymownie. Cokolwiek panwyczynia, robi to pan na własną rękę, bez żadnego upoważnienia.Oboje o tym wiemy.Wiemy równie dobrze, że czekając na sternika stracimy mnóstwo czasu.Możemy potemnie zdążyć z odpowiednim ustawieniem lądownika. Nie mogę się zgodzić, żeby pani kierowała powiedział zdecydowanie. Do tejpory zawsze wykonywała pani tylko rozkazy wyższych oficerów.Więcej nie mogę odpani wymagać. Wzrusza mnie pańska troskliwość mruknęła Yamoto. Lecz muszę pana198uspokoić: nie robię tego dla pana. Skinęła głową w kierunku Tamplesów. Narażapan trzy niewinne istoty, cztery, jeśli liczyć mnie.Poprowadzę lądownik i koniec!Ferrol skrzywił się pod maską, wiedząc, że Yamoto nie może tego zauważyć.Oczywiście, powinienem spodziewać się sprzeciwu.Yamoto nie miała zaufania do jegoprojektów.Zresztą, ostatnio nikt mu nie ufał.Dlaczego miałaby być wyjątkiem? No dobrze, jeśli pani tak na tym zależy! zgodził się niechętnie. Widać wyraznie, że się ociąga mruknął Demarco, wpatrzony w monitory. Moim zdaniem, wcale nie ma zamiaru zbliżyć się do planety.Ferrol popatrzył na ekran.Demarco miał rację.Yamoto pozwalała łodzi dryfować. Prawdopodobnie postanowiła czekać na Amity domyślił się. Pewnie liczy nato, że zarejestruje nasz SKOK i przekaże im kierunek.Demarco spojrzał na niego pytająco. Nie znajdą nas, prawda? Nie martw się! uspokoił go Ferrol. Wybraliśmy taką trasę, że nie mają żad-nych szans.Zadzwięczał interkom. Chayne, mamy połączenie z lądownikiem zameldował ktoś z załogi. Dziękuję! Ferrol włączył aparat. Wwis-khaa? Tu komandor Ferrol! Jak sięmacie? Wszystko w porządku, Ffe-rho!Po wyjściu Ferrola i Yamoto, Tamplesi zdjęli maski.Jednak nikt na Scapa Flow niepotrafił, niestety, odczytać znaczenia grymasów, które były teraz doskonale widoczne naich skrzywionych twarzach. Przepraszam, że muszę trzymać was w lądowniku.Ze względu na brak masek niemożemy wpuścić was na pokład! Wykluczone! burknął Demarco. Przez pół roku nie wywietrzylibyśmysmrodu.Ferrol rzucił mu ostrzegawcze spojrzenie. Wwis-khaa, powinieneś mieć na ekranie następny cel SKOKU.Czy Epilog dobrzewidzi tę gwiazdę? Widzi. Wwis-khaa zawahał się chwilę, zanim zapytał niepewnie: Ffe-rho, czymógłbyś nam powiedzieć, czego właściwie od nas chcesz? To ważne pytanie przyznał Ferrol. Odpowiedz jest prosta.Chcę, żebyściepomogli waszym osadnikom i waszym koniom.Czy słyszałeś kiedykolwiek o ziemskichzwierzętach, które nazywają się psy? Są to udomowione ssaki mięsożerne z rodzaju Canis odpowiedział bezbłędnieWwis-khaa. W naturze spełniają rolę pomocnika i towarzysza człowieka. Masz rację przyznał Ferrol, trochę zaskoczony wiedzą Tamplesa.199 W dzisiejszych czasach najczęściej są towarzyszami, ale dawniej były używane dopilnowania innych pożytecznych zwierząt przed niebezpiecznymi drapieżnikami.W niektórych miejscach i dziś spełniają tę rolę.Miał nadzieję, że Tamples połknie haczyk i nie pomylił się. Chcesz znalezć takie zwierzęta w kosmosie? zapytał, dziwacznie przechylającgłowę. Małe drapieżniki, które broniłyby koni przed rekinem? O to chodzi! przytaknął Ferrol. Na razie nie wiemy, czy takie stworzeniaw ogóle istnieją, ale skoro poznaliśmy już trzy gatunki, które poruszają się w przestrze-ni, może znajdziemy jeszcze inne. Nie wiem powiedział Wwis-khaa bez przekonania. W jaki sposób chcesz ichszukać w niezmierzonej przestrzeni? Nie chcę wyjaśnił Ferrol. Zostawimy w spokoju przestrzeń kosmiczną i sku-pimy się na wybranych, niewielkich obszarach, mianowicie na pierścieniach, otaczają-cych wielkie czarne dziury.Uważam, że to dobry pomysł kontynuował, nie zwraca-jąc uwagi na zdumioną minę Demarco. Przypuszczalnie właśnie stamtąd pochodząkonie kosmiczne i dlatego należy się spodziewać, że powstała tam nisza ekologiczna.Czy chcecie to sprawdzić?Tamples milczał.Ferrol ponaglał go w myślach.Postawił wszystko na jedną kartę.Jeśli Tamplesi odmówią, cały wysiłek pójdzie na marne. Wasze życzenia są naszymi! usłyszał wreszcie długo oczekiwaną odpowiedz. Kiedy chcielibyście wyruszyć?Odetchnął z ulgą. Możliwie jak najszybciej wyjaśnił. Zgłoś naszemu sternikowi, Randallowi,gdy Epilog będzie gotowy. Wasze życzenia są naszymi! powtórzył Wwis-khaa.Ferrol wyłączył interkom.Czuł radość zwycięstwa.Rozejrzał się wokół.Demarcopatrzył na niego surowo. Mam nadzieję odezwał się tonem oskarżenia że to tylko bluff. Częściowo przyznał Ferrol. Większość jednak jest prawdą.Będziemy kłu-sować wokół czarnych dziur.Chciałbym złapać miniaturową odmianę rekina, ale niez tych powodów, które podałem Tamplesom.Kłamstwo zapewni nam ich współudziałw polowaniu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]